Forum ContraBanda.eu

OD GRACZY DLA GRACZY => Opisy i recenzje gier => Wątek zaczęty przez: Qurek w Marca 17, 2018, 19:54:31

Tytuł: Adventure Island IV
Wiadomość wysłana przez: Qurek w Marca 17, 2018, 19:54:31
   Jakiś czas temu wszedłem w posiadanie chińskiego Famiclona nabytego na AliExpress. Konsola sama w sobie nie powala (aczkolwiek spodziewałem się po niej dużo gorszej jakości), jednak dołączony do niej cartridge zasługuje na uwagę. Znajduje się na nim bowiem 400 gier i z tego co wstępnie udało mi się ustalić mało jest na nim niegrywalnych "zapychaczy" homebrew. Pierwszą z gier na liście okazała się być czwarta część Adventure Island, w którą z czystej ciekawości zacząłem grać i...

   Moja subiektywna opinia będzie krótka. To naprawdę jedna z najlepszych gier na konsolę Famicom, będąca pięknym zwieńczeniem jej żywota - gra była jedną z ostatnich jakie ukazały się na tą platformę. I żeby nie ochać i achać, ponieważ uważam, że każdy powinien mieć swój własny pogląd na dane zagadnienie, postanowiłem poświęcić nieco swojego czasu i wyprodukować trochę tekstu, z jednej strony jako zadośćuczynienie za wiele lat omijania tego tytułu, a z drugiej w celu zachęcenia do niego tych, którzy nadal podchodzą doń sceptycznie.

FABUŁA

Próżno szukać jakichkolwiek manuali, w których znajdowałaby się jakaś wzmianka na temat fabuły. Próbowałem, lecz nawet pół złamanego pdf'a, tudzież transkrypcji nie udało mi się odnaleźć. Z intra można się domyślić tylko tyle, że jakaś złowroga siła porozsiewała po świecie swoje sługi oraz porwała naszych pięcioro milusińskich po postacią smokozaurów, znanych z części II i III. Jasnym staje się, iż naszym zadaniem będzie ich odzyskanie.

ROZGRYWKA

Już pierwsze zetknięcie z grą nie pozostawia złudzeń, iż mamy do czynienia z produktem zupełnie odmiennym od tego, do którego byliśmy do tej pory przyzwyczajeni w częściach poprzednich. Czy to dobrze, czy źle to już kwestia indywidualna każdego fana serii. Zamiast typowej platformówki "cały czas w prawo" dostajemy platformową przygodówkę z pseudo-otwartym światem podzielonym na etapy, z których każdy z kolei dzieli się na mniejsze sektory. Pomiędzy wyżej wymienionymi możemy się dowolnie przemieszczać i w dodatku bez jakiegokolwiek limitu czasowego (aczkolwiek nie wszędzie możemy się udać od razu). Scenariusz bowiem jest ułożony w taki sposób, że pewną kolejność w przechodzeniu etapów będzie trzeba zachować.

To co wita nas na samym początku to obszar z naszym domem, który będzie służył do zapisywania aktualnego stanu gry, uzyskiwania passwordów oraz odnawiania energii do pełna. Nie trzeba chyba dodawać, iż warto go często odwiedzać.

STEROWANIE

To co staje się zauważalne od razu to brak przyspieszenia protagonisty tj. Mistrza Takahashiego, które było dostępne w poprzednich częściach po wciśnięciu klawisza B, które jest również odpowiednikiem przycisku "FIRE". (Przyspieszenie będzie dostępne w nieco późniejszym etapie gry, ale informacje o tym podam nieco później). Poza tym standard, czyli A - skok. Wspomnieć natomiast należy o przyciskach START i SELECT.

Klawiszem SELECT bowiem wywołujemy mapę całego świata, która wita gracza zaraz po włączeniu gry. Na niej to możemy zaobserwować, które z przeszkód blokujących dostęp do dalszych etapów, zostały przez nas do tej pory wyeliminowane - nie żeby to było jakieś super użyteczne ale... .

Klawiszem START natomiast wywołujemy menu główne, które wymagało będzie większego objaśnienia i któremu poświęcę osobny akapit.

