(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/2/26/Tiny_Toon_Adventures_2_Trouble_in_Wackyland_cover.jpg)
Tiny Toon Adventures 2: Trouble in Wackyland [Konami, 1992]
Tytuł jest kontynuacją gry o Animkach z 1991 roku, natomiast wydaje mi się, że część druga jest nieco mniej popularna wśród graczy niż jej poprzedniczka.
Pierwsze co rzuca się w oczy po odpaleniu Tiny Toon Adventures 2 to ciekawy sposób organizacji rozgrywki: gracz otrzymuje dziesięć biletów, które może zrealizować w pięciu różnych lokacjach parku rozrywki (samochodziki bumpery, pociąg, spływ kłodami, kolejka górska, dom strachu). Wstęp do poszczególnych atrakcji wymaga różnej ilości biletów.
W każdej z atrakcji przychodzi nam rywalizować innym bohaterem z uniwersum Animków. Zebrane punkty możemy potem wymienić w kasie parku na kolejne bilety. Ukończenie gry jest możliwe po przejściu poziomu z domem strachu i właśnie aby dostać się do tej lokalizacji ciułamy wymaganą liczbę biletów w innych konkurencjach.
Myślę, że grafika jaką oferuje ten tytuł nie powinna zawieść gracza. Jest naprawdę ładnie, kolorowo - choć trzeba przyznać, że czasami nieco pusto. Jeśli miałbym coś pochwalić szczególnie w zakresie grafiki to na pewno byłaby to animacja postaci, któa jest zrobiona przepięknie i nieraz przyprawia o uśmiech na twarzy. Nie zawsze na końcu poziomu przyjdzie nam się zmierzyć z bossem: w zasadzie będą to tylko etapy z pociągiem oraz finałowa rozgrywka w domu grozy.
Muzyka w grze jest naprawdę miła dla ucha, są to oczywiście kompozycje mocno związane z kreskówką. Jakość udźwiękowania nie dziwi - wersję japońską przygotowywano pod legendarny chip VRC7, którego jednak ostatecznie nie użyto do rozszerzonego audio.
Nie pamiętam do końca czy zetknąłem się z tą grą za czasów młodości - mam jakieś rozmyte, niepewne przekonanie, że tak. Wydaje mi się, że pożyczyłem ją od kogoś na 2-3 dni (czasem takie były realia pożyczania gier, krótki restrykcyjny okres, bo cała kolejka chętnych). W głowie świta mi głównie ekran tytułowy i wewnętrzne przekonanie, że widziałem go w latach 90. na moim TV.
Jednego jestem pewien - nie sądzę żebym wtedy przeszedł tę grę z uwagi na wysoki poziom trudności, który teraz również mnie kompletnie rozbił. Są oczywiście poziomy łatwiejsze i trudniejsze. Do tych łatwiejszych zaliczyłbym bumpery i pociąg, do zdecydowanie trudniejszych kolejkę górską i spływ na kłodzie. O domu strachu nie wypowiadam się, bo bylem tam statystą, ale ogólnie też wygląda na hardkor. Dodajmy do tego jeszcze licznik czasu, który bezwględnie odmierza minuty i robi się naprawdę ciężko.
Macie jakieś wspomnienia związane z tym tytułem?