The Jetsons: Cogswell’s Caper!
*

Offline OsA

  • ***
  • 587
    • #58OsA
The Jetsons: Cogswell’s Caper!
« dnia: Marca 01, 2022, 09:38:41 »


Było o Flintstonach - więc nie można zapomnieć o Jetsonach.
Gra na nasza konsolę wydana przez Taito w 1992r. w USA. W pozostałych krajach w 1993, czyli stosunkowo późno.

I tak jak jako kreskówka - większość woli Flintstonów, tak podobnie wygląda sytuacją z grami. Flintstonowie zdobyli wielką popularność jako gra na nes/famicom, a tymczasem o Jetsonach jest jakby trochę ciszej. A przynajmniej ciszej było zawsze na naszym podwórku.... w Polsce.



Ja osobiście nigdy nie spotkałem się z tą grą za dzieciaka, a te kilkanaście lat później tez jakoś nigdy nie przysiadłem do niej na dłużej. Coś mnie w niej irytowało. No i wyglądało to na podróbkę Chip & Dale (podnoszenie skrzynek, etc.).

Przychodzi jednak taki czas w życiu każdego gracza, że zasiada w końcu do gier, które omijał. I ten czas nadszedł i dla mnie i musze powiedzieć, że bawiłem się wybornie. To jest naprawdę dobra gra z wieloma ciekawymi rozwiązaniami. Nie jest też wcale taka prosta jak się z początku wydaje. Mamy też krótkie poziomy, gdzie musimy tylko odnaleźć domownika.

Łącznie do przemierzenia 8 etapów i co najciekawsze. Nie wiem czy spotkałem się kiedykolwiek z tego typu grą "pełnowymiarową", gdzie na koniec gry nie trzeba pokonać bossa. I to kolejna rzecz, która mnie urzekła w tej pozycji.
Nie wiedzieliśmy, że tworzymy wspomnienia. Po prostu dobrze się bawiliśmy.

Odp: The Jetsons: Cogswell’s Caper!
« Odpowiedź #1 dnia: Marca 01, 2022, 17:11:40 »
Na świecie też nie była popularna / miała mały nakład patrząc na obecne ceny kartridży.

Jedna z gier do nadrobienia, Jetsonowie nigdy mnie nie interesowali, gra nie obiecuje niczego ekstra w stosunku do konkurencyjnych gier platformowych, OsA też nie zachęcił swoją recenzją...

*

Offline OsA

  • ***
  • 587
    • #58OsA
Odp: The Jetsons: Cogswell’s Caper!
« Odpowiedź #2 dnia: Marca 01, 2022, 18:40:33 »
Ciężko to nazwać recenzją, ale generalnie nie skreślał bym tego tytułu. Dla mnie jako całokształt całkiem przyjemna platformówka. A również długo omijałem... i okazała się pozytywnym zaskoczeniem.
Nie wiedzieliśmy, że tworzymy wspomnienia. Po prostu dobrze się bawiliśmy.

*

Offline Mati

  • *
  • 437
  • Gilop
Odp: The Jetsons: Cogswell’s Caper!
« Odpowiedź #3 dnia: Marca 02, 2022, 13:27:18 »
Kiedyś jeszcze z siostrzeńcem jak dużo graliśmy to udało się nam przejść tą grę, ale było trudno. W Jetsonach to tutaj na plus zasługuje muzyka. A samej gry do końca nie pamiętam jedynie lewel w którym było ciemno i bossa węża, ale ogólnie gra bardzo spoko.

*

Offline MWK

  • Asystent Administratora
  • *****
  • 1412
    • www.mwkpegasus.prv.pl
Odp: The Jetsons: Cogswell’s Caper!
« Odpowiedź #4 dnia: Marca 06, 2022, 22:38:59 »
Dla mnie Dżetsony to od zawsze były takie Flintstony w kosmosie.
Tam nawet jest jakiś "crossover", tylko nie pamiętam czy w grze Flintstones spotykamy Jetsona, czy to było na odwrót 8)
Dla mnie spoko, ale bez rewelacji.

*

Offline sdm

  • **
  • 182
Odp: The Jetsons: Cogswell’s Caper!
« Odpowiedź #5 dnia: Marca 17, 2022, 20:12:11 »
Świetna gra, niestety ograna dopiero w czasach emulacji, bo w latach świetności Pegasusa nie było mi dane w nią zagrać. Ale... Widziałem ją na żywo jakoś tak w ~1994 roku w Olsztynie na jednej hali targowej (nie wiem czy to nie była Urania) - oryginalny NES z odpalonym The Jetsons na TV na jednym stanowisku RTV.

Gra ma jeden minus- skokowy skrolling, nie mam pojęcia co Taito odjaniepawliło, że ta jedna ich gra ma tak zrypany ten aspekt techniczny. Drugi przypadek z czymś takim pamiętam w The Bugs Bunny Birthday Blowout.
« Ostatnia zmiana: Marca 17, 2022, 20:13:49 wysłana przez sdm »

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: The Jetsons: Cogswell’s Caper!
« Odpowiedź #6 dnia: Kwietnia 08, 2022, 20:48:35 »

Markowe "Bez rewelacji" to najlepsze podsumowanie gry. No, może poza rewelacyjnie skopaną poklatkową animacją :) Gra ma parę irytujących elementów, jak nadmiar dialogów, robiących z gracza idiotę i pokazujących wszystko paluszkiem - niemal jak gra z przyszłości. Dodajmy nierówny rozkład poziomów, ot misja z dotarciem do astro krótka jak... aaa nieważne, no i poziom trudności pomiędzy "nic się nie dzieje" a "kuurde, ale się napociłem". Mechanika zgapiona z Czipidejla.
Coś jakby mieli półprodukt od zdolnych stażystów, wpadł jakiś narwany menago z tekstem, że musimy wydać grę na suuper licencji i poszło byle do sklepu. Bo złe to nie jest i nie mając nic lepszego bym pograł, ale no niestety, mam. mocne 5/10.