Blades of Steel
*

Offline daf

  • *****
  • 1743
Blades of Steel
« dnia: Maja 08, 2016, 21:16:42 »
Nie mam żadnych wątpliwości, jeżeli ktoś zapyta mnie o ulubioną grę sportową. Wyżej od World Cup Italia '90 na Mega Drive oraz od Baseball lokuję jedynie cudeńko od Konami - Blades of Steel, czyli fantastyczny hokej. Gra nie jest oczywiście idealna - jak każda ma swoje słabe strony - ale gdy tylko ją włączam i odpalam mecz (chociażby z CPU), mój pokój zamienia się w arenę hokejową, a emocje sięgają zenitu, jak przy mało której grze na tę konsolę.


W grze nie ma prawdziwych drużyn, żadnych statystyk, czy nazwisk graczy. I w tym momencie wymieniłem już właśnie największą wadę tej produkcji. Wybrać możemy pomiędzy ośmioma miastami - z Kanady oraz USA. Zachowano kolorystykę charakterystyczną dla określonych zespołów, ale nie dla wszystkich (Oilersi zielono-żółci...?). Każda z drużyn posiada identyczne statystyki - nie ma mocniejszych i słabszych. Gdy gramy vs CPU, możemy włączyć trzy dostępne poziomy trudności: od Junior, poprzez College, aż do Pro. Czy są one odpowiednio wyważone? Jak najbardziej, jednak brakuje mi nieco czwartego poziomu, który byłby nad wszystkimi dostępnymi - jakiś Master, Champion, albo coś w tym typie. Dlaczego? Ano, po kilkunastu meczach rozegranych w ten tytuł gramy już na tyle dobrze, że porażka na poziomie Pro jest rzeczą bardzo rzadką. Oczywiście - są emocje, o których wcześniej wspomniałem. Wcale aż tak łatwo nie jest, są momenty, gdy przeciwnik zaskakuje i potrafi wyjść na prowadzenie, czy chociażby wyrównać, ale jednak nie pamiętam już, kiedy w tej grze osiągnąłem wynik niekorzystny dla mnie. Przydałby się więc poziom wyżej, gdzie komputerowy przeciwnik byłby szybszy, zwinniejszy i ogólnie rzecz biorąc lepszy od nas. Wtedy byłoby dopiero ciekawie, bo przecież staty byłyby po stronie komputera, ale bystrość umysłu i przewidywanie sytuacji już po naszej!


Gdy już zdecydujemy się na grę w pojedynkę, możemy wybrać pomiędzy turniejem, gdzie do szczytu drabinki turniejowej dzielą nas trzy mecze, a zwykłym meczem towarzyskim. Sama rozgrywka jest świetnie wykonana - przede wszystkim jest bardzo intuicyjna. Nie ma większych problemów co czym wykonujemy. Po prostu - przyciskiem B podajemy, a przyciskiem A strzelamy. I to wystarcza! Gdy na ekranie widoczny jest nasz bramkarz, mamy możliwość sterowania nim, co często skutkuje serią świetnych i efektownych interwencji po szturmie przeciwnej drużyny. Rzadko kiedy bowiem nasz golkiper łapie krążek - przeważnie odbija się on od niego i wędruje ponownie pod kij rywala. Każdy kontakt zawodnika z bramkarzem kończy się upadkiem tego pierwszego, co jest dobrym rozwiązaniem. W przypadku zaś, gdy to my atakujemy bramkę rywala, pojawia się przy niej strzałeczka, która wędruje cyklicznie góra-dół. Musimy oddać strzał w optymalnym momencie - gdy strzałka znajduje się w świetle bramki, a jednocześnie daleko od bramkarza. Często występują także rykoszety, gdy krążek odbija się od bramkarza i wpada do bramki. Mimo, że mecze kończą się często dwucyfrowym wynikiem dla obu drużyn, zdobycie bramki to wbrew pozorom wcale nie jest taka łatwa sprawa, jak mogłaby się wydawać.
Czas na wytknięcie grze jakiegoś minusa - i to całkiem poważnego, a niepotrzebnego. Podczas gry nie ma możliwości podejrzenia wyniku meczu. Wyświetlany jest jedynie czas pozostały do końca tercji (swoją drogą przydałaby się również informacja, którą obecnie tercję rozgrywamy), a podczas pauzy zatrzymujemy po prostu grę, bez żadnych menusów i opcji.

