Jestem w trakcie czytania tej książki i niestety jestem rozczarowany.
Mam poczucie, że autor nie pochyla się w ogóle nad grami, a opowiada jedynie o technikach marketingowych, o relacjach ludzi związanych z promocją konsoli, o walce marketingowej. Jest trochę o Sonicu i Mario, ale to wszystko jest bardzo pobieżne.
Można troszkę się ciekawostek podowiadywać, ale to nie jest to czego oczekiwałem, liczyłem jednak na mocniejszy kontekst growy, czytelnik ma poczucie że gry to tam mało znaczący element tej walki. Zresztą nawet jeżeli tak było, to dla mnie, jako gracza jest ich zwyczajnie za mało i czytanie wymyślonych rozmów w taksówce prezesów segi o tym jak się stresują czy prezentacja na targach elektroniki wyjdzie jest takie sobie. Książka wydaje się mocno poszatkowana bez solidnie zarysowanego rdzenia, daty i wydarzenia się mieszają. Czasem czyta się to jak jakąś książkę historyczną a czasem wpadają wątki jak z telenoweli, nie wiem, może taka specyfika gatunku non-ficion, ale coś nie gra z tą książką.
No i wydanie jest beznadziejne, takie nowomodne grafiki jak dla 15latków książka o minecrafcie, w środku zupełnie ok, fajny śmieciowy papier. Cena też nie zachęca, co prawda stron sporo, ale wydaje się zbyt wysoka.
Trudno ostatecznie oceniać póki nie skończę, ale w sumie warto się pochylić, bo nic innego nie jest wydawane o grach.