Ok, znalazłem pomysł na kolejny głupi temat "okołogrowy". Tym razem o dźwiękach z tych wspaniałych crapowatych (ale nie tylko) gier. Ale tych mocno charakterystycznych. Myślę, że klasykiem dzięki
Matiemu jest dźwięk "kukuł" z
Yie Ar Kung-Fu. Dźwięk, który ciężko pomylić z inną grą - właściwie niemożliwym jest się pomylić.
Również lubię określenie "uderzenie łyżeczką w gliniany garnek" jako strzał w
Warpmanie. Autorem określenia jest również
Mati, który opisywał jego genezę na Facebooku:
Historia tego stwierdzenia powstała na podstawie historii, która miała miejsce w szkole podstawowej kiedy to jeździło się często na zieloną szkołę do Rabki Zdrój. Tam zawsze chodziło się do garncarza, by poznać tajniki ceramiki. Podczas jednej z takich wizyt oglądaliśmy gliniane garnki, już gotowe. Uderzyłem łyżeczką w jeden z nich. Ten dźwięk mi coś przypominał. Po powrocie z zielonej szkoły jadąc do domu na weekend odpaliłem Warpmana i skojarzyłem to z tym uderzeniem. Co ciekawe dźwięk w grze jest dokładnie taki sam jak podczas mojej wizyty u garncarza. Myślę, że to niezły zbieg okoliczności.
To jest taka wspaniała historia, że zasługuje na miejsce na tym forum.
Inną piękną historią jest ta przedstawiona onegdaj przez
koNESera. Opowiadał o tym, jak grał kiedyś w
Balloon Fight z podłączonym wzmacniaczem. Grał w tryb "Balloon Trip", a jak wiadomo nie ma tam muzyki. Nagle wleciał na jedną z tych latających gwiazdek. Dźwięk był na tyle sążny, że sąsiad zleciał na dół i pytał się czy jest cały i czy nie wybuchła mu czasami kuchenka gazowa.
No a dlaczego założyłem taki właśnie wątek? Mianowicie! Grałem dziś w
Pooyana. Na
Krzysiocarcie, bo kto bogatemu zabroni?! W pewnym momencie jeden z wilków przydzwonił mi kulką w blaszany dach tej windy. Tak przepięknie zadzwoniło, że parsknąłem gromko. Stwierdziłem, że muszę podzielić się tym tutaj i przy okazji posłuchać, czy macie w tej materii coś do powiedzenia.