Pro sports Hockey
Na grę trafiłem przypadkiem, o, po prostu miałem ochotę poszerzyć horyzonty, trochę odpocząć od strzelanek i platformerów. Moje wcześniejsze doświadczenie z hokejem na Pegu było skromne, ot, odbiłem się o Blades of Steel i Kunio hokeja, jedynie Nintendowski Ice Hockey mnie przykuł na dłużej. Przy czym tam to było bardziej gra zręcznościowa w temacie, a tutaj... cholera, mamy prawdziwą symulację!
Po wyborze trybu gry - meczyk, turniej, trening - wybieramy jedną z prawdziwych drużyn NHL, podzielonych na sześć grup. Tutaj też lezy tak na prawdę wybór poziomu trudności - możemy pocisnąć jako harpagany z Nowego Jorku, albo kontrolować słabiaków z San Jose. Zawodnicy w tych drużynach to chłopy z krwi i kości, nie dość, że każdego charakteryzuje 5 statystyk wpływających na poziom gry, to jeszcze każdy ma prawdziwe, licencjonowane imię i nazwisko jednej z gwiazd hokeja! Stawiam, że nikogo tutaj nie kupi
Na lodowisku jest ciekawie, gra celuje, jak na NESa, w bardzo wysoki realizm i dobre odwzorowanie zasad sportu. Mamy pełne składy, czyli 5 w polu i bramkarz, kiwki, strzał, podanie, możemy przeciwnika zablokować, odebrać krążek albo wcisnąć w bandę, występując też faule, kary i spalone. Specem od sportu nie jestem, ale kurde, jest tu niemal wszystko! W zasadzie dopatrzyłem się tylko braku dynamicznych zmian - ale kij wie, czy w sezonie 92-93 już były - oraz ikonicznych bijatyk.
Sterowanie jest przyjemne i responsywne, ludziki mają właściwą łyżwiarzom bezwładność. Gra na początku wcale nie jest łatwa, zdarzało mi się tracić 3 bramki przez 20 sekund... Oczywiście, to wciąż 8-bitowa gra i w końcu udało mi się zrozumieć zachowanie przeciwników i opracować schematy działania, ale bezczelne wykorzystywanie błędów odebrałoby przyjemność. Dużo bardziej cieszyłem się z uczciwych, wywalczonych zwycięstw. Celny strzał z dystansu, kiwka i podanie zakończone petardą, kociokwik pod bramką i dobitka nad bramkowym, który rzucił się po krążek - akcje potrafią przypominać te znane z telewizji. O sukcesie decyduje po równi nasza zręczność w obsłudze pada i statystyki zawodników, wyższe oznaczają większą szybkość, mniejszą szansę na faul, można dobrym hokeistą wcisnąć wrogiemu bramkarzowi kanał. Gdy energia zawodnika niebezpiecznie zbliży się do zera, wypada go zmienić. I najważniejsze - faule. W końcu komputer nie oszukuje i gracz nie jest jedynym winnym. sterowani przez AI łyżwiarze też mogą trafić na ławkę, na chwile albo nawet do końca meczu.
Graficznie jest ideolo. Ładne, rozbudowane menu, widok lodowiska i zawodników cieszy oko i jest bardzo czytelny... Jak na standardy hokeja, a weź wypatrz ten krążek w kupie chłopa
Co istotniejsze wydarzenia dostają dodatkowe, krótkie, animowane lub statyczne grafiki, najwyższych lotów. Gra nie celuje w pełne 60 klatek na sekundę, ba, nawet w 30 nie, ale nieco skaczącą animacje hokeistów muszę potraktować jako zło konieczne, poświęcenie złożone na ołtarzu rozbudowanej gry. No i dzięki temu gra trzyma płynność, zwalnia bardzo sporadycznie. Dźwięk bardzo dobry, może komuś brakuje digitalizowanego retro been, ale mi nie.
Podsumowując, to bardzo dobra gra. Pomimo późnej daty premiery i portu z bardziej zaawansowanej konsoli, twórcy nie poszli na łatwiznę, tylko pokazali, że 10 lat doświadczenia przy konsoli nie poszło w las i wydali bardzo złożoną grę, technicznie jedną z lepszych w historii systemu. Polecam, nawet jeśli tak jak ja, niezbyt interesujesz się hokejem. Mocne
8/10
PS jak ktoś chętny na meczyk na zlocie, polecam.
Developer: TOSE Software
Wydawca Jaleco
Japonia:
USA Ice Hockey in FC, 6 Marca 1993 Mapper 18(SS88006), JALECO-JF-37 board, 128KB PRG, 128 KB CHR
USA:
Pro Sports Hockey, Kwiecień 1993, Mapper 118(MMC3C), TLSROM board, 128KB PRG, 128 KB CHR
Inne wydana
SNES
Japonia:
USA Ice Hockey, 6 Marca 1993
USA:
Pro Sports Hockey, Luty 1994