HUD

Również zasługuje na kilka słów wyjaśnienia, gdyż nie wszystko może być zrozumiałe od początku w związku z totalną przebudową mechaniki, jaką rządziły się poprzednie części. Nasz HUD dzieli się na cztery białe przegródki widoczne u dołu ekranu. Pierwsza przegródka (z jabłkiem i ośmioma kropkami) pokazuje ilość zebranych owoców. Zebranie owocu powoduje zmiany koloru kropki z czarnej na czerwoną. Lecz jak już wcześniej wspomniałem, owoce w części IV Adventure Island nie służą już do dodawania sobie dodatkowych sekund, których brak mógł spowodować utratę życia, lecz do odnawiania energii reprezentowanej przez serca, które znajdują się w kolejnej przegródce HUD-a. Osiem zebranych owoców powoduje zmianę koloru serca z czarnego na czerwone (o ile oczwyście wcześniej było czarne). W sytuacji, kiedy wszystkie nasze serca mają kolor czerwony nic się nie dzieje.
Kolejna przegródka to jak już wspomniałem pasek energii, który w toku rozgrywki może być powiększony o poukrywane po świecie dodatkowe serca - do maksymalnie ośmiu.
Kilka z dodatkowych do odnalezienia serc, o których mowa powyżej, jest niestety podzielona na połówki. W związku z tym trzecia przegródka służy do informowania o takiej właśnie znalezionej połówce serca.
Ostatnia zaś przegródka to wyświetlacz, który informuje jakiego aktualnie przedmiotu z naszego MENU używamy.
I to w zasadzie tyle, niby nic skomplikowanego, ale początkowo było to dla mnie zagwozdką.

MENU

Menu dostępne z poziomu START dzieli się na 3 podsekcje, które postaram się po krótce omówić

WEAPON & ITEM

Wiadomo, tutaj wybieramy którego ze znalezionych dotychczas przedmiotów mamy zamiar użyć. Aby nie popsuć gry nikomu, kto ma zamiar ukończyć ją sobie osobiście, listę owych przedmiotów, oraz ich przeznaczenie zamieszczam jako spoiler. Przedmioty owe dostaniemy jako nagrodę za pokonanie bossa bądź minibossa.

Sorry but you are not allowed to view spoiler contents.

SPECIAL ITEM

W tej sekcji znajdują się przedmioty opcjonalne, które nie będą niezbędne do ukończenia gry, aczkolwiek nie da się ukryć iż okażą się o wiele bardziej przydatne, niż co niektóre przedmioty "klucze", których używałem jednorazowo do odblokowania sobie drogi.
1. JAJO TELEPORTACJI - otrzymamy na samym początku od sędziwego pterodaktyla. Jego lokacja znajduje się na prawo od naszego domu w tym samym sektorze. Owo JAJO działa w taki sposób, iż możemy je umieścić na jednym z piedestałów, które znajdują w kilku miejscach grze (Będąc przy piedestale należy wcisnąć przycisk do góry). Od tego momentu z każdego miejsca w grze możemy przeteleportować się do umieszczonego na piedestale JAJA wywołując MENU oraz wybierając jego symbol z listy.
2. KOMPAS - aby zdobyć ten przedmiot należy wygrać wyścig z krabem po słupie. Jego lokacja znajduje się nieco dalej na prawo od naszego domu, aczkolwiek nie w tym samym sektorze. Aby wygrać wyścig należy jak najszybciej wciskać przycisk A (w końcu Master Takahashi ;) ). Wywołując kompas z poziomu MENU otrzymamy dokładniejszą mapę danej sekcji w której się obecnie znajdujemy.
3. SERCE - sposób otrzymania jw. - odnawia jedno serce.
4. FIOLKA - sposób otrzymania jw. - odnawia wszystkie serca.
5. BILET DO DOMU - sposób otrzymania jw. - pozwala teleportować się do domu. Przydatne jest używanie tego przedmiotu w połączeniu z JAJEM TELEPORTACJI tj. np. ustawiamy JAJO na piedestale blisko bossa, teleportujemy się BILETEM do domu, celem zapisania gry oraz uzyskania passwordu, po czym używamy JAJA i wracamy do piedestału. Należy tylko pamiętać, że BILET jest przedmiotem jednorazowego użytku i trzeba będzie o niego ponownie zawalczyć z krabem w wyścigu.
6. WRÓŻKA - aby ją zdobyć trzeba wygrać jedną z irytujących minigierek, w które można zagrać po odnalezieniu kilku z przedmiotów niezbędnych do zagrania w nie. Przykładowo mając młotek, możemy zagrać w ubijanie kretów wynurzających się z norek (na czas) - nie polecam, mając włócznię można zagrać w przekłuwanie balonów (na czas) - też nie polecam, ale np. mając wodną armatkę można zagrać w strącanie tarcz (też na czas) i jest to jedyna minigra jaką udało mi się z powodzeniem ukończyć i otrzymać WRÓŻKĘ. Co do niej samej, to jej działanie jest zgoła inne niż dotychczas. Pozwala nam ona bowiem na jednorazowe wskrzeszenie, w momencie kiedy polegniemy. Normalnie, nie posiadając WRÓŻKI po utracie wszystkich punktów energii (serc) pojawiamy się w naszym domu ze stanem posiadania jaki mieliśmy przy ostatnich odwiedzinach (czyli po zapisaniu gry). Mając WRÓŻKĘ pokazujemy się w tej lokacji, w której zginęliśmy, ze wszystkimi przedmiotami które dotychczas znaleźliśmy.

