Nowa fala homebrew
*

Online daf

  • *****
  • 1743
Nowa fala homebrew
« dnia: Listopada 13, 2015, 23:04:33 »
Fakt, że od premiery Famicoma minęło już ponad 30 lat, nie oznacza wcale że nikt nie produkuje już gier na tę wspaniałą konsolę. Wręcz przeciwnie - coraz więcej zapalonych pasjonatów tworzy w domowym zaciszu wspaniałe rzeczy, które najczęściej produkowane i wydawane są własnym sumptem. Dla nich liczy się przede wszystkim sama radość z pisania na bliską sercu konsolę oraz możliwość dzielenia się efektami pracy z podobnymi im miłośnikami ośmiu bitów.

W niniejszym poście zebrałem kilka gier, nad którymi trwają ciężkie prace, lecz są też takie którym udało się już ujrzeć światło dzienne. Niestety, trafiają się także tytuły, które zgubiły gdzieś po drodze większą szansę zaistnienia w postaci pełnej wersji. Każdy z tych tytułów przyczynia się jednak w znaczy rozwój sceny 8-bitowej i sprawia, że trzyma się ona dzielnie w świecie żywych. Oto subiektywna lista najważniejszych tytułów homebrew ostatnich kilkunastu miesięcy.



Star Versus | Studio Dustmop

Wyobraźcie sobie takie Asteroids, ale w multiplayerze. W dodatku w trybie "versus". Tak właśnie prezentuje się wydany już twór od Studio Dustmop. Jest to one-versus-one shooter, w którym na arenie - to jest na jednym screenie - walczy ze sobą maksymalnie do czterech graczy. Zasady niezwykle proste, a zabawa najprawdopodobniej całkiem niezła. Do wyboru mamy cztery areny, na których elementy składowe układają się losowo, co daje nam unikatową rozgrywkę za każdym razem. Statki wyposażone są w całkiem dużą ilość ataków specjalnych, zapewne poprzez zebranie pojawiających się na planszy power-upów. Oczywiście nie musimy koniecznie grać ze znajomymi, zawsze da się uruchomić tryb dla jednego gracza i w samotności śrubować swoje rekordy.

Po obejrzeniu trailera, rozgrywka wydaje się bardzo chaotyczna, ale to chyba właśnie w tym tkwi urok Star Versus. Grafika jest bardzo uproszczona, ale dzięki temu unikniemy tutaj migających spritów, a przecież podczas walki w cztery osoby musi się dziać tutaj naprawdę wiele. Zresztą dzięki takiej oprawie, tytuł ten może zawierać w sobie sporo klimatu z początku ery NESa.

Na obrazku po lewej: logo gry wraz z dwoma statkami


Sydney Hunter & The Mayan's Revenge | Collectorvision

Z jednej strony, to doprawdy świetnie zapowiadająca się gra action/adventure. Minusem jest jednak fakt, iż rozgrywką przypomina zbyt mocno wydanego przez Sivaka Battle Kida. Ba, nawet tymczasowa muzyka wykorzystana w trailerze gry pochodzi właśnie z tego tytułu. Tutaj także mamy wiele "pokoi" między którymi się poruszamy, więc nie uświadczymy w grze scrollingu planszy. Pomocne w odnalezieniu się na mapie będą wyświetlane na ekranie koordynaty, to jest współrzędne naszego położenia, a pokonanie gry ułatwią dostępne w grze checkpointy. Etapy najeżone są zagadkami logicznymi, jak i elementami zręcznościowymi.

Wszystko to jednak pojawiło się już wcześniej w Battle Kidzie. Niemniej jednak grafika, jak i sama rozgrywka osadzona w klimatach Montezumy sprawiają, że wcielenie się w Sydneya Huntera wydaje się być bardzo ciekawe, pozostaje więc życzyć powodzenia tego twórcom w doszlifowaniu tytułu.

Na obrazku po lewej: grafika promująca SNESową wersję gry


The Mad Wizard: A Candelabra Chronicle | Sly Dog Studios

W zasadzie i przy tej grze mógłbym użyć porównań do Battle Kida, jednak Szalony Mag to nieco inny typ rozgrywki. Kierujemy tu poczynaniami czarodzieja, który za pomocą magii i czarów, takich jak lewitacja bądź teleportacja, pokonuje rozmaite przeszkody na 128-miu kolejnych screenach. Przez większość rozgrywki gra przedstawia się jako logiczna, jednak pojawiają się także elementy charakterystyczne dla zręcznościówek oraz metroidvanii.

Graficznie przypomina bardzo pierwsze gry na tę platformę, które jako tło w etapach wykorzystywały czarną pustkę. Można wręcz przyrównać wygląd Mad Wizarda do gier na małe Atari. Demo naprawdę potrafi wciągnąć, ale na pewno nie jest to lekka i przyjemna pozycja dla każdego gracza.

