I am Darkwing Duck - takim zdaniem wita nas nasz bohater na początku każdego etapu. Dziś krótko o grze która dość mocno zapisała się w mojej pamięci, ale o tym w ostatniej części postu. Na początek co to w ogóle jest. Typowa gra platformowa dla konsoli NES/Famicom - niezwykle kolorowa, dopracowana i po prostu piękna jeśli chodzi o oprawę audio-video. Z pewnością wpływ na to miał rok jej wydania, czyli 1992. Krótko o fabule: Fala przemocy dotknęła miasto za którą stoi prawdopodobnie Stalowy Dziób (Steelbeak). Naszym zadaniem jest go odnaleźć i pokonać. No i tutaj jest pierwszy taki spory plus tej produkcji - spora część poziomów jest ulokowana w mieście. Te lokalizacje już chyba na zawsze zapadły mi w pamięci.
Po uruchomieniu gry - mamy możliwość wyboru jednego z 3 etapów. To wielki plus dla małego szczyla, który miał niewielkiego skilla. To sprawiało, że już na starcie, nawet jeżeli nie byliśmy w stanie dotrzeć do końca etapu - mogliśmy poznać 3 kompletnie różne poziomy (lokalizacje). Po przejściu wszystkich 3, pojawiły się kolejne 3, aż w końcu po przejściu całości - pokazuje się finałowy 7 etap. Na końcu każdego czego nas walka z bossem. Poziom trudności jest taką średnią półką. Gra ma momenty trudne, ale generalnie nie powinna sprawić większych trudności wytrawnemu graczowi, zwłaszcza że możemy przyjąć na siebie aż 3 hity. Dopiero po 4 - tracimy życie, a uzupełnianie poziomu energii występuje dość często podczas rozgrywki. Poza podstawową bronią - są również 3 bronie specjalne, które pomagają zwłaszcza w końcowych etapach. No i niektóre pociski nasz dzielny Agent Kaczor może odbijać swoją peleryną. Wszystko przemyślane i spójne.
Gra wydana przez Capcom i wiele osób nazywa ją dość bliźniaczą do Mega Mana. I rzeczywiście wiele elementów wspólnych da się znaleźć. Podsumowując kawał bardzo dobrej gry, którą ukończyłem w dniu wczorajszym. Podczas pierwszego podejścia utknąłem na 4 poziomie (ten z tą irytującą roślinką) i generalnie ten poziom uznaję za najtrudniejszy w całej grze. Wczoraj już podczas przeszło godzinnej sesji udało mi się ją ukończyć na konsoli. Finałowy boss najtrudniejszy, a przynajmniej do momentu gdy zejdzie na dół. Wtedy wystarczy mieć te strzały które spadają w dół i roztrzaskują się o ziemię i staje się banalny.
Wspominałem, że gra zapisała się dość mocno w mojej pamięci. Za dzieciaka nigdy jej nie ukończyłem, ale udało mi się dojść do sekcji 4-6. Po raz pierwszy ukończyłem ją w 2010, a drugi w 2018 roku, jednak w obu przypadkach na emulatorze z zapisywaniem stanu gry. Dziś w październiku 2023 roku udało się ukończyć porządnie na konsoli podczas jednorazowego posiedzenia.
Jednak to co najbardziej mi zapadło w pamięć to jak piękna graficznie i jak KOLOROWA jest to gra. Wynika to z tego, że za dzieciaka bardzo często grałem na czarno-białym małym telewizorku. Czasami siostry mi pozwalały podpiąć pegaza do ich telewizora (starej unitry) i wtedy gry nabierały nowego wymiaru. I właśnie z grania w kolorze na unitrze, najbardziej zapadła mi w pamięci ta gra - Darkwing Duck.