hmm.. Boomerang Kid raczej crapem nie jest. Mówię raczej, bo nie ukończyłem go, ale wątpię (znając gry Codemasters) aby się zapętlał, i żeby głównym jego celem było nabijanie hi-score'a. Chodzi raczej o rozkminę danego poziomu i brnięcie dalej, a to już do crapa (przynajmniej takiego, jakim był w zamyśle moim i żur0) raczej nie należy.
Cóż, jako że temat sercu memu bliski powinienem i ja się wypowiedzieć, ale to temat naprawdę diablo trudny dla mnie. Chyba ten "Popeye", który był tyle czasu męczony na Olimpiadach sprawił, że czuję do niego ogromny sentyment, jakkolwiek z miłą chęcią powracam również do Circus Charlie.
Jak już było wspomniane wcześniej "crap" nie musi oznaczać gry gównianej pokroju "Little Red Hood", w którą grać mogliby jedynie masochiści. Wiele osób pewnie uważa za grę gównianą, uwielbianego przeze mnie "Terminatora 2", ale TYM "crapem" absolutnie nie jest.
1. Fabuła powinna być jedynie tłem dla bicia rekordów.
2. Crap nie powinien mieć innego zakończenia, jak napis GAME OVER, po utracie ostatniego życia, względnie powinien zacząć zachowywać się nieprzewidywalnie po przekręceniu tzw. "licznika".
3. Jak nietrudno zauważyć wszelkie gry, o których tutaj mowa, to porty wczesnych gierek arcade, królujących dawno temu na salonach... gier oczywiście i jak wspominał dziat priorytetem było uzyskanie jak największego wyniku w Hall Of Fame.