No i w co ty tam panie grasz ?
*

Offline Duobix

  • **
  • 190
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #105 dnia: Lipca 23, 2021, 17:11:17 »
Właśnie jakoś mi się nie chciało dawać wiary że DQ7 jest AŻ TAK ZŁE. Może kiedyś spróbuję
przepykać wersję na PSX'a, jako że wygląda i brzmi jakoś dużo przyjemniej (DQ IV, V, VI na
DS'a wyglądało bliźniaczo podobnie i grało mi się w niej miodnie).

Przy okazji, gram ostatnio w Zeldę Skyward Sword na Switchu, i o ile Breath of the Wild
jest dla mnie nieudanym mariażem Skyrima i Assassin's Creeda pozbawionym głębi gameplayu,
o tyle Skyward Sword to znane danie: Zelda w 3D ala Ocarina of Time,w  którą podejrzanie dobrze mi
się gra.  Nawet całej zabawy mi nie psuje aż tak bardzo nieco dziwne mappowanie kontrolek
(żeby używać miecza, macha się prawym analogiem, bardzo często też używa się wciskania gałek
analogowych do różnych akcji, etc). Grafika jest troszkę stara, ale ładniusia. Muzyka jest wspaniała,
nawet przesłuchałem całego osta ostatnio, i sam w sobie dawał radę. Sidequesty też są dość śmieszkowe.
Ogólnie-polecam.
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2021, 22:09:13 wysłana przez MWK »

*

Offline sdm

  • **
  • 182
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #106 dnia: Lipca 24, 2021, 09:41:42 »
Skyward Sword ukończyłem kiedyś na WII - nie wiem jak na SW. Ale mechanika miecza była wtedy mega ciekawa, sterowanie i ruch kontrolerem przekładał się na to jak machamy mieczem. Ciekawe to było. Co do świata to jedynie brakowało mi normalnego overworlda - niestety niebiosa były nieco pustawe i nawet jak jakaś latająca wysepka została na nowo odkryta, to zazwyczaj była bardzo prosta. Co jak co świetna zelda.

Co do BotW widzę, że nie tylko ja tak odebrałem tą część.... Nie będę pisał na nowo, wkleję swoje uwagi z innego forum o grach:

Cytuj
Dałem drugą szansę tej grze. Pierwsze podejście całkiem zawiedzony pograłem kilka godzin i skasowałem save.
Po przerwie nastawiłem się psychicznie i zacząłem ją na nowo. Mam obecnie około 40h i na tym kończy się dla mnie zabawa z BOTW.

Nie będę pisał poematów, wypiszę (chaotycznie pewnie) kilka moich uwag:

Mam obecnie odkrytą całą mapę Hyrule, czyli wszystkie wieże zaliczone. Świat jest piękny, ale niepotrzebnie nadmuchany rozmiarowo (tzn dla obecnych
mechanik w grze to musieli zrobić tak spory świat).
Zaliczone kilkanaście Shrines. Wszystkie są podobne, więc szybko mnie zanudziły i kolejne już tylko otwierałem aby mieć szybką podróż.
Shrines z wyzwaniami walki zawsze te same, jedynie ten sam przeciwnik jest mniej lub bardziej trudny.
Słoniowate monstra ukończone dwa i już nie chciało mi się kolejnych. Nieco przypominają stare dungeony, ale są zbyt podobne do siebie.
Zmiany pogody super sprawa, ale już deszcz który utrudnia wspinaczke jest mega irytujący.
Niszczenie broni fajna sprawa, to mi się podoba bo wymusza zabawę każdą z nich.
Gotowanie super sprawa, daje dużo frajdy i jest pomysłowe z tym mieszaniem różnych składników.

Gra daje za dużo na starcie, ktoś na YT w jednej recenzji porównał nową Zeldę do Minecrafta i faktycznie jest w tym coś.
Szukanie skarbów nie daje już tej frajdy jak kiedyś, bo w tych skrzyniach nic fajnego nie ma. Niby są rupie, ale to już nie to samo,
nie ta radocha co kiedyś gdy trafilo się na srebrną rupie (100) - teraz lepiej coś ugotować i opylić. Nie ma już serc w skrzyniach i jest
to kolejny fakt zniechęcający do ich szukania.
Brak portfeli zwiększających ilość noszonych rupii. Brak butelek, teraz gotujemy sobie eliksirek i tyle. Ile frajdy było jak znajdywało
się kolejną butelkę dając możliwość noszenia jednego eliksiru czy wróżki wiecej. Wszystko dostajemy na starcie, nie chce się nic szukać.
Pewnie dla fanów obecnej rozgrywki czyli "Craftingowej" jest co szukać. Ale nie dla mnie, nie chcę Zeldacraftu.

