https://soundcloud.com/user-438032169/mateusz-brytczuk-pres-house-mixOooo to brzmi tak oldskulowo, że aż zacznę Cię obserwować :) Szeroko pojęta muzyka klubowa to jeden z częściej słuchanych przeze mnie "gatunków", choć bardziej skłaniam się w stronę trance - Above & Beyond są w tym mistrzami, tak samo jak muzyka puszczana w A State of Trance przez Armina Van Buurena. Ech... w sumie to dobry temat na dłuższe pogadanie, bo te 15 lat temu słuchało się legendarnego Tiesto, który dziś serwuje jakieś popłuczyny, 10 lat temu Swedish House Mafie, która rozeszła się gdy byli na szczycie, a dziś czekam na kolejne albumy uwielbianego przeze mnie deadmau5a :)
Cytując klasyka - od techno można z nudów zdechnąć. Tak na poważnie - dokładnie tak odbieram większość techno (oprócz sceny industrialnej no i może po części UK) powstającego dziś. Nuda, brak kreatywności, improwizacji i w zasadzie całego klimatu. W techno od zawsze najważniejsza była perkusja - zabawy z lajwami na TR909 to coś pięknego. Dziś? Zapętlone loopy grające przez całe tracki, w każdym brzmiące tak samo. Do tego praktycznie każdy utwór ma ten sam schemat z przewidywalnym do bulu (jakby napisał to nasz ukochany były prezydent analfabeta) "dropem". A co w tym dropie jest? A gdzieżby coś innego jak ten sam motyw z perką grającą nie 4/4 tylko 2/4 i filtrem górnoprzepustowym + toną reverbu. Dochodzi do miejsca szczytowego i? Znika. Zostaje tylko Jeb Jeb Jeb. Najpierw bez perki potem z tą samą perką co wcześniej. Coś takiego jak pojęcie groove już nie istnieje.
https://m.youtube.com/watch?v=yzaBy_3xQXY[/center]
jednak w pierwszym numerze o ile nic się nie dzieje, to uważam, że jest o wiele ciekawszy niż ten cały posrany Big room a to jest straszna zaraza, która totalnie w większym stopniu zniszczyła większość muzyki elektronicznej.No tutaj oczywiście nie pozostaje mi nic innego niż tylko się zgodzić ;)