POWER

Tutaj pokazane będą "MOCE", które zdobędziemy po wygraniu zawodów z trzema z istot występujących w grze jako oponenci. Będą to zawody w przepychaniu się do przepaści z pingwinem, wyścig przez płotki z królikiem, czy zwykły wyścig z lisem. Poza tym, iż zdobycie owych mocy jest konieczne do dostania się do dalszych etapów gry, każda z nich daje nam nowe umiejętności, takie jak (P - POWER/MOC) podnoszenie cięższych przedmiotów, (J - JUMP/SKOK) wysoki skok, czy (D - DASH/ PĘÐ) możliwość biegania.

SMOKOZAURY

Po pokonaniu każdego większego bossa odzyskamy jednego z naszych pięciu Smokozaurów. Każdego z już odzyskanych będziemy mogli dosiąść po odwiedzeniu, jak ja to nazywam, Parku Jurajskiego. Należy w tym miejscu wspomnieć, że każda sytuacja powodująca utratę energii pozbawi nas Smokozaura zamiast utraty tego punktu i trzeba będzie się znów po niego wracać do Parku. Na szczęście istnieje możliwość zamiany Smokozaura na któryś z naszych przedmiotów, dzięki czemu nasz milusiński powędruje do plecaka i będzie go można użyć wtedy, kiedy będzie nam naprawdę potrzebny. W MENU, będzie wówczas dostępny jako jeden z reprezentujących go piktogramów. Tutaj posłużę się pragmatyką karcianą.

1. PIK - Czerwony Smok - podobnie jak w częściach poprzednich posiada atak zionięciem, a także pozwala nam brodzić w lawie, lecz nie po płonących platformach. Bardzo przydatny w krainie ognia.
2. KIER - Niebieski Smok - posiada atak ogonem oraz jest bardzo przydatny w lodowej krainie ze względu na to, iż nie ślizga się po lodzie i śniegu.
3. TREFL - Różowy Pterodaktyl - chyba najbardziej przydatny ze Smoków. Warto go mieć w każdej okazji, gdzie musimy się dostać do trudno dostępnego miejsca. Poza tym miota kamieniami.
4. KARO - Wodny Smok - jako, że mało jest w czwórce miejsc do pływania tak więc Dinozaur ten jest niemal nieprzydatny. Zwiększa co prawda obrażenia naszej broni miotanej, ale jest mega powolny na lądzie.
5. GWIAZDA - żółtawo-zielony Triceratops - w zasadzie nieprzydatny na tle innych Smoków. Jego atak to chwilowa zamiana w obracającą się dookoła własnej osi kulę i mimo to, że zadaje potężne obrażenia to i tak trudno go długo utrzymać.

