Robocop 3 - Recenzja
(http://forum.contrabanda.eu/index.php?action=dlattach;topic=953.0;attach=1694;image) (http://forum.contrabanda.eu/index.php?action=dlattach;topic=953.0;attach=1696;image)
Każdy gracz wie, że gry na podstawie filmów są beznadziejne. NESa nie ominęła ta plaga, do której przyczyniła się firma Ocean, zalewając rynek tsunami tandety stała się jednym z moich najbardziej nielubianych producentów. Zbezcześcili między innymi dwie gry na podstawie filmów z Robocopem, jedną z ikonicznych postaci mojego dzieciństwa, po czym, niezrażeni porażką, postanowili stworzyć adaptację kolejnego filmu. Do trzech razy sztuka? Tym razem tak.
(http://forum.contrabanda.eu/index.php?action=dlattach;topic=953.0;attach=1706;image) (http://forum.contrabanda.eu/index.php?action=dlattach;topic=953.0;attach=1708;image)
Gra nastraja pozytywnie już od samego początku. W pokazówce widzimy wyświetlacz Robocopa, pokazujący odpowiedzi konsoli systemu podczas rozruchu robota, czemu towarzyszy jeden z najlepszych motywów muzycznych, które słyszałem na konsoli – a słyszałem ich wiele! Sama gra okazuje się być solidnym run’n’gunem, gdzie pokonujemy kolejne zastępy czających się na nas przestępców. Do dyspozycji oddano nam dwie bronie o dwóch poziomach ulepszenia, którymi możemy strzelać w 6 kierunkach. Chociaż dysponujemy grubym pancerzem, gra wymaga precyzji i pomyślunku, ponieważ ruchy naszego policjanta są powolne i mocno ociężałe. I dobrze! Czuć, że kierujemy wielką, żelazną puszką, co dodatkowo potęguje huk, gdy spadamy na ziemię po skoku. Poza walką, wykonujemy frustrujące i wymagające milimetrowej precyzji skoki między platformami*. Gra oferuje więc wszystko, za co kochamy takie produkcje.
Jakby tego było mało, poza ogólnym poziomem zdrowotności, uszkodzeniu mogą ulec poszczególne części Robocopa, które naprawiamy w warsztacie pomiędzy misjami. Brak ich sprawności może skutkować różnymi dysfunkcjami, i tak na przykład uszkodzenie nóg wymusi na nas chwilowy postój, a niesprawna głowa pomiesza sterowanie. Zwykłe apteczki spotykamy dosyć często, za to zestawy naprawcze są rarytasem i niczym dziwnym jest sytuacja, gdy mając ponad 100% ogólnej sprawności, każda nasza część szwankuje.
(http://forum.contrabanda.eu/index.php?action=dlattach;topic=953.0;attach=1702;image) (http://forum.contrabanda.eu/index.php?action=dlattach;topic=953.0;attach=1704;image)
Graficznie jest dobrze. Poszczególne obiekty są rozróżnialne, a ich animacje płynne, kolorystyka została dobrze dobrana do otoczenia, a każdy kolejny poziom oferuje nowe widoki i środowiska. Przyczepić się można jedynie nazbyt dziecinnej kreski charakteryzującej niektórych wrogów. O muzyce już troszeczkę napisałem. Pozostałe utwory nie są niestety genialne, zapomina się o nich po wyłączeniu gry, ale w trakcie rozgrywki pasują do akcji i dobrze nastrajają do walki. Dźwięki, szczególnie odgłosy strzałów i wybuchów – pierwsza klasa.
Wszystko to sprawia, ze gra jest nieziemsko klimatyczna, i naprawdę pozwala się poczuć jak Superglina na ulicach Detroit. Kolejne poziomy dostarczają wystarczająco wiele różnorodności, żeby utrzymać zainteresowanie gracza, tylko niestety cały ten czar pryska po ujrzeniu napisów końcowych. Gra składa się z 5 poziomów, które można ukończyć w kilka godzin bez zbędnej spiny, kiedy chciałoby się więcej, za co głównie obrywa się jej w ocenie. Szkoda.
7/10
*Na marginesie - nie dziwi was, że po takim „ŁUBUDU” nic się nie obrywa :P
Sorry but you are not allowed to view spoiler contents.