Ktoś może powiedzieć ale za zaliczone 4 Shrines dostajemy serce lub staminę - ok, zgadza się, tylko można sobie na raz dodać 20 serc
gotując odpowiedni posiłek. To samo Stamina, jak gdzieś wysoko się wspinamy można zjeść coś uzupełniające ją i także nie ma ciśnienia
na trwałe zwiększanie pasków. Jedna mechanika niszczy drugą, takie moje zdanie. Dawniej trzy serca to było mało i mieliśmy chęć to zmienić.
Ja chodziłem po świecie mając trzy (za Shrines upgradowałem jedynie staminę) i gra była łatwa, jedynie przed bossami zaopatrywałem się
w jedzonko zwiększające ilość serc na +20 :)

Stara zelda była Metroidvanią, mocno ograniczona na początku z masą zablokowanego świata, co jakiś czas nowa mechanika dochodziła umożliwiając
otworzenie kolejnego przejścia. Zostało to zabrane. Po tych 40h już tylko zwiedzałem świat i na tym zakończyła się moja przygoda :)

Szkoda, że nie jest to nowa seria gier w uniwersum np. "The Adventures of Link - Breath of The Wild", a stara seria The Legend of Zelda po staremu.

Oceny nie mogę dać, bo nie jest to Zelda jaką uwielbiałem. To inna gra, w innym "stylu" za jakim nie przepadam.

Ciekawy artykuł, widać wiele osób ma podobne uwagi:
https://www.nintendoworldreport.com/editorial/53069/why-zelda-breath-of-the-wild-is-a-failure-to-the-zelda-franchise

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #107 dnia: Września 20, 2021, 22:58:27 »
Kurde, grałem se w lunar ball i się kurde, normalnie, zawiesił. Najpierw dźwięk zdechł, jak się zakotłowało za dużo na ekranie, a potem wyjazd do meniu głównego...

*

Offline Duobix

  • **
  • 190
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #108 dnia: Września 22, 2021, 12:12:07 »
Ostanim czasem ograłem nieco tytułów, ale szczególnie w banię wrył mi się cholerny Axiom Verge.

Co to za giera? Toż to metroidvania, czyli platformówka oparta o eksplorację. Wyszło to na prawie
wszystkie bierzące platformy do grania w ostatnich latach (switch, ps4, pc...)
W tym tytule eksplorujemy kompletnie obcą nam planetę, na której się znaleźliśmy zaraz po nieudanym eksperymencie. I o ile grafika w niej przywodzi na myśl nes/snes'a, gameplay przypomina też na początku metroida 1, to poparu chwilach spędzonych z nią więcej odsłaniają nam się specyficzne dla tej gry mechaniki. I może bymtu opowiadał na czym one polegają, jednakże... Wszystko co mogę tu powiedzieć, jest spojlerem.
Gra ma naprawdę dobrze skonstruowaną warstwę fabularną, która robi nam z bani kaszę mannę którą karmi
nas samych. I nie jest też tak, że wodzi nas za rączkę jak Metroid Fusion, tylko naprawdę zostawia nas z
grubymi kawałami wolnej przestrzeni do eksploracji.

Mało tego, ta gra ma też 2gą część, w którą-mimo silnego nacisku fabularnego obu gier-można potraktować
i jako osobne dzieło, i jako kontynuację, i jako prequel, i jako side-story. 2jka jednakże jest też kompletnie
inna jako gra - mimo że również jest metroidvanią, to ogrywa się kompletnie inaczej od 1.

Czy warto więc ruszyć Axiom Verge'a? Tak. Ale rycie bani po tej grze będziecie mieć srogie.

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #109 dnia: Listopada 24, 2021, 21:44:27 »
Sprawdziłem, czy dam rade przejść koszmar dzieciństwa i wróciłem do Bubsy 3D.