W trakcie meczu istnieje także możliwość indywidualnej bójki z przeciwnikiem, gdy dochodzi do dłuższego starcia na lodzie! Każdy z zawodników rozpoczyna awanturę z pięcioma punktami energii, a odebrać je można poprzez dwa rodzaje ciosów - górnych oraz dolnych. Dodatkowo mamy możliwość blokowania ciosów na tychże wysokościach. Całość przypomina mocno takiego Urban Champion, tylko bez studzienek i możliwości przemieszania się. Przegrany zawodnik idzie na ławkę kar, a jego drużyna przez jakiś czas gra w osłabieniu.


Ciekawa sytuacja ma miejsce, gdy mecz kończy się remisem. Przeprowadzana jest wtedy seria strzałów karnych, która różni się nieco od tej w rzeczywistości. Jedyne na co mamy wpływ przy strzale, to kierunek, w którym poleci krążek. Mamy ich do wyboru sporo, bo aż 8! Bramkarz natomiast musi zgadnąć, w którą część bramki wyceluje rywal i wybrać tą samą. Tak więc, podczas gry w dwójkę niewskazane jest patrzenie sobie na ręce!
Docieramy do kolejnego minusa gry, którym jest brak możliwości postrzelania karnych w ramach trybu Practice. Skoro są już zrobione w tak świetny sposób, warto byłoby dać graczom szansę pobawienia się przy nich. A tak, mamy ku temu bardzo rzadką możliwość.

Schemat wykonywania karnych

Oprawa jest doprawdy rewelacyjna, Konami nie zawiodło po raz kolejny. Muzyka jest świetna (jest tu jednak niewiele kawałków, np. motyw rozpoczęcia meczu, zakończenia, przerwy, menu), a syntezatorowe dźwięki jeszcze lepsze! Teksty sędziego robią wrażenie. Są niezwykle czyste i fajnie brzmią. Graficznie jest równie pięknie - tafla boiska nie jest biała, a szara, przez co nie bolą aż tak oczy po kilkudziesięciu minutach gry. Postaci poruszają się niezwykle realistycznie, bojki wyglądają groźnie, a trybuny szaleją, jakby naprawdę się emocjonowały walką kilku pikselowych ludzików.
Świetnym motywem są też przerywniki między tercjami, gdy pooglądać możemy na ekranie ciekawie zrobioną animację (niestety tylko jedną), bądź - co ciekawsze - pooglądać reklamy gier od Konami! Contra, Jackal oraz Gradius, a w mocno uproszczoną wersję tego ostatniego będziemy mogli nawet pograć. Świetny pomysł!


Pisząc tak o Blades of Steel, czas dotrzeć w końcu do najjaśniejszego punktu tej gry. Mianowicie do emocji podczas meczu. Rozgrywki mają często bowiem dramatyczny i nieoczekiwany przebieg. Kilka takich spotkań (bramka po bramce) relacjonowałem drzewiej na Emunes, ale nie będę tego tutaj dublować. Napiszę tylko, że losy meczu bardzo często się odwracają, drużyna, która przegrywa czterema bramkami, potrafi doprowadzić do remisu, padają decydujące bramki w samych końcówkach meczów bądź tercji, drużyny co kilka minut wychodzą naprzemiennie na prowadzenie i owe prowadzenie tracą. Takie mecze są najciekawsze i najbarwniejsze, a wcale aż tak rzadko się nie przytrafiają. I to jest właśnie w tej grze najważniejsze, to mnie do BoS najbardziej przyciąga i sprawia, że jeszcze przez wiele lat ta gra mi się nie znudzi, a ja - jako Toronto - jeszcze wiele razy będę sięgał po puchar w trybie Tournament.



