... chciałbym dorzucić kilka słów od siebie
.
Przede wszystkim P-47, to dla mnie gra szczególna. Dlaczego ? Otóż mianowicie dlatego, że jest jedną z pierwszych gier jakie pamiętam, jeszcze z czasów "Wozu Drzymały", który gościł w moim rodzinnym Sieradzu bardzo długi czas i w którym niejeden "żeton" utopiłem. Ów salon gier o którym mowa, zawierał w sobie 5 automatów. Jeżeli sięgnę pamięcią na pierwszym od wejścia widzę "Robocop 2", zamieniony później na "Samurai Shodown 2", drugi automat - najbardziej oblegany - początkowo zawierał bardzo fajną grę "Night Slashers", zamienioną później na "Dungeons & Dragons - Tower Of Doom" obiekt westchnień wszystkich bywalców, trzeci automat zawsze zawierał w sobie niewarte złamanego żetona gry sportowe, do których co chwila trzeba było dorzucać nowy żeton z racji upływu czasu. Czwarty i piąty automat natomiast zawierały nieprzerwanie wciąż te same tytuły - były to bowiem jak mniemam chyba jakieś automaty samoróby, albo zwyczajny demobil. I tak na piątym automacie królował "Growl", a na czwartym - jak już pewnie się domyśleliście - właśnie "P-47".
Co ciekawsze "P-47" zawierał przyciski tylko dla jednego playera, a co najciekawsze - miał skopaną grafikę i zorientowałem się o tym dopiero po uruchomieniu po wielu wielu latach tejże gry na emulatorze. Jak przez mgłę pamiętam bowiem, iż wersja sprzed lat posiadała wszystkie tła w ciemnych odcieniach granatu (dziwne, że modele wszelkich przeciwników były wyświetlane prawidłowo, poza naszym samolotem, który całą swą teksturę posiadał białą). Na ironię tamta - granatowa - wersja podobała mi się bardziej. Oryginał uważam obecnie za zbyt pstrokolorowy. Tamte odcienie jakoś bardziej przywodziły na myśl obraz wojny.
Pamiętam również z tamtych czasów kumpla - "Apacza" - który był chyba najlepszy w te klocki i do piątego etapu udawało mu się niekiedy na jednym kredycie dojść, ale na uwagę zasługuje fakt, że zawsze potrzebował kompana do ... tzw. brzydko mówiąc napier...lania po guzikach. Wtedy trochę mu się dziwiłem, aczkolwiek sam raz brałem udział w procederze masturbacji buttona drugiego. Dopiero w momencie kiedy sam zasiadłem do owej produkcji zrozumiałem do czego potrzebny był mu kompan. Dzisiejsze czasy emulacji pozwalają na szczęście na dość dobrą konfigurację klawiszy turbo, włącznie z ustawieniem odpowiedniego opóźnienia. Oj wierzcie mi bez tego palce będą sztywnieć.
To tyle. Dla samej przyjemności można sobie odpalić gierkę kilkakrotnie i nabić jakiegoś hajskora, tym bardziej, że P-47 to 100% crap jak się okazało. Tak, tak po ukończeniu 8 poziomu gra startuje od nowa i poziom trudności nie ma tu na nic wpływu. Także jedyną cutscenką, a właściwie cutscreenem jest napis Game Over, po utracie wszystkich żyć i niezastosowaniu dukatów wszelakich yakyemi dysponuyemy w kyeszeni. Sit vis vobiscum! A raczej - Siema ośmiobitowa rasa
.