Na ostatnim zlocie gdzieś między żyletą, grillem, a stanowiskami z Saturnem, wiele umysłów eksplorowało pomysł zrobienia sobie wspólnie tatuażu Contrabandyckiego. Pomysł którego praojcem jest Rocket, a z którym delikatnie mówiąc - sympatyzuje do szaleństwa, a mniej delikatnie, ale to kurwa byłoby dobre, pod warunkiem, że będzie nas kilkoro. Zawsze jak myślałem o tatuażu dochodziłem do wniosku, że musi to być albo jakieś dzieło sztuki - a o to trudno, albo coś co jest ze mną na zawsze i mnie kształtowało od zawsze, nie mam niczego bardziejszego w tej materii od Contry i Contrabandy. I pomysły mam dwa:
- tatuażem powinno być nasze logo, aby oddać całość niesamowitości która pod Contrabandą się mieści, a nie upamiętnić tylko jeden rok,
- najzacniej byłoby zrobić ten tatuaż w jednym miejscu - tak, dokładnie jak oznaczenie.
Wrzucam nam ten pomysł do dalszej eksploracji na forum, mam nadzieję że znajdę w Was chociaż kilku chętnych śmiałków którzy oznaczą się Contrabandą na całe życie!