W kolejnym odcinku teleturnieju "Fami-Iliada" wita Państwa serdecznie Karol Ulicznakanapka, a oto przed Państwem rodziny Apaczów i Dżipów. Ale, jak już tak przy Apaczach i Dżipach jesteśmy, to taka anegdota mi się przypomniała:
"Późne lata 80-te.
Spotyka się dwóch programistów - jeden ze Szkocji, drugi z Japonii.
- Ty słuchaj mam prawie dokończoną świetną grę - mówi Szkot do Japończyka.
- Wiesz fabuła jak z "Terminatora", wielki komputer przejął kontrolę nad maszynami i chce zniszczyć istnienie ludzkie - iście epicko. Gra się w pojedynkę, albo na dwóch. Ktoś steruje helikopterem, ktoś jeepem - rozwałka totalna, ale do ogarnięcia. Ale wiesz co ? - kontynuuje Szkot - Nie mam pomysłu na ostatni poziom, więc idę się pochlastać szarym mydłem, a ty mój żółty kolego ... weź ją dokończ."
Nie był to oczywiście żaden żart, ani nawet marny suchar. Ale takie - mniej więcej - odniosłem wrażenie po dość długim obcowaniu z grą "Silk Worm", wydaną w 1988 roku przez "Sammy". Wersja NES jest co prawda portem i sam "Silk Worm" pojawił się na wielu platformach, ale - muszę to niestety stwierdzić - portem jakże nieudanym. Powód jest prosty. Gra byłaby wręcz świetna - i do siódmego poziomu taka jest, zarówno pod względem graficznym, dźwiękowym, jak i pod względem czerpania z niej przyjemności - ale, całokształt psuje irytujący do granic przyzwoitości ósmy poziom, czyli ostatni. Gówienkiem - wieńczącym szczyt tego całkiem smacznego tortu - jest prawie niemożliwy do pokonania konwencjonalnym sposobem, ostatni boss. (Konwencjonalnym - czyt. bez save state). Trudność polega na niczym innym, jak na nagłym zmultiplikowaniu się pocisków wystrzeliwanych przez wrogie jednostki. Zwyczajnie jest tego tyle, że ciężko jest się - tak nagle - przestawić i w konsekwencji utrata żyć następuje w postępie geometrycznym. Być może, gdyby zwiększenie siły rażenia oponentów następowało bardziej stopniowo, gracz nie doznawałby dziwnego wrażenia "nie wiem z której strony biją". Co gorsza, nawet jeśli zachowamy nasze (całe dwie) kontynuacje, nie będzie nam dane nawet poćwiczyć i opracować taktyki na ostatniego bossa, gdyż, nie wiedzieć czemu, nie ma możliwości kontynuacji po ukończeniu ósmego poziomu. Ciężko mi nawet stwierdzić, czy da się fizycznie opracować na niego taktykę jakąkolwiek, gdyż wszystko odbywa się w sposób wielce randomowy.
Z kilku spostrzeżeń, jakimi chciałbym się podzielić, przy okazji tego wpisu i niejako na zakończenie, to fakt, że granie jeepem (policyjno suko jak zwykłem go nazywać) jest o niebo łatwiejsze niż przy okazji grania helikopterem. Najistotniejszym atutem jeep'a jest niewątliwie to, że teoretycznie nie jest on w stanie wejść w fizyczny kontakt z wszelkim latającym badziewiem i element omijania przeciwników jest zasadniczo drugoplanowy. Inaczej jest w przypadku helikoptera, który narażony jest przez cały czas na kontakt fizyczny z przeciwnikiem oraz na jego pociski. W dodatku o wiele trudniej - w moim odczuciu - jest trafić kogokolwiek używając helikoptera. Innym istotnym aspektem - opisanym zresztą w manualu - to fakt, że w czasie gry zdobywamy kolejne stopnie wojskowe, poprzez łapanie "emblematów orła". Za każdy medal, belek na pagonie przybywa i następuje awans. Dopóki nie osiągniemy ostatniego stopnia, z każdym utraconym życiem, tracimy przyspieszenie broni oraz jego dwutorowość - strzelanie w dwóch kierunkach na wprost i po skosie. Gdy osiągniemy stopień kapitana (czyt. zobaczymy w miejscu pagonu "wielko papugie"), nawet jeśli zginiemy, nie tracimy wyżej wspomnianych upgrade'ów.
Kończąc ten wpis, wystosowuję do Was Moi Drodzy wniosek w postaci tego Post Scriptum. Nie ukrywam, że chciałbym mimo wszystko mieć ten tytuł za sobą, tzn. ukończony w sposób konwencjonalny. Nie wiem, jak sprawa poziomu trudności ma się w odniesieniu do trybu 2 Players, ale zakładam, że spada. Gdyby zatem ktoś zechciał wspomóc mnie ogniem zaporowym w "Silk Worm", to byłbym wdzięczny. Myślę, że Nestopia z kaillerą dałaby spokojnie radę. Dzięki za przeczytanie i pozostaje mi mieć nadzieję, że znajdzie się jakiś śmiałek gotowy stanąć do walki z "pseudoSkynetem".