Z krótkiego wywczasu we słonecznej Italii przywożę Wam kilka mocarnych numerów, które udało mi się poznać i upolować w Ultrasuoni Roma. Polowanie w ciemno, udało mi się wpaść do sklepu półtorej kwadransu przed zamknięciem, gorączkowo chwyciłem wszystkie płyty italo pod pache i jedna za drugą przerzucałem na igle reloopa nerwowo patrząc na zegarek:
Po okładce marzyłem, że to re-wykon I wanna fly away od Blue Russell, jednego z najświętszych grali italo, nie jest - ale jest nie kulawe. Plus tłok Bootleg Records to zawsze dobry pomysł, mają ucho do tłoków które drożeją z czasem
A te płytę mi sprzedała wkładka - chłop miał jedenaście lat jak zaczął w radio grać. Słyszę że na YT jest 45 obrotów - błędnie, na 33 ten numer to podróż w dół pięknej basowej doliny z mantrowym szeptem baby
Slow Motion Records odkryłem rok temu przy ich rilisie Orientolati. I Ma Spaventi to też jest taki romans italo z nowsza elektronika - czuć te linie basowa, czuć te zagęszczające się instrumenty. Niesłychana podróż
Wpadł mi w ręce też legendarny w pewnych kręgach (zabawny niuans przy ilości moich własnych postów w tym temacie: nie jestem w tych kręgach) Live Supreme od Robotnicka w jakiejś kolaboracji - nawet korciło żeby wziąć bo Robotnick, ale zbyt żadne. Sklep polecam, za lada przemiła pani która na moje piękne oczy i kilka zdań doceniających ich małą, ale gustowną jak włoska kuchnia kompozycję italo wlepiła mi solidny rabat i poleciła inny sklep w Rzymie