Na obrazku po lewej: tak przedstawia się kartridż z grą na serwisie retrousb.com


The Legends of Owlia | Gradual Games

To zapowiadana już kilka lat temu gra RPG na NES, dosyć mocno kojarząca się z serią The Legend of Zelda, bądź z Crystalis. Główną bohaterką gry jest Adlanniel, która razem ze swoją towarzyszką - oswojoną sową - wyruszy w podróż aby... No właśnie, niewiele wiemy o samej grze. O fabule ciężko cokolwiek napisać, tak samo jak o samej formie rozgrywki. Są jedynie przesłanki o rozbudowywaniu umiejętności naszej bohaterki oraz samej sowy, która podczas wędrówki często będzie ratować swoją właścicielkę.

Jak to bywa w takich grach, przygotować musimy się na wiele dialogów z napotkanymi postaciami, błądzenie po mapie oraz walki z licznymi przeciwnikami. Jednak ostatnie wzmianki o The Legends of Owilia wcale nie nastrajają optymistycznie, jeżeli chodzi o wydanie w pełni ukończonej gry, więc bardzo prawdopodobne, że miłośnicy jRPG będą musieli obejść się jedynie smakiem...

Na obrazku po lewej: titlescreen gry


Super Bat Puncher | Morphcat Games

Jak dla mnie, jeden z faworytów tego zestawienia. Wspaniała metroidvania w cudownej oprawie. Ale po kolei - Ziemi po raz kolejny zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Tym razem, jej mieszkańcy muszą zmierzyć się z plagą nietoperzy z kosmosu. Aby temu zapobiec, wybieramy się na odległą planetę Bat, aby u samego źródła i jeszcze w zarodku, zapobiec eksterminacji ludności. Wyposażeni w wielką piąchę na sprężynie oraz otrzymując pomocne skrzydełko naszego pomocnika - ptaszka Sir Loina, ruszamy do walki z zarazą.

Super Bat Puncher czaruje gracza świetną fizyką, animacją bohatera, wyśmienicie wyważonym tempem rozgrywki oraz niezwykle oryginalnym trybem multiplayer! Bardzo podoba mi się także dotychczas wykorzystana muzyka. Słowem - oprawa audiowizualna i sam koncept gry są po prostu wyśmienite. Przyczepić można się jedynie nieco monotonnych lokacji, w których przyjdzie nam poruszać się w wersji demo.

No właśnie, dostępna jest jak na razie jedynie wersja demo i... niestety wszystko wskazuje na to, że tylko na tym się skończy. Od wielu miesięcy nie ma żadnej nowej informacji o jakimkolwiek progresie w tworzeniu gry. Jeżeli nic z tego nie wyjdzie, będzie to naprawdę wielka strata dla obecnej sceny homebrew.

Na obrazku po lewej: artwork do gry ze strony 1morecastle.com


Lizard | Brad Smith

Kolejny tytuł, który przyjmę z otwartymi rękami, gdy tylko pojawi się w postaci ukończonego produktu. Całkiem oryginalna rzecz, którą ciężko jakoś konkretnie zaszufladkować. Można powiedzieć, że Lizard wykorzystuje wiele charakterystycznych elementów rozgrywki dla różnych gatunków gier na NES. Najogólniej napisać można o nim, iż jest to metroidvania z otwartym i żyjącym światem.

Poruszamy się jaszczurką (chociaż później okazuje się, iż jest to... nagi człowiek w skórze jaszczurki (!)), zwiedzamy świat pełny żyjących istot, wchodzimy w interakcje z wieloma z nich, uzyskujemy nowe zdolności, pozwalające przystosować się do różnych lokacji w grze. Trochę przypomina mi to wszystko ukochaną przeze mnie Ufourię, czyli zdecydowanie jest na co czekać. Zwłaszcza, że wydane demo jest całkiem obszerne, a grając w nie zdecydowanie pragnie się więcej. I to mimo przeciętnej oprawy audiowizualnej.

Autor gry - twórca wielu wcześniejszych projektów na tę platformę - wykorzystał opcję crowdfundingu, a szanse, że gra zostanie w pełni wydana, są naprawdę bardzo duże. Pozostaje więc czekać!

Na obrazku po lewej: twórca gry, Brad Smith, w gustownym kigurumi Lizarda


Tiger Jenny | Ludosity

Na pierwszy rzut oka, jest to platformer z dosyć prosto wyglądającą rozgrywką, wykorzystujący jednak całkiem niezłe rozwiązania techniczne. Przez to wygląda i brzmi naprawdę obiecująco. Gra osadzona jest w świecie gry Ittle Dew - wykonanej w klasycznej formule przygodówki wydanej m.in. na PC, jednak wydarzenia dzieją się tutaj tysiące lat wcześniej. Nasz bohater pokonuje bajkowo wyglądający świat, aby dokonać zemsty na Turnip Witch.

