Widget to gra platformowa wydana TYLKO na konsolę Nintendo Entertainment System w latach 90. przez firmę Atlus. Gra oparta na serialu animowanym Widget the World Watcher, w którym występuje fioletowy kosmita o imieniu Widget. Gra wydana tylko w USA w 1992r. Kontynuację wydano już na SNES w 1993 roku.
Fabuła gry jest prosta - Widget musi powstrzymać swojego złego bliźniaka przed zniszczeniem planety Ziemia. Do dyspozycji mamy broń - pistolet, którym możemy strzelać nawet na skos. Łącznie do pokonania 5 poziomów i pierwsze cztery można przejść w dowolnej (nie do końca) kolejności. Ostatni, piąty poziom odblokowuje się po przejściu czterech podstawowych. Po przejściu każdego podstawowego poziomu, Widget zyskuje zdolność transformacji w nową formę (golem, armata, ptak, delfin i mysz).
Gra podobno ma kilka błędów wykorzystywanych przez speed runnerów. Ja jednak żadnych nie zauważyłem podczas rozgrywki. Gra jest dość trudna z początku, jak prawie każda gra na NES. Ogranie jej w całości zajęło mi jakieś 4 posiedzenia - łącznie z 2,5-3h. Na szczęście jest system passwordów, więc możemy kontynuować tam gdzie skończyliśmy, aleee.... podczas rozgrywki zbieramy bonusy i wydłużamy pasek życia (HP) oraz "many" (MP), a to znacznie ułatwia przejście ostatniego poziomu. Natomiast korzystając z passwordu zawsze zaczynamy z podstawowymi wartościami, dlatego też moim zdaniem korzystając z kodu, przed przystąpieniem do ostatniego poziomu, warto ograć pierwszą planszę i zebrać ulepszenie broni oraz wydłużenie paska HP i MP. Pasek HP to po prostu nasze życie, natomiast MP jest potrzebne do przemian Widgeta w jedną z transformacji, a te to kolejny ważny i wyróżniający element w tej grze. Jeśli ktoś chciał by to przejść po kolei to będzie miał problem, bo... tak się nie da. Do ukończenia drugiego poziomu jest potrzebny ptak, którego otrzymamy po przejściu bodajże 3 poziomu. Poza tym konieczna do przejścia gry jest mysz, która potrafi przeciskać się przez niewielkie przestrzenie. Golem chyba jest konieczny tylko do zbierania bonusów/ulepszeń. Nie pamiętam jak z delfinem. Natomiast armata to bezużyteczna transformacja, którą mamy od samego początku (podobnie jak "mózg").
Gra bywa upierdliwa, ale nie jest przesadnie trudna, bo jest wiele uzupełnień HP i MP na planszy. Po każdym poziomie, czeka nas boss, ale żaden nie jest specjalnym wyzwaniem. Finałowy boss chyba najtrudniejszy, ale i on jest na spokojnie do przejścia, wystarczy refleks. No nie powiem - bardzo dobrze się bawiłem ogrywając tą pozycję i dzień po dniu zachodząc coraz dalej. Nigdy nie miałem do czynienia z tą grą za dzieciaka, a obecnie gdzieś mi wyskoczył na youtubie longplay, zerknąłem i wiedziałem, że muszę w to zagrać. Polecam.
