Dziś przeszedłem grę, ale zanim Przyjdzie pora na wrażenia, chciałem coś powiedzieć o autorze. Niestety, miesiąc temu wpadłem na artykuł o tym, jak kolo robi swoje rzeczy, a dziś ni chuchu nie mogę odgrzebać ani wyszukać ponownie... odgrzebie i dorzucę. Ale, w każdym razie, autor dotychczas wydał
Kira Kira Star Night i
8bit Music Power, każdy w kilku edycjach, nie będę rozpisywał w szczegółach czym się różniących, bo za dużo. W każdym razie -
Kira Kira Star Night to prosta gra o dziewczynce idącej przez miasto i zbierającej gwiazdki, gdzie gra jest dodatkiem do muzyki i grafiki.
8Bit Music Power już nie potrzebuje udawać, że jest grą - to po prostu album muzyczny w formie kartridża, z wizualizacjami, możliwością wyłączenia konkretnych kanałów i zestawem minigierek. autor do współpracy zaprosił profesjonalnych muzyków, którzy dawniej tworzyli soundtracki do gier na Famicoma, między innymi:
Nobuyuki Shioda (塩田信之)
Composer Works: (FC) Summer Carnival '92 Recca, (NES) Isolated Warrior, Crazy Land Daisakusen, Low G Man, G.I. Joe: A Real American Hero, Kick Master
Takeaki Kunimoto (Star Soldier, Milon’s Secret Castle, Ninja Hattori-kun, Blaster Master Jr., Starship Hector, J.J. & Jeff, Victory Run)
Manami Matsumae (Mega Man, Mega Man 2, Esper Dream 2, 1943 Kai, Tenchi o Kurau, Area 88, Magic Sword)
To tyle na szybko. dodatkowo, Autor jest zawodowym mangaką, co widać po dbałości o szatę graficzną obu wcześniejszych produkcji. Znalazło się nawet miejsce na kilka efektów scenowych! Poza gram, oba tytuły są wzbogacone o całą kolekcjonerską szopkę typu komiks, muzyka na CD itp, ale żeby się tym cieszyć, trzeba albo być Japończykiem, albo zarabiać jak oni... Cwaniak jest na tyle zorganizowany, że już zaplanował na ten i następny rok kolejne iteracje Albumu muzycznego.
Strona główna Typapodstrona o KKSNZarzucam tez paczkę tego, co sam mam na dysku.
Co do samego ninjoka, gra mi się spodobała. Najbardziej charakterystyczną mechaniką jest przyklejenie protagonisty do dołu ekranu i zrobienie bonusów w postaci dodatkowych cieni, plujących pociskami tak samo jak bohater. Każdy z nich MUSI się zmieścić na ekranie, przez co zwiększenie siły ognia wiąże się ze spadkiem mobilności. Otrzymanie trafienia nie sprawia, że giniemy i tracimy wszystko, jedynie jeden z duszków znika, dzięki czemu nie musimy się martwić jak np. w Gradiusie, że jedna skucha i w zasadzie game over.
Jak się domyślanie, tutaj tez oprawa jest na najwyższym poziomie. Każdy z poziomów ma oddzielny soundrack, plus muzyczka na bossa, każda w innym klimacie. Najlepsza jest chyba ta z finalnego poziomu, taka najbardziej... hmm... Reccowa? Wspominałem już, że kompozytor Recca brał odział w produkcji? Jedynie takie sopie użycie DPCM w drugim poziomie wybija z rytmu, ale reszta prima sort. Grafika ma swój styl, z mieszaniną geometrycznych figur i wielkich obiektów atakujących nas... trochę recyklingu sprajów z poprzednich produkcji, ale ok. Śmieszą mnie przede wszystkim kwadratowe wybuchy , no tego jeszcze nie było. Grafika niestety okupiona jest spadkami płynności niemal od początku. Pierwszy poziom jeszcze ujdzie, ale im dalej w
laskosmos, tym bardziej zrywa. Tu chyba trochę zabrakło użycia sztuczki z mryganiem sprajtów. Nie wiem jak wy, ale ja wole, niech trochę koślawo pomiga, niż ma mi grę zrywać. nie ma też żadnego wskaźnika, dźwiękowego czy graficznego, że trafiliśmy przeciwnika, poza bossami zwyklaki biorą strzały na klatę i dopiero jak wybuchną, widać, że obrywali, a ja przez chwilę myślałem, że coś jest nie tak i mi pociski znikają.
Gra jest niestety dosyć krótka, a i poziomem trudności sporo poniżej Gun-Naca czy, dajmy na to, Final Mission, żeby porównać do innej gry z ludzikami zamiast stateczków. Trochę to wina tego, że zachowania kolejnych fal są niemal w 100% przewidywalne. Brak tutaj motywu znanego chociażby ze Star Force, gdzie nieznaczny ruch spowodował zmianę zachowania przeciwników, a więc i sytuacji na planszy. No i nie ma wartości powrotnej, brak chociażby opcji zapętlenia gry na wyższym poziomie trudności.
Jakbym miał oceniać, postawił bym notę 8/10 - dobra gra, ale nie wybitna. Oj, zrobiłem to jednak i wystawiłem. No cóż.