LINK DO RECENZJI NA CONTRABANDA.EUNie będę już się rozpisywał, ani kopiował tego co już jest na stronie, bo dobry tekst popełnił
dafa niespełna 16 lat temu.
I to w sumie trafienie na jego recenzję zmotywowało mnie do bardziej poważnego podejścia do tej gry.
Drugi aspekt, który mnie motywował to fakt, że to ulubiona gra Ćwirka.
Nigdy nie miałem z nią do czynienia za młodziaka, a po odpaleniu jej nie tak dawno po raz pierwszy - ok, spodobała mi się w sensie graficzno-muzycznym, ale nie dotarłem nawet do pierwszego bossa. Wydawała mi się cholernie trudna. Z każdej strony coś Cię próbuje zabić. Ciekawe czy podobnie się czułem, gdy pierwszy raz odpalałem Contrę jak byłem dzieciakiem?

Gra nie jest łatwa. Robiłem ją na kilka podejść, oczywiście z kontynuacjami (później dowiedziałem się, że można ustawić 9 kontynuacji zamiast normalnych 3 - ahhhh). No i tak każde posiedzenie sprawiało, że dochodziłem odrobinę dalej i dalej. Najpierw 2 poziom, później 2 boss, później 3 poziom, 4 poziom, no i finałowy.
Co tu się rozpisywać gra miodna, może nieco przykrótka, aczkolwiek przy takim poziomie trudności moim zdaniem ta długość jest wyważona. Najtrudniejszy boss dla mnie to zdecydowanie numer 2 i finałowy.
Boss 1, 3 i 4 w miarę przystępne nawet ze zwykłą bronią. Czwarty boss wręcz mnie zdziwił prostotą. Wystarczy skakać w odpowiednim momencie i strzelać. Żadna filozofia.
Finałowy poziom bardzo specyficzny. Raz - przesuwający się ekran, a dwa bardziej zręcznościowy, gdzie w sumie broń jest zbędna. Też chwilę zajmuje aby zapamiętać jak się poruszać, aby bezproblemowo dotrzeć do końca tego chyba najkrótszego poziomu.
Finałowy boss trudny i teoretycznie jego druga forma nie powinna sprawiać problemów bo w rogu ekranu na glebie nie jest w stanie nas trafić, ale mimo to ciężko precyzyjnie wstać, lekko skoczyć i strzelić mu w łeb. Ostatecznie na farcie udało mi się z dwoma kreskami życia na końcu. Jeszcze jeden jego cios i było by po mnie.
Ogrywałem wersję japońską i muszę przyznać, że kawał dobrej, ale naprawdę trudnej gry. Kosztowała mnie sporo nerwów i na pewno wrócę do niej, ale na pewno nie w najbliższym czasie.