Wydane demo jest całkiem obszerne, a z kolejnymi pokonywanymi przez nas lokacjami, gra pokazuje swój pazur i potrafi naprawdę zainteresować gracza. Proszę twórców jedynie o poprawienie sterowania naszą postacią, bo jej skoki są naprawdę bardzo topornie wykonane.

Na obrazku po lewej: grafika z titlescreena gry


Jim Power - Lost Dimension | Piko Interactive

Ciężko coś treściwego o danej grze napisać. Ma być to port gry, która w 1993 roku pojawiła się na konsolę SNES - Jim Power - the Lost Dimension in 3D. Jest to typowa platformówka, w której mkniesz przed siebie poprzez rzeszę przeciwników, zbierając po drodze power-upy. Port na NES posiada naprawdę niezłą grafikę oraz świetnie brzmiącą 8-bitową wersję muzyki z oryginału. W grze zastosowano scrolling planszy, jednak najbardziej charakterystycznym elementem oryginału był bardzo specyficzny efekt parallax scrolling, czyli przewijania się jednocześnie kilku poziomów tła. Sprawiał on wrażenie trójwymiarowości otoczenia, stąd "3D" w podtytule oryginału. Na NESie tego oczywiście nie doświadczymy, ale nie to jest przecież najważniejszym elementem gry. Liczmy na to, że projekt po prostu uda się dokończyć i że będzie choć w połowie tak grywalny jak oryginał.

Na obrazku po lewej: wydanie SNESowej wersji gry


Sir Ababol | The Mojon Twins

Bardzo ciekawe połączenie Ghost’n Goblins z prostotą gier na C64, okraszone bardzo interesującą i abstrakcyjną wręcz historią. Jest to platformówka z akcją osadzoną w XI wieku. Protagonistą jest tytułowy Sir Ababol - krzyżowiec z Manchesteru, który podczas swej wędrówki po Francji był świadkiem podboju przez chrześcijan terytoriów zajętych przez niewiernych. Nagle Ababol potknął się i zleciał ze skały tracąc przytomność, oraz swój miecz. Straciwszy przez to szansę na kontynuowanie swojej misji, bohater postanawia wyruszyć... na poszukiwanie zaginionego miecza. Do drodze pojawia się mnóstwo pozytywnego absurdu oraz monty-pythonowskiego humoru.

Podczas wędrówki szukać będziemy kluczy, które otworzą nam dostęp do zablokowanych wcześniej lokacji. Wrogów eliminować możemy poprzez skakanie im na głowy. System rozgrywki jest trochę toporny, a przez to także trudny, jednak posiada urok klasycznych gier i zmusza do przemyślenia każdego skoku. Naprawdę potrafi wciągnąć, a przecież to właśnie ceni się najbardziej.

Na obrazku po lewej: NESowa okładka gry


Electro Body 2: The Lost Project | EmuNES/Red Moon Games

Ostatnia pozycja na liście pochodzi z naszego lokalnego podwórka. Gra jest sequelem wydanego w 1992 roku tytułu Electro Body. Oryginał opowiadał historię Jacka - pracownika kosmicznego laboratorium mieszczącego się na odległej planecie, który dzięki wszczepionym implantom zmagał się z atakiem obcych na bazę. Jacek stracił najbliższą rodzinę, sam cudem unikając najgorszego. Sequel przedstawia historię mającą miejsce 20 lat po powrocie Jacka na Ziemię, a główną postacią dramatu jest Piotrek - syn bohatera z części pierwszej. Po tajemniczym zniknięciu Jacka, Piotr przeprowadza śledztwo na własną rękę. Trop naprowadza go do Placka - dawnego współpracownika ojca. Musimy dowiedzieć się, co takiego wydarzyło się Jackowi i czy uda się nam go odnaleźć.

EB2 to platformówka osadzona w kosmicznych realiach. Piotrek, wyposażony w broń zdolną do modyfikacji poprzez power-upy oraz w pancerz, błądzi po labiryntach etapów, walcząc ze zrobotyzowaną armią i stopniowo odkrywając sedno tragedii. Demo gry zajęło drugie miejsce w konkursie organizowanym przez TheJam, a prace nad jej powstaniem i ulepszeniem cały czas trwają. Śmiało mogę stwierdzić, że czegoś takiego na naszej rodzimej scenie jeszcze nie było, więc mocno trzymam za „Elektrociało” kciuki.

Na obrazku po lewej: postać bohatera gry użyta na fanowskim labelu gry
« Ostatnia zmiana: Grudnia 09, 2015, 16:36:17 wysłana przez daf »

*

Offline żur0

  • Administrator
  • *****
  • 960
  • Piszcie posty Kamraci Pegasusa!
    • Contrabanda. O Retro. Po Bandzie.
Odp: Nowa fala homebrew
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 17, 2015, 12:23:01 »
Świetny tekst daf!
Dodaję od siebie link do homebrew z ciekawym pomysłem na gameplay:
Zooming Secretary

Korpo mocno!  ;D