Big Nose Freaks Out
*

Offline OsA

  • ***
  • 587
    • #58OsA
Big Nose Freaks Out
« dnia: Listopada 21, 2022, 10:32:34 »


Sequel gry Big Nose The Caveman wydany rok później, czyli w 1992 roku. O tej grze nie mam już tak wiele do napisania, bo według mnie jest znacznie gorsza i znacznie prostsza. Po ukończeniu jedynki, w sobotę przysiadłem do dwójki. Rozgrywka nie była już tak przyjemna, otwarty świat i zbieranie kości mnie bardziej irytowało i jechałem na pałę chcąc jak najszybciej ukończyć każdy etap. Grę ukończyłem bez najmniejszego problemu i zdecydowanie jest to gra prostsza. Za dzieciaka chyba nawet większą miłością pałałem do tej gry i to chyba właśnie ze względu na przystępny poziom trudności. Nie pamiętam czy przeszedłem całą za dzieciaka, ale do 4 "świata" na pewno.

Fabuła ponownie jest tak abstrakcyjna, że podoba się dla mnie. Kości naszego Wielkiego Nochala zostają skradzione z banku kości przez prehistorycznego dinozaura. Gracz wyrusza w pogoń przez 5 światów aby odzyskać skradzione dobra. Tym razem poza maczugą ma on do dyspozycji prymitywną deskorolkę, bo doszliśmy już do etapu wynalezienia koła.

No i to tyle słowem wstępu. Jak wygląda sama rozgrywka - jest szybsza. Zdecydowanie szybsza, taki upośledzony Sonic. Świat jest otwarty i w każdym etapie jest do zebrania cała masa kości. Na końcu mamy podsumowanie ile było łącznie kości, ile ich zebraliśmy, a ile opuściliśmy. Ale ponieważ w przeciwieństwie do pierwowzoru za kości nie kupuje się żadnych power upów - miałem w nie wyjebane i jak najszybciej szukałem wyjścia z kurwidołka, czyli każdego etapu, a to nie jest wcale takie proste, bo trzeba trochę pokrążyć po etapie aby znaleźć wyjście ewakuacyjne, prawie jak w biedronce zajebanej paletami.

Zdecydowanie lepiej wygląda atak maczugą. Tutaj już nie jest wymagany perfekcyjny timing, a jadąc i machając pałą raczej zmiatamy wszystko  co nam się nawinie. To największy plus. Nadal jesteśmy jednostrzałowcem, chyba że mamy kamienie, analogicznie jak w pierwowzorze. Do przebrnięcia 5 różnych światów, w każdym 4 levele co razem daje 20 plansz. Boss pojawia się tylko na końcu każdego świata, więc jest ich zaledwie 5szt. i wszystkie są dość banalne.

Muzyki  w samej grze nie ma żadnej, a dźwięki są nieco prymitywne. Do jedynki nie ma startu i na tym zakończę.
Nie wiedzieliśmy, że tworzymy wspomnienia. Po prostu dobrze się bawiliśmy.

*

Offline Krisuroku

  • *
  • 562
  • くりすろく
    • Krisuroku Twitch
Odp: Big Nose Freaks Out
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 21, 2022, 11:12:25 »
Zdecydowanie wolę poprzednią część jednak tę również lubię.
Trochę szkoda, że nic nie gra w tle bo jednak dobre brzmienie nieco by tę gierkę podszlifowało.
Kiedyś się zastanawiałem czy brak muzyki nie wynika z faktu, że w grze mamy bardzo szybkie przewijanie ekranu i zaimplementowanie muzyki mogło by wpłynąć na płynność rozgrywki. Wydaje mi się, że jest to jakiś argument do tej ciszy, która nam towarzyszy podczas przemierzania światów na desce :P
Nie w tym roku! XD

*

Offline daf

  • *****
  • 1744
Odp: Big Nose Freaks Out
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 21, 2022, 13:48:54 »
W Micro Machines, czy Bee 52 również nie ma muzyki - wydaje mi się, że to po prostu taki styl producenta.
Sama gra to dla mnie dziś dziadostwo, w które jednak łupałem mocno (i chętnie) w dzieciństwie. Chyba nigdy nie przeszedłem, ale to wynikało z braku cierpliwości i pojawiającego się znudzenia w okolicach 4. świata. Najbardziej podoba mi się w niej to tempo, które czasami jest naprawdę duże - jak w Sonicu. Denerwuje zaś cała reszta.