Angry Birds
Czyli
Czemu ja to sobie zrobiłem cz. 2
Znacie Nice code? To poznajcie. Absolutnie najgorsza piracka stajnia tworząca gry na NESa, a raczej jego klony. Ich produkcje zasilały różnakie przenośne i stacjonarne klony, pewnie po to, żeby nikt się nie dowalił do licencji, no, i żeby było dużo gier na raz, nie? Coś jak Action 52? Gorzej.
No to mamy ptaki. Podstawy mechaniki przeniesiono z dobrze znanej gry na komórki i pochlastano jak skazańca. Jeden rodzaj ptaka, jeden rodzaj świni do ubicia. Ruchy ograniczono do 5 kątów wystrzału. Fizyka szczątkowa.nie ma co się silić na zmyślne przechodzenie poziomów. Każdy ma prosty do odgadnięcia schemat.. w sumie przy ilości kombinacji ruchów dostarczonych przez "twórców" nie powinno być z tym większego problemu. W sumie 20 poziomów starcza na 15 minut, przeszedłem przy pierwszym podejściu, a pewnie 2-3 więcej i miałbym perfekcyjne. Tylko po co?
Oprawa... poznajcie kunszt nice code. Szarobura kolorystyka i nijakie animacje, w porywach ich brak, no i ikoniczne klatkowanie animacji. Muzyka? Katorga. Dźwięk? Brak.
No i co tam panie z tymi licencjami? Ano w tytule angry birds jest? Ano nie, gdzie trzeba, wyszło jako Angry Duck. I tak to się kręci. Tak działa firma, która koncertowo spierdoliła tę markę i parę innych obrzydziła jeszcze bardziej.
Mocne
1/10 i nie polecam.
Aha, jet jeszcze wersja Super Angry Birds, o niej może kiedy indziej.