Co do najbrutalniejszej gry przypomina mi się historia z dzieciństwa, kiedy to pojechałem do kuzynów i przywiozłem świeżo zakupioną grę. Sam nie wiedziałem co to za gra, ale wiadomo jak to było niegdyś - brało się to co miało fajną okładkę. Tą grą okazał się Astyanax. Zaczęliśmy ją przechodzić i od samego początku jeden z kuzynów okropnie się wystraszył tego co się dzieje na ekranie, wpadł wujek, i kazał wyłączyć mówiąc żeby nie grać w takie brutalne gry. Koniec końców doszło do tego, że mój tata dla świętego spokoju aż oddał tą grę.Haha, świetna historia, jakoś zapachniało mi aż mocno nostalgią. "EEeee! Synek! Nie ma takiego grania! Co ty to kurwa masz robisz?!". Czy kuzyn dalej ma traumę do gier na Pegasus?
Była też taka gra, w której kierowało się królikiem, który uciekał przed wilkiem. Po utracie szans, ukazywała się animacja, w której wilk dogania królika i go pożera. Za nic nie pamiętam tytułu.To było nic innego jak nielicencjonowane Wait And See. Sam królik na ekranie tytułowym wyglądał dziwacznie, widniał obok niego napis Ну, погоди! (rosyjski tytuł serialu Wilk i Zając). No i te poklatkowe przewijanie ekranu podczas skakania i dźwięk power-upa zarąbany z Contry. Co za szajs :D
To było nic innego jak nielicencjonowane Wait And See. Sam królik na ekranie tytułowym wyglądał dziwacznie, widniał obok niego napis Ну, погоди! (rosyjski tytuł serialu Wilk i Zając). No i te poklatkowe przewijanie ekranu podczas skakania i dźwięk power-upa zarąbany z Contry. Co za szajs :D