LINK DO RECENZJI NA CONTRABANDA.EUGra z 1989 roku na podstawie filmu animowanego o Nemo, a sam film powstał na podstawie komiksu. Nie widziałem nic z pierwowzorów, ale z tego co czytałem najlepiej wypadła gra. Recenzja dafa z bagatela 2006 roku znajduje się na stronie ContraBandy i zachęcam do zapoznania się. Wspominam o tym nie bez przyczyny, bo właśnie poprzez natrafienie na tą recenzję, postanowiłem przysiąść do gry.
Pierwsze wrażenie - średnie. O ile cała cukierkowa oprawa gry bardzo mi się podobała, to jednak coś mi nie pasowało. Nie przepadam za grami, gdzie trzeba biegać po całej planszy i coś zbierać, aby ukończyć etap. I być może dlatego pierwsze wrażenie gra zrobiła na mnie średnie. Jednakże po bliższym zapoznaniu się z tym tytułem, stwierdzam, że nie jest to żmudne poszukiwanie kluczy, a cały poziom ma właściwie jedną drogę. Nawet jak zbłądzimy, to raczej nigdy nie pójdziemy "za daleko".
Bardzo podoba mi się fabuła gry, sam pomysł, cut-scenki - generalnie to naprawdę kawał bardzo dobrej gry w każdym aspekcie. Dosiadanie zwierzaków, karmienie ich cukierkami, podział etapów na sny, różne krainy. No po prostu cudo. Aż dziwię się sam sobie, że nigdy jeszcze w to nie grałem.
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę. Nie jest przesadnie trudno, choć początki nie były najłatwiejsze, jednak sumiennie poświęcałem gierce około godziny, by codziennie docierać coraz dalej.
W pierwszym dniu był to bodajże 3 etap,
w drugim szósty,
w trzecim ósmy - 1 boss,
w czwartym - ósmy - finałowy boss
I w końcu w piątym dniu - udało mi się ukończyć grę.
Pomocne były kody, które są wbudowane w grę i dzięki którym można wybrać etap od którego rozpoczynamy rozgrywkę (coś jak continue tylko kolejnego dnia). Same poziomy nie są jakieś trudne, oczywiście jest kilka momentów trudniejszych, ale ogólnie idzie to całkiem spoko, aż do.... ostatniego poziomu.
Ostatni etap (ósmy) jest wyjątkowy, bo po pierwsze nie musimy już zbierać kluczy, tylko iść przed siebie. Po drugie - dostajemy broń, magiczną różdzkę. A po trzecie po raz pierwszy pojawia się boss, a właściwie trójka bossów, na końcu każdego mini-etapu, bo ósmy poziom składa się z trzech mini-etapów. Największe problemy sprawiał mi poziom 8-2. No i finałowy boss również nie należy do najłatwiejszych.
Moim skromnym zdaniem - wybitna gra.
I bardzo chętnie do niej wrócę za kilka lat.