Jedna z moich ulubionych gier na Famicoma. Rewelacyjny tytuł na rozgrywkę w dwie osoby. Niesamowita różnorodność ciosów, poruszania się, a także trybów gry - no bo mamy tu i widok nieco izometryczny, klasyczne 2D, a nawet shoot'em up. Czasami grając w ten tytuł mam wrażenie, że Rare wycisnęło z tej konsoli ile tylko można było.
Gra jest kontynuacją pierwszej części
Battletoads i działa na tym samym "silniku". Twórcy jednak dogadali się z firmą Technos i do pomocy żabom przychodzą tu bracia Jimmy i Billy, z serii
Double Dragon. Świetny pomysł na crossover. Połączone są tu także siły przeciwników z obu uniwersów. Tym finałowym wciąż jest Dark Queen z gry z żabami, ale jej prawą ręką jest Shadow Boss, przeciwnik Smoków.
W grze możemy porobić naprawdę mnóstwo wspaniałych rzeczy, które nie tylko świetnie wyglądają, ale także sprawiają niesamowitą satysfakcję. Znajdźcie mi proszę inną grę, w której polecimy w kosmos helikopterem, pościgamy się ścigaczami, pogramy szczurem w piłkę, porzucamy kobietami trzymając je za włosy, polatamy kapsułami ratunkowymi w kosmosie, pooddychamy w próżni, wyrzucimy szczura przez okno statku kosmicznego i wbijemy kolesia w grunt za pomocą urwanej nogi robota. Po prostu nie znajdziecie.
Część naszych przeciwników podczas gry
Świetne są według mnie dialogi w tej grze. Całkiem pikantne. Dark Queen, jak i inni antagoniści, nie szczędzą tu swoich języków. Podoba mi się to, bo w wielu grach na NESa (przynajmniej w grach akcji) uświadczymy miałkie jednozdaniowce, a tu - choć tekstu za dużo nie ma - jest inaczej i kojarzy mi się z filmami akcji z lat 80.
Grafika jest bardzo ciekawa, choć często niestabilna. Jest kolorowo, pojawia się kilka poziomów scrollowania, są różne bajery graficzne, ale często pojawiają się gliche i ogólnie nie wygląda to jakoś najpiękniej. Jednak absolutnie nie mogę na ten aspekt gry narzekać. Grafika jest i tak bardzo dobra. Warto wspomnieć tu także o metodzie skalowania sprite'ów stosowanej przez Rare już w pierwszych
Battletoadsach. Fajny zabieg, dobra robota programistów.
Najwięcej miodu jest jednak wtedy, gdy w dwójkę usiądziecie do konsoli, chwycicie pady i odpalicie opisywaną grę. Wtedy dzieją się rzeczy nieprzewidywane, a rozgrywka nigdy nie wygląda tak samo.
Świetne są w tej grze walki z przeciwnikami - a to przecież w beat'em up najważniejsze! Ferwor walki jest niesamowity! Niezwykle smaczne są sytuacje, gdy razem z towarzyszem pada wyrywacie sobie przeciwnika z rąk i walicie go na przemian. Kooperacja jest tu w ogóle świetnie zrobiona - nie znam innej gry z tego gatunku na tę konsolę, która w tak piękny sposób ogarniałaby kwestię co-op. Tu nie tylko każdy robi swoje -
tu także bardzo często współdziała się razem, co jest rzeczą niezwykle ważną i grywalną!
Świetna jest np. walka z drugim bossem - Big Blagiem. Jest tyle różnych sposobów na jego wspólne unicestwienie, że klękajcie inni producenci. Można nim sobie porzucać jak piłką na plaży, można go tłuc, gdy jeden z graczy trzyma go w górze, można w końcu grać tradycyjnie i walić w niego tyle kombosów, ile wlyzie. Sprawa jest doprawdy wspaniała.
Świetnie sprawdza się także interakcja z otoczeniem. Szyby można wybijać, kije można podnosić, na ogrodzenia można wchodzić, ptakom można urywać dzioby (!), a to, co wyprawiamy z "kamerkami", to aż ciężko opisać.
Mianowicie, w trzecim levelu można nabić niesamowitą ilość punków, męcząc wyżej wspomniane kamerki. Opisywać tego zjawiska dokładnie nie będę, bo kto wie o co chodzi ten wie, a kto nie wie - niech zagra i się przekona. Wczoraj udało mi się już w trzecim levelu ugrać wartość >700000 punktów. Licznik jest więc niesamowicie łatwo przekręcić.
Bardzo często gramy w tę grę razem z
MWK. Przez te kilka lat nabraliśmy już sporej wprawy i odkryliśmy sporo ciekawych smaczków, glichy oraz sposobów na przechodzenie tej gry. Np. ciekawa sytuacja jest podczas walki z przedostatnim bossem - Shadow Bossem. Gdy gramy w dwójkę, jego uwaga skupiona jest tylko i wyłącznie na jednym z graczy, a w ogóle niezainteresowany jest walką z tym drugim. Tak więc, gracz na którego Shadow Boss poluje, może sobie spokojnie zawisnąć na lampie i jest "niezabijalny". Tymczasem gracz drugi chodzi sobie bezkarnie obok bossa i robi co należy - wali po zakutej mordzie.
Innym fajnym glitchem jest Spider-żaba. Ciekawostka pojawiła się niegdyś w filmie Kinamana, a ostatnio udało mi się wykonać ją grając razem z
MWK:
Ostatnią ciekawostką są wbudowane w grę Warp Zony. Dzięki odpowiedniej kombinacji przycisków podczas wyboru postaci, możemy zacząć w dowolnym etapie gry - nie tylko od początku levelu, ale także od subleveli. Istnieją dwa rodzaje Warp Zone:
Super Warp ZoneWciskamy: B, A, dół, B, góra, dół
Otrzymujemy na start pięć żyć i wybieramy, skąd będziemy zaczynać.
Mega Warp ZoneWciskamy: Dół, Góra x2, dół, A, B x2, A
Otrzymujemy 10 żyć i nieco rozszerzony wybór leveli
Jeżeli natomiast chcemy zacząć grę normalnie, jednak z pięcioma życiami na starcie, przytrzymujemy góra + A + B i wciskamy Start
Nie spodziewajcie się jednak godnego zakończenia gry, używając Warp Zonów. Dark Queen nazwie Was cheaterami i tyle sobie pooglądacie creditsów. ;)