Owszem ja mogę sobie tylko fantazjować - i tak nie widzę dużej możliwości na powodzenie jakiegokolwiek prawilnego polskiego projektu sprzedaży Pegasusa. To się odniosę:
1. Mała nieścisłość i nie zrozumiałem po prostu.
2. Porównałem Unicorna nie tylko do klonów na kartridże, ale i do dowolnego Raspberry Pi w obudowie z oprogramowaniem. I tak w porównaniu z tymi urządzeniami emulacyjnymi nie oferujesz właściwie nic poza "kolekcjonerską" obudową i może dobrymi padami w zestawie. W innym poście napisałem, że takich kolekcjonerów próżno szukać. A co do prostoty obsługi - zawsze można wbudować kilka gier w klona.
3. Pisząc byłem świadomy problemu - fajnie, że jesteś czujny. Z dużym kapitałem, jaki ewentualnie mógłby poświęcić Pan Marek Judkiewicz, dałoby się bawić w kupowanie licencji, może nie na Contrę, ale na jakiegoś Ninja Gaidena, Kunio Kuny, Adventure Island czy gry braci Oliver - przykłady trochę z dupy, starałem się nie podawać tytułów Nintendo, Konami i Capcomu (chociaż Hudson Soft odpowiedzialne za Adventure Island zostało przejęte przez Konami). Trochę szukania i da się znaleźć, kto ma do czego prawa obecnie. Nawet świetne gry homebrew za nabyte darmo lub za bezcen nie mają racji bytu na pierwszej składance - żadna nostalgia, itd.
Miałem pisać o lobbingu, służącym złagodzeniu Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Po pierwsze jednak nie znam prawa lobbingowego - nie wiem jaki wpływ na choćby Sejm byłby dopuszczalny. Po drugie - przecież nie usuniemy odpowiedzialności karnej czy cywilnoprawnej za naruszenia autorskich praw majątkowych. Nie będziemy godzić w interesy wszystkich twórców w Polsce. Z mojej sugestii o składance zostaje więc tylko pomysł z kupowaniem licencji.
4. Co do mocnego marketingu - cały czas mówię o pomocy Pana Judkiewicza
, przecież napisałem, że byłby ten marketing możliwy, gdyby wszystko z tym znanym polskim biznesmenem i Chińczykami wypaliło jak byśmy chcieli. Oczywiście, jak wspomniałem na początku tego posta, tak się na pewno nie stanie. A Unicorn ? Weź z tymi pasjonatami daj spokój ! Rozejrzyj się po internecie - prawdziwi pasjonaci zazwyczaj pogardzają konsolkami mini - wolą naprawiać, restaurować, modować stare urządzenia. Czasem może taki emulatorek sobie kupią, ale bez jaranka na nostalgię i tylko gdy jest w sprzedaży. A Ty bez gotowego produktu liczysz, że bardzo niewielki potencjalny target zrobi preorder, kiedy nawet nie potrafisz się dobrze ogłosić w Internecie.
5. Spoko, nie będę się rozpisywał o szukaniu innych firm i fabryk, skoro i tak robię naciągane gdybanie.
6. Życie.
Takie post scriptum, do wszystkich zwracam się z rozkminą:
Klony za 30 zł na polskim Allegro są wysyłane z chyba Polski, mimo że mają wbudowane pirackie gry. Czemu jakiś prokurator nie wziął tych przedsiębiorców za łeb lub choćby żadna firma nie pozwała o odszkodowanie ? No tu jeszcze rozumiem, że właściciel siedzi na Majorce czy gdzieś, choć i pracowników można ukarać.
Czemu, kiedy jakiś pegaziarz kupuje sobie piracki kartridż, to nie ma odpowiedzialności karnej na podstawie art. 118 ust. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych ? Przecież mamy nabycie pirackiego przedmiotu będącego nośnikiem utworu, mamy korzyść majątkową (bo kupuje 9999 in 1 z Super Mario Bros. tylko za piątaka). Przecież ustęp 3 tego artykułu przewiduje odpowiedzialność nawet przy nieumyślnym zakupie, jeśli pegaziarz powinien wiedzieć, że to pirackie.
Za pirackie płyty czy dyskietki potrafili karać, więc nie mówcie, że moja interpretacja przepisu jest błędna. Nie wierzę, że prokuratorzy uważają pegazowe kartridże za oryginały. Czyżby pobłażali ?
A może jestem naiwny i rozkminy na temat stosowania jakiegokolwiek prawa w Polsce nie mają sensu ?