Może mój post nie będzie odkrywczy ale takie przypadki pirackich kartridży nie są czymś absolutnie niezwykłym, owszem to ciekawe ale już wiele razy przedstawiane były dowody na to, jak "pomysłowi piraci" odwzorowywali na TTL-kach wymagane minimum funkcjonalności oryginalnego mappera do tego, aby dana gra działała na pirackiej konsoli. Stąd bardzo często rozmaite glitche bądź jaja, np. że na tym modelu Pegasusa gra śmiga a na tamtym modelu Dendy dzieją się cuda, zaś na 4 klonie terminatora gra w ogóle nie działa.
Najbliższy tego przypadek z ubiegłorocznego zlotu, gdzie dałem Krisowi pirackiego Parodiusa bo jak się okazało gra działa poprawnie tylko na jego SP-60. Albo jeszcze inny przykład piracki MMC5, który ostatnio był u nas prezentowany. Takie rzeczy się zdarzają.