Po 4 latach od ogrania trylogii na emulatorze z zapisywaniem stanu gry - przysiadłem ponownie do części pierwszej na konsoli Famicom AV.
Jedynka to jedyna część, której nie ukończyłem bez cheatów. I rzeczywiście próg wejścia jest dość wysoki, bo z początku gra wydaje się niezwykle toporna i aż się "nie chcę". Jednak im dłużej w nią grałem, tym bardziej mi się podobała. Za dzieciaka docierałem zaledwie do 3 poziomu, teraz z dumą mogę powiedzieć, że ukończyłem na konsoli bez zapisywania stanu gry. Ale łatwo nie było.
Zwłaszcza ostatni, szósty poziom. Tutaj już nie chodzi o samo dotarcie do bossa czy obrażenia jakie przyjmiemy na klatę podczas poziomu, tutaj chodzi tylko i wyłącznie o czas!
Dokładnie - finałowy boss ma tak dużo punktów życia, że z reguł Robocopowi pada bateria i giniemy podczas finałowego pojedynku. Nie zliczę ile razy wertepowałem ten szóśty poziom, przyjmując różne taktyki (nie rozwalanie niektórych przeciwników, aby jak najszybciej iść dalej). Bo na finałowego bossa nie potrzeba wcale dużo punktów zdrowia. Wystarczy tylko odpowiednia ilość czasu (Baterii).
Udało mi się cudem. Byłem dobrej myśli, ale już gdy ja miałem jedną kreskę baterii, boss miał jeszcze dwie kreski życia. Nie było wyjścia. Postawiłem wszystko na jedną kartę nawalając na koniec serię bez uciekania. No i udało mi się dobić bossa dokładnie w momencie kiedy bateria mi padła. Więc w sumie śmieszny widok, bo padł zarówno boss jak i RoboCop

Ale gra zaliczyła mi mój wyczyn i pojawiło się zakończenie.
I teraz stoję przed dylematem. Czy próbować ograć dwójkę i trójkę na konsoli? Fajnie by było, ale jednak dwójka mnie odstrasza. Teoretycznie w okresie ciepłym - pegasus idzie w odstawkę, ale patrząc na prognozę pogody, chyba jednak będzie atak na część numer 2.... Stay tuned.
edit 2023-04-07
Te 4 lata temu - nie uwierzył bym gdyby mi ktoś powiedział, że ukończę Robocopa 1 na pegasusie. Grałem na emulatorze z kodem GG na nieśmiertelność, bo sądziłem, że inaczej nigdy nie zobaczę zakończenia tej gry. A jednak posiadanie Famicoma to błogosławieństwo, które sprawia, że zaczynam rozpracowywać te wszystkie gry jedna po drugiej i nie jest to wcale aż tak trudne, choć oczywiście wymaga zdecydowanie więcej czasu. Poprzedni post skończyłem rozważaniem o dwójce. No i wprawdzie trylogia Robocopa została przeze mnie ukończona, jednakże na emulatorze z zapisywaniem stanu gry. Tak się nie godzi, więc postanowiłem cisnąć dalej. Tak więc dziś krótko o grze Robocop 2. Tyle tytułem wstępu.
Nie będę się powtarzał bo wszystko zostało już napisane. I naprawdę grę da się polubić, pomimo tych wszystkich dziwnych rozwiązań. Ma jednak jedną, wielką skazę, która sprawia, że to jednak dla mnie (chyba) najgorsza część. Nawet spodobał mi się motyw z nuke, spodobało mi się uwalnianie zakładników czy łapanie złoczyńców. "Polubiłem" mechanikę ślizgu, ogólnie prawie wszystko stało się dla mnie strawne. Jaka więc jest ta wielka skaza?
Robocop 2 to gra pamięciowa. Nie bez powodu twórcy dali nieograniczone kontynuację (+kod do uruchomienia od razu danego poziomu). Po prostu musisz X razy stracić życie, aby zapamiętać gdzie kucnąć, gdzie przyśpieszyć, etc. To największa bolączka tej gry. Nie lubię tego typu rozwiązań, gdzie nie ma czasu na reakcję. Gdzie po prostu musisz zginąć, aby kolejny raz zapamiętać co w danym miejscu zrobić.
No i drugi minus to brak bossów, który dość mocno doskwiera. Tego gościa z bazooką w ósmym poziomie nie liczę nawet jako bossa, więc w sumie dostajemy tylko bossa na końcu i trzeba go rozwalić trzykrotnie. Niby fajnie, ale nic się nie zmienia w tych 3 pojedynkach. Poza tym, że w trzecim trzeba celować w głowę a nie nogi. Mogli go jakoś urozmaicić. Pokazać jak powoli niszczeje, jednocześnie dodając mu jakieś nowe, ukryte bronie.
Więc tak - przekonałem się, że dwójka jest strawna. Nie uznaję jej za crap, ale do części pierwszej nie ma dla mnie podjazdu, co być może wynika głównie z sentymentu. Skoro dwie pierwsze części ograne, to chyba oczywiste, że lada dzień przysiądę do trójki i ponownie z edytuję tego posta. To wtedy wydam ostateczny werdykt na temat całej trylogii. Akurat obecna aura (dziś śnieg jeszcze leży) pomaga mi w powiększaniu biblioteki ukończonych tytułów na NES.
edit 2023-04-11
Trzecia i ostatnia część ukończona na konsoli w dniu wczorajszym. I nie było to wcale takie proste jak się wydawało. Miałem problemy z trzecim etapem (w prawo), a później z bossem w 4 etapie (idąc w lewo). Tylko 2 kontynuacje, ale dotarcie do któregokolwiek momentu gry zajmuje ~10 minut, więc to zrozumiałe. To co wspomniano - rzeczywiście ciekawe dźwięki, muzyka i mechanika gry. Rzeczywiście czuć ciężkość Robocopa. Jednakże to kolejna część o zupełnie innej mechanice gry. Każdy Robocop to zupełnie inna mechanika i tak grając jedna po drugiej - znowu dość topornie idzie dostosowanie się do nowej mechaniki. Więc muszę przyznać, że po latach ta trójka nie zrobiła na mnie efektu WOW. Dopiero po dniu/dwóch dniach stwierdziłem, że rzeczywiście jest ok.
Cała trylogia ma sporo zalet i sporo wad. Gry prostsze niż się spodziewałem. Dla mnie jednak faworytem pozostanie już chyba na zawsze część numer 1 do której mam ogromny sentyment i nadal jestem w szoku, że udało mi się ją ukończyć na konsoli.