Odkąd tylko dane mi było spróbować pograć chwilkę w
Gradiusa II na padzie dedykowanym dla Famicom AV - czyli na tzw. "dog bone" (psia kostka, ze względu na kształt) - od razu zakochałem się w tym kontrolerze. Od pierwszego uchwytu. Było to na premierowym spotkaniu w izabelińskiej remizie, czyli na
FamiCON 1. Z czasem sam nabyłem tę konsolę, oczywiście wraz z całym osprzętem.
Dog bone'y były świetne, idealnie leżały w dłoni, nie były kanciaste jak pady do NESa, lepiej wyprofilowane niż te do Pegasusa. Do tego lekkie, z świetnie rozłożonymi przyciskami (nie mają one oczywiście przycisków ani przełącznika turbo) - nic, tylko grać.
Niestety, cena takiego pada jest bardzo wysoka, a i dostępność na polskim rynku bardzo znikoma. Dlatego też, krótko po zakupieniu konsoli, zakupiłem także dwa kompatybilne pady do NESa i... to na nich gram na co dzień w gry. Po prostu tak bardzo żal mi eksploatować psie kostki, że obecnie w ogóle ich nie używam - olać logikę.
Dodatkowo wyróżnić mogę kontroler famicomowy od Hudson Soft, pieszczotliwie nazywany przez
MWK "Pszczółką". ;) Jest niezwykle solidny, duży, posiada szeroką 15-pinową wtyczkę i przełączniki turbo, co - mimo wszystko - jest czasami przydane. Niezwykle przyjemnie przechodzi się na nim gry, czego miałem okazję doświadczyć na
Grudziądzkim oraz dwóch
Bydgoskich Graniach.
A Wy jakie macie zdanie?