Po 2 poziomach zaskoczenia nie ma - nie dam, zanudziłbym się koszmarnie.

*

Offline yojc

  • **
  • 108
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #110 dnia: Listopada 25, 2021, 10:36:36 »
Ja do tego Bubsyego podszedłem z rok temu na konsoli i zmęczyłem tę grę... wg highlightów na Twitchu całe 5h40m męki, raczej nienajgorszy wynik biorąc pod uwagę, że grałem w to pierwszy raz.
To jest świetny przykład gry tak chujowej, że aż fascynującej. Trochę mnie z każdym poziomem zżerała ciekawość, co tym razem głupiego wymyślą. Ale nie ukrywam, trochę "panien lekkich obyczajów" przy tym poleciało. :P
A co do tematu, to chyba najciekawszą rzeczą w którą teraz gram jest GoldenEye 007 na N64. Nigdy nie grałem i chciałem się w końcu zmierzyć z tą legendą. Jestem aktualnie 4 poziomy od końca, no i muszę powiedzieć, że zdecydowanie nie jest lekko...

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #111 dnia: Listopada 25, 2021, 20:35:29 »
Przeszedłem G-type, darmową gierkę na PC z 2002 roku. Ależ to jest genialne!

W największym skrócie jest to mix R-type, Gradiusa i Dariusa. Jeśli ktoś zna te pozycje na wylot, to może nie ma czego szukać. ja nie wiem, Gradiusa nie zdzierzyłem, R-type grałem trochę i dawno, a Dariusa nigdy, więc wszystko było nowe.
Względem mechaniki najbardziej podobało mi się, że force pod "przezywa" stratę życia - dzięki temu nie ma tych irytujących momentów, że strata jednego życia i powrót do menu, pozdro Gradius. ja przeszedłem wszystkie 3 poziomy trudności, gdzie każdy jest tak na prawde oddzielnym zestawem plansz + poziomy bonusowe i ujrzałem prawdziwy finał. Jest nawet poziom stylizowany na MSX 1! Co prawda nie zrobiłem tego na jednym kredycie, ale gra nawet do tego nie zachęca, pozwalając zacząć od dowolnego z odblokowanych poziomów. Calaka nie mam, bo jeszcze parę bonusów zostało.

Grafika i muzyka to jawny ekstrakt z gier, na których się wzorował i nie tylko, okradziono m. in. też Super C z grafik, ale wybaczam...

Minusy? Ruch statku razem z ekranem w tunelach i "japońskie" menu, nie wiem, kiedy się nauczyli, że escape nie otwiera opcji, tylko zamyka grę, wiecie, alt+f4 istnieje...

Strona gry już zdechła lata temu, podrzucam link do wayback machine
https://web.archive.org/web/20040603044907/http://www.voo.to/cnc/
więcej gier ten typ nasmażył, ja na pewno będę je badał... :)

Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #112 dnia: Listopada 26, 2021, 19:51:18 »
Bejeweled 3.

Najlepsza gra z gatunku "dopasuj trzy" jaką znam.

Uwielbiam mnogość trybów które gra oferuje, niby wszystko opiera się na tym że przestawiasz klejnoty a w każdy gry gra się dużo inaczej.

Moim faworytem jest jednak tryb Zen. To tryb klasyczny z cechami relaksacyjnymi. Nie można w nim przegrać, za to można ustawić sobie tempo wdech - wydech takie jak w jodze, dźwięki typu "ambient" czyli wodospad, przypływ oceanu, las i tak dalej, "binaural beats" (nie wiem jak to po polsku), motywujące wiadomości podprogowe (przeciwieństwo Polybiusa).

Oprócz tego że to relaksuje to wręcz pomaga wejść w trans oraz poprawić koncentrację.

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #113 dnia: Listopada 26, 2021, 19:56:14 »
Chcę zobaczyć, jak bijesz rekord jednego posiedzenia bez skuchy na zlocie  ;D

*

Offline yojc

  • **
  • 108
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #114 dnia: Grudnia 18, 2021, 22:44:19 »
Nie naprawiłem jeszcze baterii w moim CD-i, to stwierdziłem że spróbuję przejść Hotel Mario za jednym podejściem...
Wymiękłem po ponad 4 godzinach, utknąwszy na poziome 59 (z 75). No i kij bombki strzelił. Bądźcie mądrzejści ode mnie, nie marnujcie tak czasu :P

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #115 dnia: Lutego 10, 2022, 22:52:05 »
Przejszłem Heli Heroes.Marzenie dzieciństwa się spełniło. Jestem zadowolony.