Chciałbym jeszcze umieścić krótki filmik z trzeciego Bydgoskiego Grania, gdzie razem z MWK oraz Jackiem Soplicą zagraliśmy niezapomniany mecz, przy którym popłakaliśmy się ze śmiechu. Taka ta gra jest fajna i śmieszna!


*

Offline MWK

  • Asystent Administratora
  • *****
  • 1412
    • www.mwkpegasus.prv.pl
Odp: Blades of Steel
« Odpowiedź #1 dnia: Maja 09, 2016, 02:53:12 »
daf, fenomenalnie to wszystko opisałeś, a co za tym idzie - jak zawsze - czyta się Ciebie przysłowiowym jednym tchem! Gratuluję i Dziękuję 8)

Cóż, ja już nawet nie będę wspominał tamtych dawnych lat, kiedy to u mojego kuzyna królowały na Pegasusie tylkoaż dwie gry (były to oczywiście Blades of Steel oraz Double Dribble), ponieważ zrobię się nudny powtarzając w kółko jedną historię. Dodam tylko jedno, co będzie również potwierdzeniem słuszności powyższej recenzji, że mimo tak ogromnej ilości czasu "przegranej" w tą gre, nadal mi się nie znudziła, nadal świetnie się w nią gra i nadal, zawsze z przyjemnością, powtórnie do niej zasiadam. To chyba dowód na to, że dobrze napisana gra sportowa da się lubić równie bardzo co porządna platformówka.

Chainsaw!

*

Offline daf

  • *****
  • 1743
Odp: Blades of Steel
« Odpowiedź #2 dnia: Września 30, 2021, 11:15:55 »
Zestaw kilku świetnych ciekawostek na temat tej gry, z okazji jej 30-lecia (w 2018):
https://puckjunk.com/2018/12/27/10-things-you-should-know-about-blades-of-steel/

Nie wiedziałem, że w japońskim manualu znajdują się opisy drużyn wraz z ich pełnymi nazwami. Fajna także ciekawostka o ukrytym, niewykorzystanym kawałku muzycznym na kartridżu. Można się także dowiedzieć, co oznacza to słynne "retrobeeen" przy podaniu krążka. ;) Polecam zapoznać się z całością artykułu.

Odp: Blades of Steel
« Odpowiedź #3 dnia: Września 30, 2021, 15:33:41 »
Wszystko bardzo dobrze opisane daf .Gra to prawdziwy majstersztyk ! Wracam do niej często , gdy tylko zbiorę kilku chętnych .Śmiechu i pozytywnych emocji nie ma końca :D Ciekawostki obadam w wolnej chwili. Dzięki !

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: Blades of Steel
« Odpowiedź #4 dnia: Września 30, 2021, 21:09:02 »
retrobeeen

Nigdy do gry się nie przysiadłem - sportowe to nie mój klimat - ale chyba zachęciłeś...  :-*

*

Offline daf

  • *****
  • 1743
Odp: Blades of Steel
« Odpowiedź #5 dnia: Września 30, 2021, 21:25:56 »

*

Offline MWK

  • Asystent Administratora
  • *****
  • 1412
    • www.mwkpegasus.prv.pl
Odp: Blades of Steel
« Odpowiedź #6 dnia: Października 10, 2021, 14:09:41 »
Można się także dowiedzieć, co oznacza to słynne "retrobeeen" przy podaniu krążka.

Skisłem jak się dowiedziałem, że to jest "Get the Pass!" 8)
Chociaż nadal osobiście wolę taką narrację, że jak sędzia rozpoczyna, to zamiast "Face-off" krzyczy "bejsbol", bo akurat wrócił z sędzowania u OsY i mu się gry poyebały, HAHA! ;-)

Pozdro daf!