W momencie gdy kilka ładnych lat temu zaczęły się pokazywać jakieś buble, bajki dla dzieci, teatrzyki i growe pseudokontynuacje dwóch pierwszych filmów
Ghostbusters, całkowicie zarzuciłem i zapomniałem o temacie. To była porażka i upokorzenie nie tylko fanów ale i sagi.
Aż tu nagle, dosłownie przypadkowo, rutynowo przeglądając nowe
torrenty, mym oczom ukazał się znajomy tytuł z dość sztampowo brzmiącym "podtytułem"
Afterlife. Nie ukrywam, że moja pierwsza myśl była powrotem do niedalekiej "tęczowej" przeszłości serii i już oczami wyobraźni rysowałem sobie następny kiczowaty obraz tanich dowcipów połączonych z równie tandetnymi efektami specjalnymi.
Niemniej jednak zainteresowałem się tym filmem na tyle, aby dać mu szansę, wszak w przeciwieństwie do poprzednich wytworów maści wszelakiej, o tym filmie absolutnie nigdzie nie słyszałem, ani nie przeczytałem - słowem - zupełnie jakby jego premiera przeszła gdzieś bokiem (a może to ja aż tak bardzo przestałem się interesować tematem kinematografii...).
Słuchajcie (a raczej czytajcie). Nie będę nic tutaj spoilerował, ani nic wiele opisywał, ale już w trakcie oglądania nie byłem w stanie wyjść z podziwu jak dobry jest to film! Serio! Po raz pierwszy od czasów jedynki poczułem, że oglądam coś konkretnego. Coś, co może śmiało (wreszcie) obnosić się mianem Prawdziwego Sequelu.
Ghostbusters II można w tym momencie niejako pominąć, bo mimo iż
Dziedzictwo uwzględnia istnienie dwójki, to jednak nawiązuje bezpośrednio do wydarzeń z pierwszej części.
Film wciąga od samego początku. Scenariusz jest według mnie doskonały. Młody Reitman spisał się na piątkę zarówno jako reżyser jak i współpisarz. Obsada jest również bardzo dobra, mało tego, mimo iż główną bohaterką jest dziewczynka, która siłą rzeczy musi mieć jakiś "supporting cast" w swoim wieku, to jednak ani ona, ani reszta ludzików nie drażnią/denerwują swoimi zachowaniami, odzywkami, linijkami. Nawet pewne... jakby to ująć... bajkowe elementy nie przeszkadzają i nie budzą zażenowania. Wszystko ma tu swoje miejsce i czas, jest spójne i poukładane, zaś fabuła - mimo iż znawcy pierwszej części doskonale znają jej elementy tudzież mogą spodziewać się co nastąpi - bardzo fajnie się rozkręca i buduje napięcie.
Na koniec napiszę, że w filmie występuje cała masa smaczków i ukłonów w stronę przeszłości. Jak wspomniałem nie będę spoilerował, ale mamy tutaj chyba wszystko co wywołuje uśmiech na twarzy, od powrotu do starych rekwizytów z jedynki, przez prawilne, bo te same efekty dźwiękowe, muzyczne oraz wizualne, aż po ... OK NAPISZĘ TO! aż po ukochane powracające twarze (oglądajcie koniecznie cały film, łącznie z napisami końcowymi i po) :-)
Polecam Bardzo Gorąco wszystkim miłośnikom staroszkolnych pogromców duchów! Gwarantuję dobrą zabawę