No i cóż, to w zasadzie tyle z informacji, które trzeba wiedzieć na początku przygody z grą, którą szczerze wszystkim polecam. A o tym, że warto w nią zagrać niech będzie sam fakt, że jestem ogromnym fanem serii Adventure Island i dla mnie radykalna zmiana prowadzenia rozgrywki była powiewem świeżości, a nie jak to często bywa udziwnianiem czegoś co jest dobre na siłę, tylko dlatego, żeby nie robić kolejnej kopii tego samego. W zasadzie chyba nawet nie byłbym zadowolony z kolejnej kalki Adventure Island II, jaką niewątpliwie była część trzecia.
Tytuł: Odp: Takahashi Meijin no Bōken Jima IV - Adventure Island IV
Wiadomość wysłana przez: Gustlik w Marca 17, 2018, 20:37:50
Czwarta część przygód "Golaska" niewątpliwie wyróżnia się spośród całej serii Adventure Island - nie tylko na NES. Hudson Soft odwalił kawał dobrej roboty przenosząc klimat serii AI do formy metroidvanii. Bardzo fajna gra, zwłaszcza przy pierwszym przejściu, ogrywałem tę gierkę po raz pierwszy na streamie i w żadnym momencie nie czułem znudzenia, mimo tego, że w kilku miejscach musiałem trochę porozkminiać, by przejść dalej.

Gra jest przezacna - jak na Hudson Soft przystało! Jedynym minusem jak dla mnie jest brak punktacji, co trochę zmniejsza "replayability" gry, ale to akurat mały pikuś w przypadku produkcji tego gatunku.
Tytuł: Odp: Takahashi Meijin no Bōken Jima IV - Adventure Island IV
Wiadomość wysłana przez: daf w Marca 17, 2018, 20:54:31
Natomiast ja - uwielbiający wiele metroidvanii na Famicoma - nie zdołałem się nigdy przekonać do tej części AI. Ciężko mi wytłumaczyć dlaczego gra tak mnie odpycha. Niby wszystko jest tutaj ładne i fajne, ale grywalności mi nie przysparza. Może to dlatego, że ogólnie nie przepadam za serią AI i jej wcześniejszymi częściami, nie wiem...
Tytuł: Odp: Takahashi Meijin no Bōken Jima IV - Adventure Island IV
Wiadomość wysłana przez: MWK w Kwietnia 14, 2018, 18:11:40
Ja również uważam, że gra jest znakomita i bardzo dziękuję Qurek za świetną recenzję, która nie zdradza tego, czego nie musi - tak, ominąłem spojlery itp 8) ponieważ już chyba od 7 lat ta gra leży u mnie praktycznie na samej górze stosiku gier z etykietką "DO ZROBIENIA NA SPOKOJNIE W WOLNYM CZASIE", czyli... pewnie na emeryturze, jak dożyję, hehe.

No i chyba od zawsze i na zawsze będzie mi się podobał ten patent z domkiem, w którym zawsze czeka na Ciebie laska (wreszcie nie trzeba jej ratować), która to z kolei zawsze przytarga Cię pod drzwi jak człowiek zapije pałkę pod którymś z kamieni 8) yyyy to znaczy jak człowiek gdzieś pobłądzi na mapie i zabraknie serduszek.
Tytuł: Odp: Takahashi Meijin no Bōken Jima IV - Adventure Island IV
Wiadomość wysłana przez: OsA w Grudnia 20, 2022, 08:00:07
Jednak po ograniu pierwszej trylogii - ciężko się zabrać za czwórkę z zupełnie innym konceptem.
Więc póki co robię sobie przerwę i może kiedyś na spokojnie do niej zasiądę.


Ale grę już kiedyś ukończyłem w 2011 roku dokładnie na emulatorze. Tyle, że wtedy w wielu momentach sprawdzałem "co zrobić" na speedrunie + zapisywanie gry. Więc nie do końca uczciwie. Pamiętam jedynie, że wtedy również podchodziłem do niej sceptycznie, ale po ograniu - moje zdanie się odmieniło o 180 stopni. No  i ostatnia rzecz, którą pamiętam - to kolejna niezwykle trudna część :)

edit 2022-12-21
Dobra, jednak za drugim  podejściem ruszyłem nieco z tematem i uratowałem już nawet 3 dinozaury, fajna opcja passwordów, więc pewnie postaram się ją ukończyć do świąt i  zdam relację.

edit 2022-12-23
Ukończyłem dziada. Łączny czas grania to jakieś 5,5-6 godzin, czyli nie ma źle, choć widziałem hardkora, który na youtubie przeszedł całość w trzydzieści kilka minut. Więc czas dorzucić swoje 3 grosze.

