mały punkt zwrotny wydarzył się w moich NKR-owych poszukiwaniach. gdybym miał stopień naukowy, mógłbym to nazwać swoimi badaniami. ech, może kiedyś? może...
jakoś tak rok temu zacząłem się zastanawiać, czy były jakieś kapele psychodeliczne, bądź progresywne w Chinach.
Chiny Ludowe i Demokratyczne odpadają, bo wiadomczak. tak jak w przypadku Rosji, jakakolwiek sensowna scena rockowa w kontynentalnych Chinach tworzy się dopiero w latach osiemdziesiątych. but still, łatwo nie mają.
Hong Kong jakoś mało mnie jara kulturowo, nie wiem czemu. ale ponoć
coś tam było. oczywiście nie to, czego się spodziewałem. bo ciężko nazwać projekty studyjne Oscara Younga z muzykami zmieniającymi się od sesji do sesji studyjnej jakąś sceną muzyczną, zjawiskiem społeczno-kulturowym. ot, wszystko zależało od wizji jednego gościa, a o jemu podobnych nic mi nie wiadomo.
https://www.youtube.com/watch?v=sz-wVUkg4WE
nic ciekawego, taki tam gitarowy surf-lounge. troszkę bardziej orientalni The Ventures. i organy.
https://www.youtube.com/watch?v=u2cMBZlsQlY
zapomniałem o tym... nawet fajne. nagrali podobno tylko jednego singla w tym stylu. zero info. zero. artykuły na chińskiej wiki tyczące się psych rocka są lakoniczne i skupiają się tylko na Zachodzie.
Pozostaje Republika Chińska, czyli Tajwan. od połowy lat siedemdziesiątych zaczęła się tworzyć na kampusach uniwersyteckich nurt protest songu studenckiego. adepci nauk wyższych, rozgoryczeni skrajnoprawicową polityką Kuomitangu, jak i pozostawieniem Formozy samej sobie przez świat Zachodu (przy jednoczesnym, wszechogarniającym zalewie produktów popkultury USA-ńskiej), zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie.
https://www.youtube.com/watch?v=OEw9y5uPoe4
now, that's more like it! może nie prog rock
per se, ale na pewno coś tam jeszcze się kryje. no, musi! MUSI MUSI MUSI! i ja to sprawdzę!
charakterystycznym dla tegoż nurtu jest połączenie brzmień z okolic Bostonu (Massachusetts) z ichniejszą tradycją ludową, zarówno w warstwie brzmieniowej, jak i instrumentalnej. o warstwie lirycznej nic mi nie wiadomo, ech...
czołowym przedstawicielem tegoż nurtu jest niejaki 楊弦 (Yang Xian).
ów gatunek muzyczny był tam rzekomo popularny aż do początku lat dziewięćdziesiątych. w tym momencie Wiki zawodzi, albowiem chodzi im tutaj chyba o kręgi inteligenckie, studenckie. wczoraj przeglądałem listę bestsellerów muzycznych na Tajwanie... i prócz OST z Titanica (?!), prawie wszystko to całkiem nam współczesny chiński pop.
i właściwie tylko tyle wiem. reszta jest zawarta w krzaczorach, których nieznajomość mnie wkurwia niemożebnie. obecnie na uczelni walczymy o to, żeby nam zamiast łaciny dali chiński na trzecim roku. NO JA MAM NADZIEJĘ!
https://www.youtube.com/watch?v=Mg2P0jYotOc
https://www.youtube.com/watch?v=MKBS7WAepZE
http://www.eng.fju.edu.tw/Literary_Criticism/cultural_studies/migration.htm <- dużo info, z którego skorzystać nie mogę. GRRRR. (btw, Google Translate wywala brednie, także sobie odpuście komcie tego typu xD) swoją drogą, to jest jakieś opracowanie na stronie uniwersyteckiej, hm...
i nagle przez przypadek....
https://www.youtube.com/watch?v=pxa52i-znlA
co, c-co TO?! te brzmienie, ten sposób w jaki rozbudowuje się utwór... te syntezatory... TO WSZYSTKO WŁAŚCIWIE!
i dodatkowo brzmi, jakby nagrano to parę dekad wcześniej...
czyżby... to był... nie, to nie może być prawda
https://www.youtube.com/watch?v=pxa52i-znlA
*wciskam F5*
*pięć minut później*
ROCK PROGRESYWNY! ROCK PROGRESYWNY Z TAJWANU! OŻ TY W DUPĘ!
ale no nie może być aż tak różowo... data nagrania to 1982, ale na bezrybiu i rak ryba, prawda? dodatkowo, to na prawdę ZAJEBIŚCIE brzmi. już chyba z dwudziesty raz go sobie zapętlam i nacieszyć się nie mogę. :')
https://www.youtube.com/watch?v=4zBon_tBuOg
tutaj też na baaardzo wysokim poziomie.
no ale, nie może być aż tak różowo, prawda? pobieżnie sprawdziłem inne kawałki z płyty jest bardzo różnorodnie, choć stylowo. jest blusik, jest reggae, jest też proste granie na gitarze i dmuchanie w harmoszkę,
tak jak Pan Dylan powiedział.
myślicie, że to można gdzieś bez problemu ściągnąć sobie? phi! internet przyszedł i mnie wyjaśnił, z łokcia tak na łeb na ryj. wali mnie on.
kupić? jakieś reedycje?
xD
na Wikipedii twierdzą, że pan 羅大佑 (Luo Da You) jest ikoną ichniejszego show-bizu (popkultury), także w Chinach. fajnie, nie? znajdę sobie coś gdzieś do kupienia z łatwością, nie?
A TAKIEGO!
Yesasia, chiński Amazon, jeden tajwański sklep przypominający Amazona, Yahoo Auctions i Ruten (też serwis aukcyjny) - wszystkie te źródła zgodnie twierdzą, że dostać mogę jedynie składanki z twórczością obu panów. WALĘ KURWA SKŁADANKI, MNIE WYCHOWANO, ŻE ALBUMY SIĘ SŁUCHA W CAŁOŚCI, A NIE POJEDYNCZO.
oryginały? jedynie first pressy. debiucik pana Yang Xiana tylko na czarnym placku. w przypadku Luo Da You mam do wyboru LP, kasetę i CD... tak, pierwsze wydanie CD z '82 roku. xD
edit: okazało się, że box składankowy z twórczością pana Yang Xiana jest w rzeczywistości boksem zawierającym aż trzy płyty, w tym debiut!
a w przypadku pana drugiego nadal pszyps...
ceny? od 190 naszych złotych do nawet czterech stów, yay. cudnie!
kiedyś może będę dziennikarzem i pisał/opowiadał o takich w kurwę ciekawych rzeczach ludziom. bo jak inni dowiedzą się czegoś nowego dzięki mnie i potem jeszcze komuś o tym innemu opowiedzą to wtedy czuję dobrze.
kiedyś może uda mi się też znać na tyle dobrze te języki (chiński i japoński), że będę mógł tą muzykę lepiej zrozumieć. nie tylko jeżeli chodzi o tekst, ale także w kontekście, w jakich okolicznościach powstała. jaką historię za sobą kryją muzycy, ich otoczenie, zarówno to bliższe (społeczeństwo), jak i dalsze (władza). poza tym, człowiek ucząc się języka, uczy się też myśleć w taki sposób, jak ludzie nim się posługujący (potwierdzone info).
kiedyś może założę sobie reissue label i będę wznawiał wszystko to co zapomniane, aby było znane i lubiane. bo wtedy fajnie jest!
kiedyś....