Jurassic Park - the Lost World
czyli
czemu ja to sobie zrobiłem cz 1
Park jurajski, ten "oryginalny", na Pegasusa, pamiętam, miałem kontakt za małolata, i nie przepadałem za nim. Pomimo grafiki i muzyki... a umówmy się, nikt z nas wtedy nie był wyszkolony żeby tak te gry porcjować. Gra po prostu była trudna i skomplikowana i wątpię, żebym kiedykolwiek przeszedł choć 1 poziom, a najdalej co ktokolwiek doszedł to było lawirowanie między dinozaurami. Po dziecięcemu - gupia. Ale pamiętam, że był drugi Park Jurajski. Pamiętam jak przez mgłę, że bardziej mi się podobał, był prostszy. I że ludzik był większy. Grałem raz, może dwa.
A potem Pegasus poszedł w odstawkę. Kilak lat później przypomniałem sobie o tej grze, gdy zaczynałem moją przygodę z emulatorami, ale brak obycia w scenie i cierpliwości przy przeglądaniu stron sprawił, że romu nie odnalazłem, a poszukiwań zaniechałem. Aż do niedawna, gdy przeglądając BootlegGameswiki trafiłem na wpis o tej grze, ma mając GR8NES romset to już nie ma problemów z szukaniem.
Po krótkim intro, które da się przewinąć w połowie, a w połowie nie, trafiamy do gry. Dokładnie takiej, jak pamiętałem. Widok z góry, duży ludzik, przyciemnione kolory, dinozaury i strzelanie. jakiś pistolet, laser, rakietki, a jak nie staje amunicji, to walimy prądem. Początek nie jest zły, zwiedzamy mapę, odkrywając bonusy, korytarze i domki i nic nas za bardzo nie męczy. Przeciwników jest kilka rodzajów i co prawda respawnują się jak głupi, ale wielu się da ominąć i ogólnie zbyt trudni nie są, tak jak zapamiętałem. A jak zobaczysz, że w gra generalnie pamięta niewiele z postępu i generalnie odradzają się niemal wszystkie obiekty na mapie, to już w ogóle nie ma problemu. Poza strzałem mamy też skok, w sumie średnio użyteczny, bo ani nie ma za wiele obiektów do przeskoczenia, ani nie unikniemy w ten sposób ataku, no ale pewnie w klonowanej grze ze snesa było, a potem jak się okazał zbyteczny nie usunęli.
Cel? Znalezienie 20 znaczków parku jurajskiego. Po co i dlaczego to nie wiem, ale jak zbierzemy, to wygrywamy. Czasem, żeby przejść dalej, musimy przeszukać budynki w poszukiwaniu jakiejś karty-klucza czy czegoś. A tam się robi ciekawie. Wrogów co prawda nie ma, ale korytarze w udawanym 3D i tak robią wrażenie. Szczególnie, że gra utrzymuje poprawną geometrię pomieszczeń! Niestety, tylko z wewnątrz, bo na zewnątrz zamiast poprawnej bryły budynku mamy ścięty ostrosłup na planie trapezu.
Grafika generalnie jest taka se. same Sprajty są szczegółowe, jak przystało na piracką produkcję w mocno przytłumionych barwach. No, ale przynajmniej za często nie mrygają, poza tymi od helikoptera w intro -znak solidnego programownia. Tak wewnątrz, jak i na zewnątrz największym problemem jest powtarzalność obiektów tworzących ściany, tunele, korytarze i labirynty, przez co przejście znaleźć ciężko, a zgubić się łatwo. A wiedzieć musicie, że świat gry jest po prostu duży! Zakamarki są tak poukrywane, że dotarcie do ich kresu, a potem skuteczny powrót, bez zamotania się wymaga sporo koncentracji. Stąd może moja sympatia do tej gry. Orientacje w terenie mam słabą i z tego powodu każda gra, każąca poruszać się w labiryncie od razu stanowi dla mnie wyzwanie, a proste trasy muszę świadomie rysować w mózgu i w pełni się na nich koncentrować. A żeby było zabawniej, obszar gry nie jest nawet kwadratowy. Widać z resztą miejsca, gdzie zgodnie z geometrią prostokątnej planszy powinniśmy móc wejść i widać jakby ścieżkę, ale chyba ktoś nie doprogramował w tym miejscu drogi.
Dźwiękowo to nic nadzwyczajnego, ale muzyka to wyższy poziom zła. Żeby jakoś przetrawić nawalę piszczałek, wszedłem w equalizer telewizora i ściąłem wysokie tony do minimum, po raz pierwszy w moim życiu.
Gra jest długa, przynajmniej przy pierwszym przejściu. I przy tym wszystkim mocno monotonna. A do tego pełna bugów tak przeokrutnych ,że można się zaciąć i po godzinie-dwóch zaczynać od nowa,... albo wykorzystać jako oręż i ukończyć w poniżej minuty. No bo można. Zobaczyć polecam, szczególnie jak macie młodszego kuzyna, pewnie z radością powita grę, która nie jest taka mordercza. Przejść - niekoniecznie. Ja za oficjalny port się pewnie kiedyś jeszcze zabiorę. Za pirata pewnie nie. Bo i po co ja w to w ogóle grałem?
3/10
Sorry but you are not allowed to view spoiler contents.
Szukałem czy jest zdjęcie z "premierowej" wersji tego pirata w sieci, wiecie, takiej z instrukcją i pudełkiem. Nie i nie znalazłem, ale jest za to kilka wariantów tego kartridża, niektóre mocno "zgorzkniałe", a jeden to świeże repro z aliexpress. Dorzucam składankę z epoki w ruskiej reedycji, bo tak.
Dane:
Jurrasic Park - the Lost World
Famicom, Q4 1998, MMC3 (256 PRG, 256 CHR
Cony Soft - producent
Hosenkan Electronics - wydawca
Piracki demake JurrasicPpark (SNES, October 1, 1993, Ocean Software)
najgłówniejsze źródło:
https://bootleggames.fandom.com/wiki/The_Lost_World:_Jurassic_Park