Forum ContraBanda.eu

OD GRACZY DLA GRACZY => Opisy i recenzje gier => Wątek zaczęty przez: Qurek w Listopada 08, 2015, 22:30:30

Tytuł: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: Qurek w Listopada 08, 2015, 22:30:30
   W kolejnym odcinku teleturnieju "Fami-Iliada" wita Państwa serdecznie Karol Ulicznakanapka, a oto przed Państwem rodziny Apaczów i Dżipów. Ale, jak już tak przy Apaczach i Dżipach jesteśmy, to taka anegdota mi się przypomniała:

"Późne lata 80-te.
Spotyka się dwóch programistów - jeden ze Szkocji, drugi z Japonii.
- Ty słuchaj mam prawie dokończoną świetną grę - mówi Szkot do Japończyka.
- Wiesz fabuła jak z "Terminatora", wielki komputer przejął kontrolę nad maszynami i chce zniszczyć istnienie ludzkie - iście epicko. Gra się w pojedynkę, albo na dwóch. Ktoś steruje helikopterem, ktoś jeepem - rozwałka totalna, ale do ogarnięcia. Ale wiesz co ? - kontynuuje Szkot - Nie mam pomysłu na ostatni poziom, więc idę się pochlastać szarym mydłem, a ty mój żółty kolego ... weź ją dokończ."


   Nie był to oczywiście żaden żart, ani nawet marny suchar. Ale takie - mniej więcej - odniosłem wrażenie po dość długim obcowaniu z grą "Silk Worm", wydaną w 1988 roku przez "Sammy". Wersja NES jest co prawda portem i sam "Silk Worm" pojawił się na wielu platformach, ale - muszę to niestety stwierdzić - portem jakże nieudanym. Powód jest prosty. Gra byłaby wręcz świetna - i do siódmego poziomu taka jest, zarówno pod względem graficznym, dźwiękowym, jak i pod względem czerpania z niej przyjemności - ale, całokształt psuje irytujący do granic przyzwoitości ósmy poziom, czyli ostatni. Gówienkiem - wieńczącym szczyt tego całkiem smacznego tortu - jest prawie niemożliwy do pokonania konwencjonalnym sposobem, ostatni boss. (Konwencjonalnym - czyt. bez save state). Trudność polega na niczym innym, jak na nagłym zmultiplikowaniu się pocisków wystrzeliwanych przez wrogie jednostki. Zwyczajnie jest tego tyle, że ciężko jest się - tak nagle - przestawić i w konsekwencji utrata żyć następuje w postępie geometrycznym. Być może, gdyby zwiększenie siły rażenia oponentów następowało bardziej stopniowo, gracz nie doznawałby dziwnego wrażenia "nie wiem z której strony biją". Co gorsza, nawet jeśli zachowamy nasze (całe dwie) kontynuacje, nie będzie nam dane nawet poćwiczyć i opracować taktyki na ostatniego bossa, gdyż, nie wiedzieć czemu, nie ma możliwości kontynuacji po ukończeniu ósmego poziomu. Ciężko mi nawet stwierdzić, czy da się fizycznie opracować na niego taktykę jakąkolwiek, gdyż wszystko odbywa się w sposób wielce randomowy.

   Z kilku spostrzeżeń, jakimi chciałbym się podzielić, przy okazji tego wpisu i niejako na zakończenie, to fakt, że granie jeepem (policyjno suko jak zwykłem go nazywać) jest o niebo łatwiejsze niż przy okazji grania helikopterem. Najistotniejszym atutem jeep'a jest niewątliwie to, że teoretycznie nie jest on w stanie wejść w fizyczny kontakt z wszelkim latającym badziewiem i element omijania przeciwników jest zasadniczo drugoplanowy. Inaczej jest w przypadku helikoptera, który narażony jest przez cały czas na kontakt fizyczny z przeciwnikiem oraz na jego pociski. W dodatku o wiele trudniej - w moim odczuciu - jest trafić kogokolwiek używając helikoptera. Innym istotnym aspektem - opisanym zresztą w manualu - to fakt, że w czasie gry zdobywamy kolejne stopnie wojskowe, poprzez łapanie "emblematów orła". Za każdy medal, belek na pagonie przybywa i następuje awans. Dopóki nie osiągniemy ostatniego stopnia, z każdym utraconym życiem, tracimy przyspieszenie broni oraz jego dwutorowość - strzelanie w dwóch kierunkach na wprost i po skosie. Gdy osiągniemy stopień kapitana (czyt. zobaczymy w miejscu pagonu "wielko papugie"), nawet jeśli zginiemy, nie tracimy wyżej wspomnianych upgrade'ów.

