Początkowo cieszyłem się tą całą "sceną homebrew", jarałem się każdą, najmniejszą nawet produkcją, każdym compo na nesdev, ale... zaczyna mnie to powoli męczyć, szczerze... Dizzy pisze jakieś gryzonie albo klony CM, Siudym nigdy nie kończy tego co zaczyna, na zachodzie wygrywają jakieś jednoekranówki na kickstarterach, w azji CC daje radę audiowizualnie ale merytoryki brak, a wszystkie większe projekty albo zdychają śmiercią naturalną albo kończą się w takim momencie, że lepiej aby się w ogóle nie zaczynały. Doszedłem do momentu, w którym jeśli z tego Micro Mages albo Full Quiet nic nie wyjdzie to do widzenia.
Latwo tak mowic bedac po innej stronie powiedzmy lady. To masa roboty, za darmo, robione w wolnym czasie, ktory trzeba czesto w calosci przeznaczyc nad sleczeniem przed monitorem. Ja wogole nie dziwie sie, ze projekty nie sa konczone i to nawet wieloosobowe (pomyslec teraz nad jednosobowymi...), BA czesto KOMERCYJNE gry sa finalnie badziewne, a robione przez korporacje... Przez horde ludzi, wiec trzeba naprawde brac pod uwage ile to roboty dla jednego ludzika za free.
Czasy tez sa inne. Dzis robi sie gre w sumie dla... nikogo, moze garstki osob. Kiedys takie projekty byly by pewnie wylapane przez wydawcow (przykladowo polskie gry na c64 czy atari do polowy lat 90tych). Nawet jak jakies gry na NES zostaly ukonczone i mozna je kupic to stawiam g**no na nich zarobia, moze ostatecznie wyjda na zero za stracony czas.
Naprawde zamiast marudzic, ze scena tonie w demkach, to lepiej cieszyc sie, ze sa ludzie, ktorzy robia cos wiecej w tym temacie niz maniakalnie zapychac szafy kolekcjonowaniem staroci. Ja tam sie ciesze na kazde badziewne demko na cokolwiek klasycznego, fajnie zobaczyc jakies ciekawe rozwiazania koderskie, graficzne, muzyczne.
Jest jeszcze szansa w NESMAKER, patrzac na dema gier na YT naprawde za kilka latek moze byc zalew ciekawych gier, ktorych produkcja bedzie znacznie bardziej szybsza niz w tradycyjny sposob.