Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
*

Roben

Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« dnia: Grudnia 16, 2016, 19:51:19 »
Kyattō Ninden Teyandē!


Recenzja na stronie głównej, co sądzicie o tym tytule?

Zapraszam do dyskusji.

*

Offline daf

  • *****
  • 1743
Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #1 dnia: Grudnia 19, 2016, 10:44:59 »
Lubię tę grę. Jest dobra, gdy naprawdę nie masz pomysłu w co zagrać i spojrzysz nagle na półkę na kartridż z Kotami. Odpalasz sobie na pół godziny, myśląc w tym czasie, w co naprawdę chciałbyś pograć.
Bo Ninja Koty to taka gra na odstresowanie - lekka, krótka, przyjemna. Można ją zaliczyć bez straty żadnego życia, jeżeli się odpowiednio przyłożymy. Ale jest bardzo urocza i wdzięczna.

Jest mocno japońska. Znaczy się - ma mocny klimat anime. Zwłaszcza cutscenki i efekty w nich użyte. A cutscenek jest tutaj naprawdę sporo.
Grafika jest nieco dziwna, zwłaszcza dziwaczni przeciwnicy. Ale trzeba przyznać, że są bardzo pomysłowi i śmieszni. Nie oglądałem nigdy oryginału na Polsacie 2, więc ciężko mi porównać ten produkt do pierwowzoru. Oceniam czystą rozgrywkę, bez kwestii fabularnej.
Lubię za to bardzo muzykę oraz - przede wszystkim - dźwięki. Są bardzo charakterystyczne i podobają mi się. Takie... mocno metaliczne - te wszystkie uderzenia, ciosy, itp. Podoba mi się to.

Mam do gry jakiś sentyment, ale nie nazwałbym ją nigdy grą "na poważnie". Ciężko mi to wytłumaczyć, ale sądzę, że wiecie o co mi chodzi. Taka tam lekka gierka.

*

Offline MWK

  • Asystent Administratora
  • *****
  • 1412
    • www.mwkpegasus.prv.pl
Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #2 dnia: Grudnia 19, 2016, 22:51:02 »
Kurcza, coś w tym jest co piszesz, bo jak to czytałem to nie dość, że czuję tę gre w 99% tak samo, to na dodatek widziałem oczami wyobraźni mojego kumpla Wojciecha B. który niejednokrotnie podczas minionych daawno temu liba... posiedzeń z Pegasusem dokładnie tak często działał >> "W co gramy?", "Nie wiem...", "To wy się zastanówcie a ja se zagram w koty" 8) i tak było. Włączał też Jackie Chana, ale rzadziej ze względu na odrobinę cięższy kaliber gry. Wobec tego wszystkiego Koty Ninja są jak najbardziej magiczną grą, wciągającą, a przez to równie wielce godną polecenia!

*

Roben

Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #3 dnia: Grudnia 20, 2016, 07:17:51 »
Co prawda to prawda, Cutscenki wymiatają pod względem grafiki co opisane w recenzji zostało. Sama gra to taki zapełniacz, gra dla chilloutu. W czeluściach internetu znalazlem kilka specjalnych kodów do gry.

Jeśli chodzi o Passwordy to czy ktoś wie w którym momencie można je znaleźć?

Co do kotałków to macie linka do playlisty z odcinkami w japońskiej wersji (Angielskie Suby).
https://www.youtube.com/playlist?list=PLwVszNGmHwqZs5N_x6HMvVXAsQBvAQG5i
« Ostatnia zmiana: Grudnia 20, 2016, 07:21:32 wysłana przez Roben »

*

Offline OsA

  • ***
  • 587
    • #58OsA
Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #4 dnia: Grudnia 20, 2016, 08:57:41 »
To jedna z moich ulubionych gier w dzieciństwie. Może właśnie dlatego, że urzekała swoją grywalnością i grafiką.  Do tego nie była trudna, co było zaletą w tamtych czasach. Do dziś to jedna z moich ulubionych gier na odstresowanie się. Prosta i przyjemna. Można przejść całą bez palety bluzgów :)
Nie wiedzieliśmy, że tworzymy wspomnienia. Po prostu dobrze się bawiliśmy.

Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #5 dnia: Listopada 05, 2020, 21:53:43 »
Nie wiedziałem nic o dialogach bo grałem w wersję JPN, obrazki już coś tam rozjaśniały - wszak tytuł należy do serii "Tecmo Theater". Szanuję za ogólną "animowatość" grafiki, na przykład to szybkie poruszanie się kotów heh. Fabuła za to wchodzi pod tym kątem na wyższy poziom. Kyatto Ninden Teyandee dostaje ode mnie medal z kartofla w kategorii największa ilość facepalmów podczas rozgrywki. Wrogowie w przerywnikach niby są poważni a za chwilę wjeżdża jakaś kreskówkowa zbita mina czy wybuchowa reakcja na niepowodzenia a u mnie na twarzy pojawia się banan oraz śmiech z mamejowatości tychże postaci.