   Kończąc ten wpis, wystosowuję do Was Moi Drodzy wniosek w postaci tego Post Scriptum. Nie ukrywam, że chciałbym mimo wszystko mieć ten tytuł za sobą, tzn. ukończony w sposób konwencjonalny. Nie wiem, jak sprawa poziomu trudności ma się w odniesieniu do trybu 2 Players, ale zakładam, że spada. Gdyby zatem ktoś zechciał wspomóc mnie ogniem zaporowym w "Silk Worm", to byłbym wdzięczny. Myślę, że Nestopia z kaillerą dałaby spokojnie radę. Dzięki za przeczytanie i pozostaje mi mieć nadzieję, że znajdzie się jakiś śmiałek gotowy stanąć do walki z "pseudoSkynetem".
Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: dziat w Listopada 11, 2015, 02:07:54
Zgłaszam się do wspólnej walki! Po obejrzeniu w niedzielę Transcendencji, idea zwalczenia SkyNetu jako cel na najbliższy czas wróciła z wyraźniejszą mocą. Ale nie wyobrażam sobie tego inaczej niż z padem w łapie na CRTku ;)

Swego czasu bardzo mocno masterowałem tytuł. Miałem problem z poziomem trudności, i nie jest rzecz w tym, że jest wysoki, tylko że jest skokowy. Tłumaczy to dobrze fakt przeniesienia z automatów, port jest tak udany jak makaron z parówkami i keczapem - nadal jest dobry i ciężko o nim zapomnieć, ale dochodzące w czerwonym winie trzy godziny bolognesse przy tym przyprawia o głośniejsze przełykanhge śliny.

A i Qurek - doskonale że jesteś zwolennikiem jeepa - ja tylko opcję HELI dopuszczam!
Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: Qurek w Listopada 11, 2015, 13:39:36
Cieszę się dziatku, że to właśnie Ty zasiałeś ziarno nadziei na położenie tego tytułu. Po cichu zresztą liczyłem, że odezwiesz się, gdyż doskonale pamiętam twoje wpisy na ten temat i doskonale pamiętam jak bardzo hołubiłeś niegdyś helikopter. Sądzę, że stworzymy całkiem niezły duet. Szkoda tylko, że nie online.
Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: dziat w Listopada 11, 2015, 16:50:52
Sam wiesz Qurek, purysta ze mnie w tej kwestii. Wiesz jak rozbijaja się bonusy? W głowie mi telepie ze po zdobyciu trzech żyć to idzie jakimś bardziej skomplikowanym algorytmem. Tak samo jest zresztą ze zmianą pagonów. Tak myślę, może zwyczajnie kwestia w tym, że my czegoś istotnego o Silk Wormie jeszcze nie wiemy?

Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: Qurek w Listopada 11, 2015, 18:03:42
Wiesz jak rozbijaja się bonusy?

Wielokrotnie w czasie grania, napotyka się na tzw. "MH Snakehead". Jest to śmigłowiec, który powstaje po połączeniu się czterech mniejszych śmigłowców. Myk jest taki, że jeżeli uda się graczowi zestrzelić go przed jego "złożeniem się w całość" - strzelając w ten jeden z czterech śmigłowców o innym kolorze - wówczas wypadają z niego dwa bonusy (o bonusach nieco później). Jeżeli zdąży się poskładać przed zestrzeleniem, wówczas wypada tylko jeden. Jest to jeden ze sposobów, w jaki można otrzymać bonusy. Drugi pojawia się bodajże przy okazji ubijania 4 bossa. Podczas walki z nim, dwa niewidoczne bonusy - warte sporo punktów - lewitują sobie i stają się widoczne dopiero, gdy jeden z naszych pocisków trafi w któryś z nich. W każdym razie, jeden napewno jest dedykowany dla śmigłowca, gdyż lewituje zbyt wysoko, aby doskoczyć do niego policyjno suko. Drugi zaś z kolei lewituje na pułapie nieosiągalnym dla śmigłowca.

W głowie mi telepie ze po zdobyciu trzech żyć to idzie jakimś bardziej skomplikowanym algorytmem.

Niby manual twierdzi, że za każde 50,000 punktów otrzymuje się nowe życie, ale z tego co zauważyłem, to tak się wcale nie dzieje. Owszem, pierwsze życie otrzymujemy po osiągnięciu 50,000 punktów, ale każde następne (udało mi się zdobyć w czasie jednej kontynuacji, chyba maksymalnie 4) uzyskujemy po osiągnięciu naprawdę sporego wyniku. Z tego co pamiętam, to napewno dochodzi dodatkowe życie za zdobycie wcześniej już wspomnianego "ukrytego" bonusa, który znacznie podkręca nam licznik. Za chwilę zresztą odpalę grę i postaram się dojść jak najdalej, aby uszczegółowić moją wypowiedź.

Tak samo jest zresztą ze zmianą pagonów. Tak myślę, może zwyczajnie kwestia w tym, że my czegoś istotnego o Silk Wormie jeszcze nie wiemy?

