HAHA, no właśnie, dlaczego akurat nutki i SMB3? Nutki, flet, katarynka z muzyczką, która usypiała przeciwników... przypadek?
Pamiętam jak (już za czasów "wypożyczalni kaset") rowerowałem na pobliski bazarek, lub jak się to lubi nazywać do dzisiaj "rynek" i próbowałem upolować pierwszą część
Power Blade, no bo ni cholery, wszystko co człowiek dopadał, miało w tytule 2, a ja bardzo chciałem zagrać w pierwszą część i absolutnie nigdzie nie można było tego znaleźć. No i już nawet jak na bazarku upolowałem żółty kartridż, na którym było jasno i wyraźnie
Power Blade, bez cyfer, to po ostrym rowerowym rajdzie powrotnym do domu, natychmiastowym uruchomieniu gry i tak się okazywało, że to - jak mawiał jeden z moich kumpli -
power blak dwa.... ale w sumie, może to i dobrze, że z grą zapoznałem się dopiero po latach, przy okazji
Power Blazera, przecież gdyby, to za dzieciaka ta gra by mnie zmiażdżyła swoim poziomem trudności
Przypomina mi się jeszcze jedna historia, jak nowo poznani wówczas koledzy z "bloku naprzeciwko", którzy znani byli ze swojego dziwnego charakteru lecz paradoksalnie również z zajebistych gier na Pegasusa (nie wiem skąd oni je brali -
Solbrain,
Raf World,
Super Spy Hunter...), chwalili się, że jeden z nich ma super-mega-ultrafajną gre (mowa tutaj o
Mike Tyson's Punch-Out), ale... nikomu jej nie pożyczy
Taka zaraza! No to jeden sprytny kumpel wyczaił kiedy go nie będzie w domu, poszedł, pogadał z jego matką i namówił ją aby mu pożyczyła na 1 dzień a on potem odda. Mama się zgodziła, zadowolony przekręt zwołał nas wszystkich do siebie "na pegazusa" i... zasadniczo to tyle radości.
Gra okazała się na tyle trudna, że po przejściu pierwszego (Glass Joe) typa kompletnie nie dawaliśmy sobie rady. No to znowu nasz pomysłowy znajomy wpadł na plan. Poszliśmy na podwórko i spotkaliśmy właściciela gry i prowodyr zaczął go ciągnąć za język, wypytywać jak trzeba walczyć aby pokonać drugiego przeciwnika haha no szedł na totalnego bezczela, a tamten bez namyślunku grzecznie i nawet z odrobiną dumy odpowiadał na wszystkie pytania.
NAGLE! dosłownie jak rażony gromem przerwał i tak "...a skąd wy macie tą gre?!" a kolega mu grzecznie, z uśmiechem na ustach i jakby nigdy nic z rozbrajającą szczerością odpowiedział "pożyczyliśmy od Twojej mamy" HAHAHHAAHAHAH!!! Mówię Wam, nigdy nie zapomnę tej akcji i miny ziomka jak się o tym dowiedział, dosłownie zrobił się fioletowy ze złości, okrzyczał nas wszystkich, kazał w tym momencie oddawać gre i uciekł do domu!
Cudownie było się tak biernie przyglądać całej tej przygodzie, pamiątka na całe życie hehe.