Czołem. Kontynuuję wątek zastępczych obudów do naszych kartridży.
Nareszcie dopłynęły do mnie chyba jedne z najlepiej prezentujących się skorupek dostępnych na aliexpress:
1.
https://www.aliexpress.com/item/4000316965059.html2.
https://www.aliexpress.com/item/1005001310975741.htmlPierwsza to kopia jednej z najbardziej klasycznych form pirackich kartridży. Druga natomiast to kopia oryginalnego kartridża do Famicoma. Na wstępie powiem, że
kitajce pederasty zrobili się w tym temacie naprawdę zacni i tym razem
prawie im się udało zrobić to w 100% dobrze. No ale po kolei :-)
W pierwszej kolejności pirat. Na pewno większości z Was wystarczy jeden rzut oka i skojarzycie, który to typ kartridża. Ja dla przykładu posłużyłem się
Felixem.
Kto kiedykolwiek otwierał ten rodzaj obudowy doskonale wie, że bywa on oporny jak jasny fiks. Wodzony tymże doświadczeniem źle dobrałem siły na zamiary i oczywiście podczas otwierania rozkurwiłem jeden górny zatrzask... ale jak się za moment okaże, nie było w tym całej mojej winy.
Na pierwszy rzut oka kopia prezentuje się doskonale. Wygląda tak samo jak staroszkolny pirat. Z grubsza tak właśnie jest. To naprawdę bardzo solidnie i wiernie odwzorowana obudowa. Niemniej jednak po bliższym zapoznaniu się z tematem wychodzą na wierzch pewne drobne różnice.
W dotyku, gdy macamy i ściskamy chińską obudowę, można w zasadzie stwierdzić fakt, że nie różni się ona niczym od tajwańskiej obudowy i ja podtrzymuję to stwierdzenie, natomiast chińczyk jednak musiał coś spieprzyć i niestety wszystkie zatrzaski są mniej więcej o połowę chudsze... jest to w mojej osobistej ocenie nieakceptowalne, chociaż nadal nie skreślam tego produktu. Zwyczajnie, trzeba to mieć na uwadze i jednak otwierać/zamykać tę obudowę o wieeele bardziej delykatnie.
Przejdźmy dalej, czyli spasowanie samych płytek drukowanych (pi si bi). Na pierwszy ogień poszła ta zwykła z otworami, mocowana na kołkach.
Spasowanie wzorowe. Siedzi idealnie... przynajmniej ta moja konkretna, hehe. Dalej klasyczna PCB z ptasim mleczkiem, którą przełożyłem z modelu porównawczego.
No i tutaj konieczne były pierwsze cięcia, aby dopasować obudowę do naszych potrzeb. Musiałem skrócić wystające kołeczki boczne, a środkowy postanowiłem wyciąć całkowicie. Całkowicie wyciąć.
Co sie okazało sie. Ano, że mimo pięknych postępów nadal coś blokuje...
Niestety, tu wyszła kolejna różnica w detalach wewnętrznych tej obudowy. Te boczne uchwyty na płytkę były zbyt wystające i wymagały drobnego przycięcia.
Teraz wszystko spasowało się idealnie :-) Spróbowałem jeszcze kilka innych odmian tego samego typu PCB. Bez zastrzeżeń. Można powiedzieć, że to pierwszy wariant modyfikacji, który nas czeka po zakupie tej obudowy.
Teraz przyszedł czas na "scalaki". Jak się pewnie domyślacie znowu na przeszkodzie stanęły te boczne uchwyty, które wymagały dalszej obróbki ;-)
Po tym zabiegu już wszystko gra. Niestety, po wykonaniu tych cięć, nieodwracalnie utracimy kompatybilność z poprzednim typem płytek. Trzeba być tego świadomym.
No i to w zasadzie tyle. Cóż mogę dodać. Bardzo fajna obudowa. Na pewno bardzo wiernie naśladuje "oryginał" sprzed lat i mimo kilku drobnych modyfikacji, które będziemy zmuszeni popełnić, to wydaje mi się, że wpasujemy doń większą część naszych piratów/reprodukcji. Polecam, chociaż tamte zatrzaski nie dają mi spokoju...
A teraz druga obudowa - oryginalna. Przepraszam, za czarny model porównawczy, ale akurat nie miałem pod ręką nic białego, a
Sweet Home leżał rozbebeszony, to wjechał na test. Tutaj jest już znacznie lepiej! Zewnętrznie, obudowy nie różnią się praktycznie niczym. Ja nic nie zauważyłem. Idealne odwzorowanie - szok i niedowierzanie ;-) Dotyk, plastik, grubość dokładnie taka sama jak w oryginale. Jest nawet ta taka lekko chropowata fakturka z przodu i z tyłu. To samo tyczy się gładkich powierzchni. Doskonała robota! Nawet zatrzaski zdają się być tej samej grubości, chociaż z drugiej strony obudowę jakoś tak o wiele łatwiej było mi otworzyć w stosunku do oryginału, z którym jak wiemy często gęsto lubią być problemy. Od środka natomiast widać kilka różnic, ale tylko jedna - w moim konkretnym przypadku - zagrała główne skrzypce.
Popatrzcie na ten środkowy "dzings". Jak to wygląda w oryginale, a jak w tej kopii. Jak tam kartridż siada w oryginale, a jak w chińczyku.
Tak. Niestety ten element wymagał drobnego przycięcia. Nie rozumem, dlaczego zrobili ten detal taki szeroki w momencie gdy wszystko inne jest wymiarowo OK - podkreślam - w przypadku tego PCB, nie wiem jak z innymi grami. No ale dobra wiadomość jest taka, że to istotnie był jedyny bajer wymagający naszej interwencji chirurgicznej ;-)
Na koniec postanowiłem pobawić się jeszcze pirackimi płytkami, tak, dla jaj. No i rzeczywiście, były jaja. A w zasadzie loteria. Jedne pasowały idealnie, inne wymagały dalszych modyfikacji, a jeszcze inne nawet później i tak nie pasowały. Ale to już pozwolę sobie na chwilę obecną pominąć. Wiadomo, wszystko jest do zrobienia, ale z drugiej strony po co masakrować tak dobrze (wreszcie!) wykonaną kopię oryginalnej obudowy?
Zostawiam Was z przemyśleniami dotyczącymi powyższej "ekspertyzy" (śmiech!), czy warto, czy nie warto, czy to się godzi czy może na stos ...oraz z pierdolnikiem jaki po sobie zostawiłem na stole