Zaktualizowałem wpłaty, nie zmieniło się wiele, mamy na ten moment trochę ponad 1/5 całości, standardzik - teraz powinno się zacząć robić gorąco z wpłatami.
Wybaczcie moją ciszę w wątku, i w ogóle w życiu forum, to, że mnie rzadziej nie ma niż jestem, nie znaczy że o nim ani o Was bracia nie pamiętam.
W temacie koronawirusa sprawa jest prosta - jeśli pandemia będzie trwać do miesiąca przed zlotem, czyli do połowy czerwca, to odwołujemy imprezę w tym terminie. Jeśli tak się stanie, wpłaty się w powietrzu nie rozpłyną a wrócą do wpłacających w dniu w którym to ogłoszę, na razie bezpiecznie leżą na moim koncie. Pełną wpłatę robię zawsze w momencie odebrania kluczy. Najgorsze co może się stać, to stracimy zaliczkę - przeżyjemy to i dziura budżetowa pozostanie nie załatana. Tym się na razie nie martwię - nie czas na pisanie aż tak dalekich scenariuszy.
Jednym zdaniem
FamiCON 12 organizujemy w normalnym trybie tylko z najmem transportu czy głośnikami, albo innymi rzeczami w które trzeba włożyć kasę, czekamy do połowy czerwca żeby jej przypadkiem nie utopić.
Ograniczenia ograniczeniami, te rządowe są absolutnie z chuja, dostosowane pod ilość masek na rynku, albo ustawianie mechanizmów działania już spustoszonego pandemią państwa, bez głębszego spojrzenia na dobro społeczne. Zaraz wychodzę z tej polityki, ale powiem ostatnie, nie nastrajają mnie też dobrze lekarze, z którymi mam kontakt albo przez białaczkę taty, albo prywatny, w ich insajdowej ocenie maluje się to w naprawdę ciemnych barwach. Wydarzenia są odwoływane od końca lutego począwszy, i będą odwoływane jeszcze przez najbliższe miesiące. Mam znajomą parę biorącą ślub przez co są w temacie - z salami i terminami trzeba bukować się generalnie minimum rok do przodu, i aktualnie jeśli jakaś sala nie zakazuje najmuj na miesiące wakacyjne, to i tak im kalendarz świeci pustkami. Ludzie wolą zrzec się zaliczek i ponosić pozostałe koszty niż ryzykować.
Zresztą, leję w temacie zlotu na większy, narodowy obrazek, zawsze byliśmy ponad prawem. Fakt jest taki, że na wirus zachorowalność jest niemal 100%, część z nas z racji na dobre zdrowie i młode lata może przejść go bezobjawowo, część może przejść jak przeziębienie, część może wylądować pod respiratorem, część która ma inne schorzenia - immunologiczne, oddechowe, cukrzycowe, sercowe, o których wiedzą lub nie, ma ze startu nikłe szanse w walce, teraz mnożymy to przez ujemną odporność po tygodniu kiepskiego snu, przemęczeniu i kilku dniach cugu. A największą szansę na wylądowanie pod respiratorem mają wszyscy w wieku 50+, i chociaż takich ludzi pośród nas nie ma, każdy z nas ma bliskich w takim wieku. Dla mnie to za duże ryzyko chłopaki. Jakby to nie zabrzmiało po tym ciemnym wywodzie - bez paniki, jestem pesymistą, lubię godzić się z najgorszym scenariuszem żeby wiedzieć jak mocno trzymać gardę, ale wierzę że spotkamy się w lipcu w Nowej Wsi. Nawet, jak okaże się że jest to możliwe w środku czerwca, zbierze się więcej rąk do pomocy, i jak zawsze nam się uda. Nie takie rzeczy tą rakietą przelecieliśmy