Pagonów do zdobycia w grze jest sztuk trzy. Zaczynamy od stopnia chorążego "ensign". Kolejne to porucznik "lieutenant", dowódca "commander" - (nie mylić z komandorem, bo ten jest odpowiednikiem pułkownika w marynarce wojennej i brzmi tak samo, ale awans z komandora na kapitana byłby degradacją - sorry za mały offtop związany z moim małym zboczeniem zawodowym) i ostatni z nich to kapitan "captain" - wspomniana przeze mnie wielka papuga. Na każdy pagon z w/w musi trafić 5 belek, aby otrzymać awans, a z kolei belki otrzymujemy za zdobycie bonusa - do opisu których przechodzę w sposób płynny.

"Twin Sphere" - zebranie tego bonusa pozwala na dwutorowe prowadzenie ognia - w linii horyzontalnej oraz po skosie;
"Turbo Card" - sprawia, że zostają przyspieszone ruchy prowadzonej maszyny zwiększając jego manewrowość;
"Bonus Pod" - dodaje kolejną belkę i 10,000 punktów;
Każde z powyższych bonusów występuje po sobie po kolei tzn. że nie mając upgradeów w postaci Twin Sphere oraz Turbo Card nie dostaniemy Bonus Pod'a.
"Eagle Emblem" - Dodaje 100,000 punktów (wg manuala występuje czasami na planszy 4, lub 5, ale z tego co zaobserwowałem to manual jest pełen błędów i napisany po chu*u. Albo ja po chu*u pamiętam ??? ?)
"Condor Emblem" - legenda głosi, że daje 500,000 punktów, ale trzeba mieć Condor Badge (chodzi zapewne o wielko papugie).

P.S. Za tego "pisanegonakolanie" manuala, komuś powinni amputować suty. >:(
Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: dziat w Listopada 11, 2015, 19:34:26
Do licha Qurek - robimy te kaillere. Nie miałem nigdy manuala przed oczami, a przypominam sobie zaginiony lata temu notes gdy mialem Silk Worm z Road Blaster na jednym carcie - dwupak lepszy niz czteropak Kasztelana. W każdym razie, wybaczcie delikatny offtopic - mocno inspirujące. Poszerzę ten wątek niebawem, Qurku.

Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: Qurek w Listopada 11, 2015, 23:20:16
Zgodnie z obietnicą piszę raport ze świeżo ukończonego grania, które - jak zwykle zresztą - zakończyło się na Wave 8.

1. Kwestia kolejnych extra life'ów. Pierwsze po 50,000 punktów, drugie po 200,000, trzecie zdobyłem po zebraniu "Condor Emblem" - dające 500,000 punktów. Licznik wskoczył wówczas od razu do poziomu jakiś 700,000 kilku punktów, więc nie jestem w stanie określić ile to mogło być dokładnie. W każdym razie do 1,000,000 nie dobiłem, choć byłem blisko, a nie wykluczone, że taki mnożnik również dodaje jedno dodatkowe życie.

2. Muszę cię dziat zmartwić, ale obydwa emblematy "Eagle" i "Condor" znajdują się - "ukryte" jak wspominałem wcześniej - przy okazji bicia 4 boss'a (Innej opcji nie ma. Ja w każdym razie nie spotkałem się z tymi bonusami w piątym Wave). Dlaczego muszę cię zmartwić ?? - bo właśnie "Eagle Emblem", dający 100,000 punktów jest dedykowany dla śmigłowca, natomiast "Condor Emblem" dla jeepa. Balans jak ch**, no ale - życie - jak to mówią.

Ale z tego miejsca - od razu - takie małe sprostowanie. Już wiem skąd taki obrót sprawy. Ja po prostu miałem już papugie - stopień kapitana. Obawiam się, że dochodząc do 4 bossa, nie ma opcji, abyśmy obaj awansowali do stopnia kapitana. Za mało bonusów na nas dwóch. Chyba !! - że w opcji 2 players te właśnie bonusy pojawiają się przy bossie piątym.

Tak czy owak, wszystko jest do ogrania i sprawdzenia. Jeżeli moje powyższe założenie okażą się prawdą (kwestia Eagle/Condor na piątym bossie), na przyszłym Famiconie, na którym się pojawię, pożrę własne gacie z musztardą :P.

Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: dziat w Listopada 12, 2015, 19:45:09
Doskonałe śledztwo, Qurek! Ciekawe że siły nie do końca są równe - i jak więcej manewrowania jest heli, tak ma większą siłę rażenia, ale to manewry. Jeep potencjalnie ma łatwiej bo porusza się po prostej a nie w wielu kierunkach.

[delikatny offtop]
Jeśli nieoficjalny podtytuł zlotu Analny Wpierdolsk się utrzyma, to Twoje obiad compo z gaciami i musztardą saperską może być compo sezonu. C'nie, MWK?
[/delikatny offtop]

Tytuł: Odp: Silk Worm
Wiadomość wysłana przez: Qurek w Listopada 12, 2015, 22:17:32
Czyżby chodziło Tobie dziatku o to, że Wytrzymałość bossów jest różna, w zależności od tego, czy gra się samym heli, samym jeepem, czy 2 players??