Niski poziom trudności - każdy to widzi, widzę i ja. Przebijanie się przed siebie było dla mnie satysfakcjonujące, czuć moc kociaków. Spoko motyw z drużyną ale kojarzę że tak średnio nauczyłem się z tego korzystać bo rozgrywka nie przymuszała. Jak dzwoneczek zadzwonił to sobie przypominałem że przecie można przełączać. Dużo bossów, walki były ok.

Grafika... ech, nierówno jest. Grze z 1991 roku od renomowanego studia niespecjalnie przystoi taka blokowatość podłoża albo brak przezroczystości niektórych obiektów z tłami, rozumiecie taka brzydka obwódka jest. Jakoś tak wydaje mi się iż HUD dużo miejsca zabiera. Postacie za to są super wykonane. Fragmenty plansz z ładnymi animacjami.

Muzyka nieskomplikowana pod względem brzmienia instrumentów ale wpadła mi w ucho, czy to motyw z ekranu głównego czy z przerywników czy z plansz czy od bossów - wszystko chwytliwe, bardzo azjatycko brzmi.

Pamiętam że według mnie końcówka się mocno ciągnęła i nie mogła skończyć, może kwestia tego że na tej minimapie między poziomami widziałem że już niby koniec musi być bo miasto ogarnięte a tu jakby druga część gry potem wskoczyła.

*

Offline MWK

  • Asystent Administratora
  • *****
  • 1412
    • www.mwkpegasus.prv.pl
Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #6 dnia: Listopada 05, 2020, 22:34:25 »
Kyatto Ninden Teyandee dostaje ode mnie medal z kartofla w kategorii największa ilość facepalmów podczas rozgrywki. Wrogowie w przerywnikach niby są poważni a za chwilę wjeżdża jakaś kreskówkowa zbita mina czy wybuchowa reakcja na niepowodzenia a u mnie na twarzy pojawia się banan oraz śmiech z mamejowatości tychże postaci.

Poczekaj, zara dostaniesz bana od Admina za ten pocisk ;-)

Grafika... ech, nierówno jest. Grze z 1991 roku od renomowanego studia niespecjalnie przystoi taka blokowatość podłoża albo brak przezroczystości niektórych obiektów z tłami, rozumiecie taka brzydka obwódka jest. Jakoś tak wydaje mi się iż HUD dużo miejsca zabiera. Postacie za to są super wykonane. Fragmenty plansz z ładnymi animacjami.

Wiesz co. To ciekawe. Zawsze mnie zastanawiała ta "obwódka" jak to nazwałeś. W wielu grach to występuje, a w wielu nie i co lepsze, że w niektórych grach mi tej "obwódki" brakowało, a w niektórych nie  8)

Poza konkursem wydaje mi się, że to kwestia gustu, albo tego, kto do czego był przywykł za dzieciaka, chociaż z drugiej strony mi za gówniarza podobały się zarówno poważne gry typu Power Blade 2 jak i te mniej, jak Doki Doki Yuuenchi. Dzisiaj rozkminiam to bardziej na płaszczyźnie "na co mam dzisiaj ochotę", aniżeli "tamto jest lepsze bo to". Mam nadzieje, że wiesz/wiecie o co mi chodzi  :P

Koty miałmiałki z założenia (bo anime) są nastawione na śmieszkowanie i swoją w tym rolę odgrywają wydaje mi się znakomicie. Ja za gówniarza, te wszystkie "krzaczkowate" cutscenki i tak tłumaczyłem/dopowiadałem sobie na swój sposób i... to działało ;D

Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #7 dnia: Listopada 06, 2020, 11:24:22 »
Poczekaj, zara dostaniesz bana od Admina za ten pocisk ;-)
Słyszę jakieś syreny koło mojego domu, to chyba Robenpolice

Wiesz co. To ciekawe. Zawsze mnie zastanawiała ta "obwódka" jak to nazwałeś. W wielu grach to występuje, a w wielu nie i co lepsze, że w niektórych grach mi tej "obwódki" brakowało, a w niektórych nie  8)
Na przykładzie (wodospad w 17:38): https://youtu.be/a8012gzDnMc?t=1058
Wodospad oraz platforma to element tła. Wodospad ma wykorzystane wszystkie cztery kolory z palety (niebieski, morski, turkusowy i "przezroczysty" czarny) co gorsza to jest animacja. Platforma korzysta z innej palety i ma trzy / cztery kolory wykorzystane (biały, szary, czarny / jakiś inny niewykorzystany lub biały, szary, czarny, "przezroczysty" czarny).