Jest to tzw. euroshmup w całej okazałości. Nie ma tam uników co do piksela, jest ściana ognia, którego cześć musimy przyjąć na pancerz. Nie ma robotów, gundamów, słodkookich dziewczynek i innych absurdalnych klimatów, jest wojsko i walka ze złymi terrorystami jak w kinie akcji. Zamiast 20-minut wyszlifowanych do maksimum, mamy w sumie kilka godzin latania, strzelania po niemal 30 poziomach. Zamiast udziwnionej matrycy punktacji, mamy punkty za rozwałkę i bonus na koniec za skuteczność. System broni jakby bardzo normalny, ulepszane działka, które tracą na żwawości, jak za długo strzelamy, 4 rodzaje broni dodatkowych i bombę atomową :>
Nie znaczy to, że gra jest zupelnie płytka. Ok, nie trzeba tu może rozbijać mechaniki na części pierwsze, żeby wyjść poza samouczek, ale odpowiednie manewrowanie brońmi czy uniki mają znaczenie. Których wrogów zniszczymy za pierwszym przelotem, których na później? Tak, tu mamy mapy w 3d w których lecimy po jednym ze sznurków, a niezabici przeciwnicy walą w plecy i kręcimy kolejne kółka czyszcząc mapę. no i flary, skutecznie odciągające wrogie rakiety, o ile nie polecimy powrotem własnym śladem.
Ok, nie wszystko jest super. Fabuła do kosza. Walki z bossami to żart, trochę większy przeciwnik, co się kręci jak smród po gaciach. Poziomom też brakuje czegoś charakterystycznego. Ot, lecimy i siejemy zniszczenie.
Ale jest to zniszczenie mega przyjemne. BUM!

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #116 dnia: Lutego 20, 2022, 01:49:29 »
Ostatnio przeszedłem Battle Realms, a zaraz potem dodatek Winter of the Wolf. Jakie to było dobre!. X różnych przyczyn, głównie pójścia w kierunku retro-konsol, a wcześniej odwyku od grania, ostatnio grałem w RTSa około 2014 roku, a przeszedłem... w sumie ze względu na długość tych gier niewiele z nich przeszedłem w trybie kampanii, chyba tylko Kozacy 2, Act of War... tyle? Ale nie zmienia to faktu, że grałem w sporo z nich, w sumie mój ulubiony gatunek gier, jak zaczynałem przygodę z PC. Zdążyłem zapomnieć, jak ciągłe budowanie bazy, zbieranie zasobów i i bitkowanie potrafi wciągnąć. tutaj mega się bawiłem, pomimo w sumie nieoryginalnej koncepcji rozgrywki - ot, jest parę smaczków, szczególnie to łańcuszkowe ulepszanie jednostek,  niezła jak na epokę grafika i ciekawy klimat, doprawiony drętwą jak wypowiedzi polityków KC fabułą. Głód zrobil swoje.
No, ponarzekam jeszcze na miałkość chodzonych misji w dodatku, które zajmują za dużo czasu i w sumie niewiele wymagają od gracza - na trudnym nie musiałem się za bardzo martwić i po prostu gnałem do przodu.

Brakuje też kampanii dla Klanu lotosu, jest niby mod, ale ponoć średnio stabliny. też na pewno przejdę.
Chyba czeka mnie powrót do gatunku. Bo tak!

A wy jak, Smok czy Żmija?

Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #117 dnia: Lutego 21, 2022, 17:11:51 »
Jak nie grałeś w RTS od 2014 roku to niewiele straciłeś, gatunek jest na dnie :'(

Strategie lubię a tego RTS nie znam. Rzuciłem okiem na YT, wygląda intrygująco, będę szukał czegoś do grania to dam szansę.

