Forum ContraBanda.eu

OD GRACZY DLA GRACZY => Opisy i recenzje gier => Wątek zaczęty przez: daf w Listopada 22, 2015, 14:20:18

Tytuł: Dynowarz: Destruction of Spondylus
Wiadomość wysłana przez: daf w Listopada 22, 2015, 14:20:18
(http://i1376.photobucket.com/albums/ah21/dafczynsky/Dynowarz_cover_zpswpwdwol1.jpg)

Był taki czas - kilka lat, gdzieś w okolicach gimnazjum - gdy Pegasus i Sega poszły u mnie w odstawkę. A bo to komputer, a bo to nikt już nie grał, a bo to coś tam jeszcze. Ale nagle nastał dzień, gdy kolega przyniósł do szkoły emulator NES wraz z romem Battletoads and Double Dragon. "Pamiętasz Żaby na Pegasusa? Mam roma na płycie, chcesz?"
I zaczęło się od nowa, początkowo od emulowania wszystkich pamiętnych gier z dzieciństwa. Ponieważ stałego łącza jeszcze nie było, podpinało się na chwilkę pod telefon i jak najszybciej się dało, zasysało się randomowe romy z forum Gargiego - gargi.piwko.pl.
Jedną z takich gier, była gra Dynowarz [czyt. dynoważ]. Rom, który zawsze rzucał mi się w oczy na liście ściągniętych gier - pewnie dlatego, że nazwa pisana była wielkimi literami. Rom, którego - jak się okazało przed paroma dniami - nigdy od tego 2004 roku nie wrzuciłem jednak do emulatora. Ostatnio ujrzałem tę grę po raz pierwszy w życiu.

(http://i1376.photobucket.com/albums/ah21/dafczynsky/Dynowarz01_zpsdmqrvyaa.png) (http://i1376.photobucket.com/albums/ah21/dafczynsky/Dynowarz03_zps8u4wbjpj.png)

Dynowarz: Destruction of Spondylus, bo tak brzmi pełna nazwa, jest tytułem od grupy Bandai, wydany został w drugiej części 1989 roku. Jest to platformer, w którym za zadanie mamy - najprościej mówiąc - iść i strzelać, skacząc także od czasu do czasu. Wcielamy się tutaj w niejakiego profesora Proteusa, twórcę tzw. Robosaura, czyli masywnej konstrukcji zrobotyzowanego dinozaura. W grze będziemy sterować na przemian samym profesorem, oraz Robosaurem z profesorem za jego sterami.
Cała sprawa tyczy się wirusa, który zainfekował komputery na planetach układu słonecznego o nazwie Spondylus. Okazuje się, że za wszystkim stoi były partner Proteusa - dr Brainius. Musimy więc przebrnąć przez siedem planet, po brzegi wypełnionych wrogo nastawionymi robosaurami, aby zniszczyć i tym samym dezaktywować komputery AIC - Artificial Intelligence Compounds.

Cała rozgrywka wygląda wg następującego schematu:
- jako Robosaur pokonujemy powierzchnię jednej z siedmiu planet układu planetarnego,
- jako profesor infiltrujemy wnętrze AIC, niszcząc na końcu jego rdzeń,
- uciekamy z pomieszczenia AIC,
- lecimy na następną planetę.
I tak siedem razy, bez jakiegokolwiek urozmaicenia.

Gra przypomina mi trochę tytuł Air Fortress. Tam również kilkukrotnie wykonywaliśmy bardzo podobny schemat. Jednak w grze od HAL nie było to aż tak bardzo monotonne, może dzięki temu, że poziom trudności wzrastał wraz z postępem w grze. W Dynowarz przez siedem etapów jest tak samo łatwo. Poziom trudności w ogóle nie wzrasta, a etapy różnią się jedynie pokryciem planety!

Całe szczęście, że gra posiada passwordy, dzięki czemu nie musiałem przechodzić jej za jednym posiedzeniem, bo zgniłbym z nudów. Ostatni level zostawiłem sobie na poranek następnego dnia. ;) Z ciekawostek można dodać, że po wpisaniu passwordu 7777, możemy sobie na titlescreenie przewijać pomiędzy różnymi przeciwnikami w grze. Taka galeria robozaurów.

W grze mamy do wyboru parę rodzajów broni. Ale tylko, jako Robosaur. Profesor wyposażony jest jedynie w jednego rodzaju spread gun - coś a'la S w Contrze, ale nieco bardziej ubogie. Dinozaur ma za to pięć różnych ataków, wliczając w to domyślne uderzenie z ręki. Cztery z nich możemy upgrade'ować, łapiąc pod rząd ten sam powerup.

Muzyka jest o dziwo całkiem znośna, chociaż zapomnijmy tutaj o utworach dedykowanych dla konkretnych etapów. Jest utwór dla partii z profesorem, z robosaurem, titlescreen, cutscenka, credisty i to chyba tyle, więc po jakimś czasie gry mamy jej dość. Ale mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że na pewno odpalę sobie nsf z gry, bo warto.
Grafika jest za to bardzo uboga, dominują czarne tła z nielicznymi ozdobnikami. Jednak jest całkiem schludnie i oko nie piecze, gdy się patrzy na efekt końcowy. ;) Fajnie wyglądają cutscenki, ale jest ich aż... całe dwie.

(http://i1376.photobucket.com/albums/ah21/dafczynsky/Dynowarz02_zps5vtgg986.png) (http://i1376.photobucket.com/albums/ah21/dafczynsky/Dynowarz04_zps1brcc8cv.png)

Dynowarz to gra bardzo uboga, nie oferująca atrakcyjnej rozrywki na dłużej niż pierwsze pół godziny. Mimo to, jakoś się cieszę, że mam już w końcu ten jeden konkretny tytuł do przodu, że "słynny" DYNOWARZ.nes w końcu został przeze mnie rozpracowany i w końcu może iść w zapomnienie. A nuż, jeszcze kiedyś do tego tytułu wrócę...? Kto wie.


[Tekst pochodzi z listopada 2014]