Zdziwiony jestem, że nie było do tej pory wątku o tej grze na forum. Miałem wrażenie, że nawet kiedyś o niej tu pisałem.
Lubię ją. Jest łatwa, jest krótka, ale coś w sobie ma. Chyba po prostu daje satysfakcję z klepania niemilców po mordach - podoba mi się motyw, że gdy uderzamy przeciwników ci stają w miejscu i możesz ładować ich dalej. Beng! Z karata raz, łokieć, pięta - nie ma klienta. Bardzo mi się to zawsze w tej grze podobało.
Co do poziomu trudności - dużo lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie na starcie 2-3 punktów energii, zamiast 6-8, które dali nam twórcy gry. Myślę, że rozgrywka miałaby wtedy więcej emocji, bo tak to idziesz i ciężko jest ci skuć te 6 razy w jednym, krótkim etapie.
Swoją drogą, często powtarzaliśmy to grając razem z MWK kiedyś w Bydgoszczy - że jest za łatwo. No i po pokonaniu ostatniego bossa (który swoją drogą był troszkę przesadzony na tle reszty gry), nasze życzenia zostały wysłuchane. Tak jak wspomniał OsA - po creditsach pojawił się napis "A+B+Start", a po wklepaniu kombinacji ukazały się poziomy trudności hard i very hard (zamiast domyślnych easy i normal). Po wybraniu very hard mieliśmy możliwość ukończenia gry raz jeszcze, ale... z jednym punktem energii i bez żadnych power-upów. O dziwo nie sprawiło to większego problemu - nawet nie zauważyliśmy większej różnicy w rozgrywce i chyba poszło nam jeszcze sprawniej. Pokazuje to, jak zaniżony jest poziom trudności podczas normalnej rozgrywki na normal... Ale dla dziecka, na wdrożenie przygody z Famicomem będzie ok - zaraz po uszatej ku*wie w krainie cyferek.
No i co dali powiem... Muzyka w tej grze jest rewelacyjna - uwielbiam. Chyba najmocniejszy punkt tej produkcji.
Sprawia to wszystko, że Choujin Sentai Jetman to gra warta dania jej szansy i poświęcenia tych 20-tu minut.