Ja zająłem się turówkami:
- Civilization 4 najbardziej szanuję z całej serii, raczej preferuję potyczki na małych mapach bo przeklikiwanie się przez 20 miast żeby wszystko ustawić to za wiele. Największą radochę daje mi zwiększanie cyferek z każdą wynalezioną technologią, założonym albo podbitym miastem, wyższym poziomem doświadczenai u jednostek. Mocny syndrom jeszcze jednej tury.
- Battle for Wesnoth ciągle wzbudza mój podziw ze względu na rozmach tego projektu open-source, 18 lat a od czasu jak ostatnio grałem (ze dwa albo trzy lata temu) dużo drobnych zmian typu odświeżenie kampanii, wymiana grafik w celu zbudowania spójnego doświadczenia fantasy.
Najwięcej radochy daję mi granie kampanii w celu expienia moich żołnierzyków, ciągle jestem ciekaw jak się rozwijają poszczególne jednostki po zdobyciu poziomu. Boli pseudolowość która ma duży wpływ na bitwy.

*

Offline żur0

  • Administrator
  • *****
  • 960
  • Piszcie posty Kamraci Pegasusa!
    • Contrabanda. O Retro. Po Bandzie.
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #118 dnia: Lutego 21, 2022, 20:30:52 »

Może delikatny offtop, a może nie bo chyba sobie zainstaluję na nadchodzący weekend i będę grał - Tzar: Ciężar Korony. To jedyny RTS, w którego grałem na poważnie i wracam do niego cyklicznie co 2-3 lata. Czasami po prostu przychodzą takie dni, że mam cholerną ochotę w to pograć, najczęściej w długie jesienne i zimowe wieczory. Ta gra mnie wciągała swego czasu tak mocno, że budowałem własne mapy, które symulowały rzeczywisty świat np. sąsiedztwo Polski i Rusi itd. Dziś uwielbiam odpalić sobie ją w trybie ogromnego świata z archipelagami, bądź kontynentem i po prostu budować, ulepszać, robić akcje zaczepne flotą, ostatecznie najechać całą armią i wyczyścić mapę do cna. Cudowna gra, która myślę, że jako jedna z niewielu z niepegasusowych będzie mi towarzyszyła do kresu moich dni.

Serce do dziś krwawi, że Tzar nie doczekał się kontynuacji, pozostało zadowolić się patchami. Szkoda wielka, szkoda.
« Ostatnia zmiana: Lutego 21, 2022, 20:34:46 wysłana przez żur0 »

*

Offline Mcin

  • ***
  • 813
  • أَلْقُنْتْرابَنْديطا
Odp: No i w co ty tam panie grasz ?
« Odpowiedź #119 dnia: Lutego 21, 2022, 23:10:23 »
Jak nie grałeś w RTS od 2014 roku to niewiele straciłeś, gatunek jest na dnie :'(

Odświeżanie klasyki + odkrywanie tej, której nie znam + mody + pewnie od święta jakiś mniej znany wytwór z nowych gier się trafi - nowe to dla mnie wszystko od 2009 roku do dziś :P Życia mi i tak nie starczy, nie martwie się.

Z nowości to mnie tylko jako tako jara Ancestors: Legacy, ale nie na tyle, żebym gnał do sklepu.

Boli pseudolowość która ma duży wpływ na bitwy.

Oj +1 byczq, z tego powodu rzuciłem tę grę w diabły. Odkrywanie jak działa gra było ok, wchodzenie na coraz trudniejsze misje i coraz wyższe poziomy trudności było ok... do momentu, kiedy zrobiło się naprawdę trudno. I jeśli wymagałoby to więcej myślenia, kombinowania, wyczucia albo TROCHĘ szczęścia, to ok. A tutaj, skoro 4 ataki 50% szans na trafienie mogą wszystkie trafić albo wszystkie spudłować, to co trudniejsze misje to opracowanie taktyki + restart + zapisywanie co turę, żeby w kluczowym momencie RNG nie wywalił Cię z siodła...


Może delikatny offtop, a może nie bo chyba sobie zainstaluję na nadchodzący weekend i będę grał - Tzar: Ciężar Korony. [....] Cudowna gra, która myślę, że jako jedna z niewielu z niepegasusowych będzie mi towarzyszyła do kresu moich dni.

No mi własnie gra się nie spodobała. Grałem krótko, przyznaje, ale miałem wtedy za sobą doświadczenie RTSów z najlepszego dla gatunku okresu, jak Kozacy, Twierdza, Earth 2150... i jakoś tak nie siadło. anyway, miłego grania.