Żeby nie było obwódki to trzeba by zrobić platformę z sprite'ów, a wtedy trzeba uważać na limit ośmiu w linii. Kojarzę takie przykłady gdzie był wodospad i ruchome platformy po których trzeba gdzieś wskakiwać.
Opcja dwa to zrobić grubo ciosaną, kwadratową platformę a nie taką zaokrągloną, Tecmo wstawiłoby takie cegły jak na normalnym podłożu i byłoby gites.
Analiza na podstawie filmu, opcje debuggerskie emulatora doprecyzowałyby jak to gra robi.

Poza konkursem wydaje mi się, że to kwestia gustu, albo tego, kto do czego był przywykł za dzieciaka, chociaż z drugiej strony mi za gówniarza podobały się zarówno poważne gry typu Power Blade 2 jak i te mniej, jak Doki Doki Yuuenchi. Dzisiaj rozkminiam to bardziej na płaszczyźnie "na co mam dzisiaj ochotę", aniżeli "tamto jest lepsze bo to". Mam nadzieje, że wiesz/wiecie o co mi chodzi  :P
W PB2 nie grałem, "Disneyland" polemizowałbym - jak się wgłębić to tam mrocznie jest jak na grę dla dzieci.
Koty zagrałem pierwszy raz jako "dojrzały" retrogracz, jak byłem gówniarz to grałem co było pod ręką. Staram ciągle się uczyć podejścia z otwartą głową, gimnastykowania umysłu - poznawania nowych gier, wyrabiając swoją opinię na ich temat. Przykładowo nie przepadam za beat'em upami ale ciągle poszukuję takiego co siądzie. Poznając tytuł odrzucam początkowo porównywanie na przykład każdej platformówki do Gimmicka.

U mnie fazy wynikają z tego że gra która sobie zapodałem bardzo mi się spodobała, prawie nie występuje u mnie "ale bym sobie zagrał w X". Z tego co rozumiem trochę się różnimy ale to jest piękne bo można wymienić się doświadczeniami.

Na marginesie, ostatnim tytułem który mnie zaintrygował był Alien 3 na SNES, to je ten klimat co go w wersji na NES / Mega Drive brakuje.

Koty miałmiałki z założenia (bo anime) są nastawione na śmieszkowanie i swoją w tym rolę odgrywają wydaje mi się znakomicie. Ja za gówniarza, te wszystkie "krzaczkowate" cutscenki i tak tłumaczyłem/dopowiadałem sobie na swój sposób i... to działało ;D
To^. Dokładnie to miałem na myśli pisząc o "medalu z kartofla".

*

Roben

Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #8 dnia: Listopada 06, 2020, 18:35:35 »
Szogun Zapiekanka miaumiauke sama w sobie jest bekową kreskówką, a tłumaczenie sabanowskie i tłumaczenie z lektorem knapika powoduje wewnętrzne gnicie i pokłady inby co tam w studiu sie odpier... xD na YT jest zuploadowany jeden odcinek po pl.

Gierka to taki zapychacz tak na prawde jak pisałem to w recenzji. Na jakiś spotkaniach z kolegami sie grało sie w KNT (RRX Szef).

*

Offline OsA

  • ***
  • 587
    • #58OsA
Odp: Kyattō Ninden Teyandē! (Ninja Cat)
« Odpowiedź #9 dnia: Października 04, 2022, 12:41:33 »
Gra do której chętnie wracam, wróciłem i ostatnio i zdania nie zmieniam.
Powyższe czepianie się grafiki - to tylko czepianie. Równie dobrze można powiedzieć, że gry na pegasusa w 2022 mają słabą  grafikę. To nie ma absolutnie żadnego znaczenia.


Ta gra to idealna gra dla młodego dzieciaka. Po pierwsze jest historia i nawet po japońsku to zawsze coś, po drugie jest bajkowy klimat, po trzecie nie jest trudna.
No i te specjalne postaci bez których przejście gry jest niemożliwe. No cudo po prostu.


Dla mnie za całokształt jedna z ważniejszych gier. I do dziś pamiętam pierwsze spotkanie z nią. Byłem wtedy z mamą u sąsiadki w bloku i jej syn (starszy ode mnie o ~8-10 lat) naparzał właśnie w Samurai Pizza Cats. Siedziałem jak zaczarowany przed telewizorem i oglądałem jego grę niczym serial animowany.
Miałem wtedy z 5-6 lat. Niedługo później w niewyjaśnionych okolicznościach udało mi się dorwać cart z tą grą i wtedy wsiąkłem w ten świat na długo... na bardzo długo...
Nie wiedzieliśmy, że tworzymy wspomnienia. Po prostu dobrze się bawiliśmy.