Było o Flintstonach - więc nie można zapomnieć o Jetsonach.
Gra na nasza konsolę wydana przez Taito w 1992r. w USA. W pozostałych krajach w 1993, czyli stosunkowo późno.
I tak jak jako kreskówka - większość woli Flintstonów, tak podobnie wygląda sytuacją z grami. Flintstonowie zdobyli wielką popularność jako gra na nes/famicom, a tymczasem o Jetsonach jest jakby trochę ciszej. A przynajmniej ciszej było zawsze na naszym podwórku.... w Polsce.
Ja osobiście nigdy nie spotkałem się z tą grą za dzieciaka, a te kilkanaście lat później tez jakoś nigdy nie przysiadłem do niej na dłużej. Coś mnie w niej irytowało. No i wyglądało to na podróbkę Chip & Dale (podnoszenie skrzynek, etc.).
Przychodzi jednak taki czas w życiu każdego gracza, że zasiada w końcu do gier, które omijał. I ten czas nadszedł i dla mnie i musze powiedzieć, że bawiłem się wybornie. To jest naprawdę dobra gra z wieloma ciekawymi rozwiązaniami. Nie jest też wcale taka prosta jak się z początku wydaje. Mamy też krótkie poziomy, gdzie musimy tylko odnaleźć domownika.
Łącznie do przemierzenia 8 etapów i co najciekawsze. Nie wiem czy spotkałem się kiedykolwiek z tego typu grą "pełnowymiarową", gdzie na koniec gry nie trzeba pokonać bossa. I to kolejna rzecz, która mnie urzekła w tej pozycji.