Witam wszystkich
Na wstępie chciałem przeprosić, jeśli mój post nie jest w jakiś sposób zgodny z regulaminem, czy totalnie bez sensu - niech admini o tym zadecydują i albo go zostawią, albo przeniosą, albo wyrzucą, ale czuję wewnętrzną potrzebę dzielenia się swoimi przygodami z FamiComem. Jako, że podobny temat założyłem w dalekiej otchłani internetu, gdzie nikt go nie czytał i nie komentował, postanowiłem spróbować sił u Was. Byś może kogoś zainteresuje to, co dzieje się u mnie wokół w.w. konsoli.
Konsolę zakupiłem ponad rok temu na eBayu za naprawdę śmieszne pieniądze, jedynym jej mankamentem był stany wizualny: wyglądała, jak by długie lata przeleżała w jakieś kotłowni
) ale jak zaznaczył sprzedający: tested. Gdy ją otrzymałem, nie pozostało nic innego jak rozkręcenie i dokładne wyczyszczenie. Dziś konsola wygląda tak:
...i po 30 latach działa zaskakująco dobrze. Skąd to wiem? Otóż swego czasu zainwestowałem w zasilacz pochodzący z routera TP-linka (wystarczyło zmienić w nim polaryzacje), a w zeszłym miesiącu znajomy elektryk, przy pomocy jednego z tutoriali na YouTube (dokładnie tego:
https://www.youtube.com/watch?v=yH0dS_mo77U) przeprowadził w nim mod AV wykonany na tyle skromnie, że tył konsoli prezentuje się następująco:
Przewody zostały wlutowane w płytę konsoli i wypuszczone przez niewielki otwór obok przewodu do pada gracza nr 2. O potrzebne do modyfikacji rezystory i kondensatory zgłosiłem się do lokalnego serwisu naprawiającego telewizory - wprawdzie Pan nie prowadzi sprzedaży, po kilku prośbach udało mi się je uzyskać, kosztowało mnie to symboliczne 5zł.
By nie zajmować salonowego telewizora, wyposażyłem się w Chińską przejściówkę AV to HDMI, która umożliwia mi podłączenie FamiComa do monitora:
Nie jest idealna, powoduje niewielkie zakłócenia, ale w zupełności wystarcza.
Mając wyżej wymieniony zestaw i modyfikacje wreszcie mogłem w normalny sposób grać w zakupione wcześniej gry z Kunio, jednak nie samą serię Nekketsu człowiek żyje. W swojej kolekcji wprawdzie mam kartridż ze Złotą Piątką, ale od razu wiedziałem, że kolekcje gier będę uzupełniał. Przeglądając oferty na eBayu i Allegro uznałem, że będę szedł na kompromisy i kupował oryginalne gry w rozsądnych cenach, natomiast przy tytułach unikalnych, bądź absurdalnie drogich nie pozostaje mi nic innego jak zakup wersji bazarowych. I w ten oto sposób stanąłem przed zakupem pierwszego, pegasusowego kartridża od dwóch dekad.
Teenage Mutant Ninja Turtles: Tournament Fighters to jedna z fajniejszych bijatyk, które chyba nawet nie miały premiery w Japonii. Zniesmaczony brzydką etykietą gry, mając nieco doświadczenia wziąłem sprawy w swoje ręce opierając się o materiały dostępne w internecie przygotowałem jej nieco schludniejszą wersję.
Którą wydrukowałem na domowej drukarce używając samoprzylepnego papieru do zdjęć. Etykietę zabezpieczyłem krystaliczną taśmą samoprzylepną od Tesy.
Po zerwaniu "oryginalnej" etykiety, która schodziła bardzo topornie, nie pozostało mi nic innego, jak oczyścić plastik i nakleić własną:
Kartridż wygląda całkiem nieźle, a i gra działa bez najmniejszego problemu:
Chwilę później udało mi się ją ukończyć na easy
Jakiś czas później zacząłem przeglądać eBay w celu zakupienia kolejnych gier. Wfektem jest zakup pięciu tytułów, których średnia cena wyniosła mnie w granicach 30zł za kartridż, ale najciekawsze jest to, że średnią zawyżyły Żółwie Ninja! Zarówno Mario Brosy jak i Tetris to gry, które można zdobyć za grosze. Co ciekawe "dwójeczka żółwi", to znany w naszych stronach (i USA) Manhattan Project - czyli jeden z moich ulubionych tytułów na Pegasusa!
Swoją drogą - to właśnie TMNT:tMP jest grą, którą aktualnie ogrywam - za drugim podejściem udało mi się ją ukończyć z pomocą dwóch kontynuacji!
Tak jak wcześniej postanowiłem, tytuły NESowe i horrendalnie drogie, będę zastępował kopiami bazarowymi. Tym razem do kolekcji dołączyły Capcomowe Chip i Dale 2, oraz Darkwind Duck.
Niestety z tymi pierwszymi mam jakiś problem - resetuje się zaraz po wczytaniu planszy. Darkwing na szczęście działa celująco! Ale ta etykieta... trzeba zadbać o nową
A to nie było łatwe zadanie. Nie jestem nawet pewien, czy DD wyszedł w Japonii, na próżno szukać FamiComowej wersji na eBayu, a grafiki Google nie pomagają. Całe szczęście udało mi się namierzyć jedno zdjęcie o dyskusyjnej jakości, które jednak udało mi się dosyć sprawnie otworzyć przy użyciu dostępnych w internecie grafik.
Gotową etykietę wydrukowałem na niezawodnym, domowym Epsonie stosując samoprzylepny papier foto i laminując bezbarwną, szeroką taśmą klejącą.
Choć na przyszłość muszę popracować nad zaokrągleniami etykiety, to całość prezentuje się bardzo estetycznie
Przeglądając Wasze forum (dokładniej temat z pudełeczkim na kartridże) wpadłem na pomysł, który rozwiązał by problem identyfikacji gier ułożonych jedna obok drugiej - jak wiemy tylko kilka tytułów posiada label przechodzący na grzbiet (głównie gry od Konami). Wzorem tekturowych opakowań kaset VHS, spisałem wymiary kartridża, przeniosłem je na Photoshopa, wypełniłem odpowiednimi grafikami (nie powiem, trochę stylizowałem się Switchem
), wydrukowałem i poskładałem. Czego efektem jest takie pudełeczko
Kartridż wchodzi w niego idealnie i nie ma większych luzów, wcięcia na brzegach ułatwiają wyjęcie dyskietki. Musicie przyznać, że o wiele estetyczniej będzie prezentować się kolekcja, gdy wykonam takie okładki dla wszystkich kartridży