Forum ContraBanda.eu

OD GRACZY DLA GRACZY => Hi-score => Wątek zaczęty przez: Qurek w Grudnia 19, 2015, 01:11:58

Tytuł: 3D Bomb Alley (Acorn Electron)
Wiadomość wysłana przez: Qurek w Grudnia 19, 2015, 01:11:58
Platform: Acorn Electron
Title: 3D Bomb Alley
Release: 1984
by: Software Invasion
Hi-Score: 30390

    Czuję się lekko skonsternowany, jeżeli idzie o to, którą stroną w tym falklandzkim konflikcie jesteśmy jako gracz... ale od początku. Miał być opisany crap, przez imć Zagłobę zresztą, ale znając jego porywczość i niechęć do innych niż Polska nacji, wolałem ten temat zarezerwować dla siebie. Na początek zatem kilka słów nt. fabuły.

    Prosta i zarazem przyjemna w odbiorze gra prezentuje wojnę o Falklandy (wg Brytyjczyków), tudzież Malwiny (wg Argentyńczyków), a właściwie jej konkretną część jaką była bitwa o przesmyk San Carlos. Dodać warto iż wojna miała miejsce w roku 1982, czyli dwa lata przed wydaniem gry na komputery "Acorn Electron", natomiast rok przed jej wydaniem na platformę "BBC Micro". Powodem wybuchu wojny był oczywiście spór o terytorium Falklandów-Malwin, który to spór trwał od wielu setek lat pomiędzy kolonistami hiszpańskimi i brytyjskimi. Wszystko to takie trochę niejasne i nielogiczne jeśli wziąć pod uwagę pytanie - "Po jaką cholerę Brytyjczykom te oddalone o 8000 mil morskich gównowarte wyspy, leżące nieopodal Argentyny?". Pokusiłem się nawet o obejrzenie - bardzo moim zdaniem probrytyjskiego - dokumentu na ten temat, który nie bezpośrednio, ale jednak dawał do zrozumienia, że Wielka Brytania dążyła wręcz do tego, żeby Argentyna, te brytyjskie przed konfliktem wyspy przejęła zbrojnie. Tutaj znów niejasne pytanie. Skoro tak rzeczywiście było, to po kiego na powrót postanowili je odbić ? Czyżby fucktycznie angielska duma wzięła górę? Myślę, że to mało istotne i prawdziwych podwalin trudno nam, zwykłym szaraczkom się doszukiwać.

    Mnie w każdym razie nie to zastanawia najbardziej. Z tego co głoszą wszelkie źródła, sama bitwa o San Carlos - czego tematyką jest opisywana gra - wyglądała w ten sposób, że celem Brytyjczyków było przedostanie się ich floty do owego przesmyku, a następnie wyładowanie na brzegu oddziałów piechoty. Nie doszukałem się niestety w sieci żadnego oryginalnego manuala do gry, a jedyne strzępki z informacjami na jakie natrafiłem, mówiły tylko o "naszej flocie" i "wrogich siłach powietrznych". Jesteśmy zatem "prawdopodobnie" jednym ze szczęśliwie wyładowanych na brzeg brytyjskich piechurów, którego zadaniem jest - po zainstalowaniu działka strzelającymi pociskami ziemia-powietrze - ochrona reszty wpływających do przesmyku statków z piechurami, które są celem bombardowań przez argentyńskie samoloty. Napisałem "prawdopodobnie". Patrząc na okładkę taśmy magnetofonowej, zawierającej program, zadaję sobie krótkie pytanie pt. WTF? Wystarczy spojrzeć na samolot, który właśnie przelatuje nad bombardowanym - "prawdopodobnie" przez niego - okrętem, żeby zobaczyć na jego skrzydłach oznaczenie lotnictwa Wielkiej Brytanii. Jakby tego było mało, nie jest to standartowy znak rozpoznawczy Royal Air Force, ale znak o obniżonej widzialności. Słowem coś tu śmierdzi. Czyżby niemal nikomu nie znana brytyjska firma "Software Invasion" chciała dać ludziom jakiś ukryty przekaz, dzięki tej na pozór mało znaczącej grze? Na to pytanie, niech każdy odpowie sobie sam wg własnego rozumu. Przejdę zatem teraz do meritum.

edit: Jeśli przyjrzeć się temu zdjęciu z bliska, to jednak na drugim planie u góry widać dwa inne samoloty z "niby to" argentyńską flagą. Ale z flagą a nie ze znakiem rozpoznawczym sił powietrznych Argentyny.

    Jak już wyżej wspomniałem gra ukazała się między innymi na komputer "Acorn Electron". Cóż to znowu za "Żołędź Elektron" ktoś zapyta ? Było to nic innego, jak jeden z lepiej sprzedających się na "Wyspach" ośmiobitowych mikrokomputerów, posiadający dość sporą bibliotekę gier. Myślę, że tyle w zupełności wystarczy. Co do samej gry, jest to naprawdę sympatyczny, aczkolwiek mocno oczojebny w chwilach kryzysu, odmóżdżacz. Ot, dostajemy do dyspozycji celownik, przy pomocy którego mamy za zadanie zestrzeliwać nadciągające samoloty. Pojawiają się one początkowo jako punkty na horyzoncie i w miarę zbliżania się w naszą stronę zaczynają nabierać kształtów, że tak się wyrażę, "samolotowych". Zadanie jest na pozór proste, ale biorąc pod uwagę dwie rzeczy, przestaje takim być. Celownik, pomimo tego iż trywialnym wydaje się, że aby strącić cel należy ustawić go na pożądanym obiekcie w jego środkowej części, to jego skuteczną częścią jest jego górny prześwit. W praktyce przypomina to przyrządy celownicze od chociażby "Kałacha", czy innej wiatrówki, z tym, że pozbawione "muszki". Szkoda się nad tym tematem rozwodzić i lepiej sprawdzić to organoleptycznie. Drugim, nieco poważniejszym mankamentem, decydującym o trudności programu jest jego, powiedzmy sobie, niedomaganie w momencie gdy jednocześnie zaczyna pojawiać się więcej niż cztery maszyny latające. Myślę, że te bagatela, 32kB pamięci RAM, jakie posiada komputer "Acorn", dają o sobie znać w tym momencie.

    Na zakończenie, dla wszystkich, którzy byliby zainteresowani ewentualnym wypróbowaniem "Acorna" na własnej skórze, polecam pobranie ogólnodostępnych w otchłani internetów: Emulatora - "Elkulator" oraz Romu z grą o rozszerzeniu "*.uef" - będącego obrazem taśmy magnetofonowej. Komendy jakie należy wydać po załadowaniu taśmy do komputera są kolejno - <LOAD ""> - a następnie - <RUN>. Obie komendy pisane bez znaków < >, natomiast znak " uzyskuje się poprzez kombinację klawiszy SHIFT+2. Proponuję również przestawienie klawiszy <A,Z,;,'> w taki sposób, aby znalazły się na strzałkach. W przeciwnym razie będziecie zmuszeni operować kursorem takimi jak są domyślnie - co jest bardzo niewygodne. Przycisk Fire znajduje się pod SHIFT'em więc nie wiem czy nie trzeba również wyłączyć opcję potrójnego SHIFTA, lub go gdzieś przekonfigurować.

    Ło Dżizys się rozpisałem, a miał być tylko hajskor. Tak czy owak wielkie dzięki za przeczytanie i do następnego.