Dostajemy zupełnie nowy rodzaj gry wraz z czwartą częścią. Czy to dobrze czy to źle? Zdania są podzielone, ale z pewnością mogę powiedzieć jedno - pomysł dobry, ale tak się nie robi. Po prostu. Gdy przyzwyczajasz graczy do tego czym jest gra Adventure Island - nie powinieneś nagle wszystkiego zmieniać. I ja wiem, że w przeciwnym wypadku czwórka była by kopią trójki (tak jak trójka praktycznie jest dwójki), no ale jednak....

No i tutaj największy problem z czwartą częścią - próg wejścia.
Jak widzicie w tym poście sprzed kilku dni - zagrałem chwilę w czwórkę i chciałem ją zupełnie odpuścić/zostawić na kiedy indziej.
Kolejnego dnia, jednak coś mnie podkusiło, aby znowu ją uruchomić i udało mi się już co nieco rozpracować. No i tak to się zaczęło. Więc jak już wejdziemy w grę głębiej to jest ok i wciąga, ale zacząć jest ciężko, zwłaszcza jeśli przed chwilą ogrywaliśmy pierwszą trylogię.

Graficznie moim zdaniem wcale nie prezentuje się lepiej niż trójka - ot, zbliżony bardzo dobry poziom. A gra wyszła w roku w którym premierę miała konsola Play Station, czyli 1994. Wbrew pozorom - nie jest to aż taka zagmatwana gra gdzie trzeba wszędzie łazić i szukać. Jak już się znajdzie odpowiednią ścieżkę to idzie względnie gładko. Krótko mówiąc - idziemy w obszar który chcemy ukończyć. Musimy odnaleźć małego bossa, a później dużego bossa. I to tyle. Po pokonaniu dużego bossa uwalniamy dinozaura. I tak pięciokrotnie, gdzie każdy "obszar" trzeba odkryć - co gdzie iść.

Ale jak mówię jest to zrobione tak delikatnie - nie jest to ultra trudna gra pod tym względem. No może za wyjątkiem etapu w piramidzie, gdzie jest istny labirynt i szczerze mówiąc to najtrudniejszy i najbardziej wkurwiający etap. Drogę do mini bossa i bossa znam już na pamięć, bo wielokrotnie traciłem życie na tym bossie, który moim zdaniem jest najtrudniejszym w całej grze.

Najsłabszy element gry to te "mini gierki". Część jest dla chętnych (możemy zdobyć jakieś dodatkowe przedmioty), ale 3 mini gry trzeba ukończyć. Za pokonanie przeciwnika dostajemy monetę dzięki której możemy przejść przez przejście do dalszej części etapu. Dlaczego to najsłabsza część? Bo cała pic polega na napierdalaniu w klawisz A. Aż mi szkoda było mojego pada i bluźniłem, że nie posiadam akurat żadnego pada z przyciskami turbo na famicoma.

Po uwolnieniu dinozaura możemy go później "dosiąść" odbierając go z parku jurajskiego. To całkiem dobra opcja, choć moim zdaniem przydatne są tylko trzy:
plujący lawą
lodowy
ptak

Pozostałe spokojnie można odpuścić, a największą robotę robi ptak, zwłaszcza w etapie z priamidą. Wiele ułatwia i polecam na ten obszar go brać.

Czyli krótko mówiąc mamy do ogrania 6 etapów. 5 etapów to ratowaniu 5 dinozaurów. Później zły bakłażan porywa naszą Tinę. Czymże było by Adventure Island gdyby nie było ratowania dzierlatki. No i tutaj odblokowuje się ostatni etap, który jest delikatnym labiryntem. Podoba mi się finałowy boss, czyli bakłażan. Twórcy puścili oko do graczy. To pewnie ten bakłażan, który w pierwszej trylogii nam podpierdalał punkty zdrowia. Teraz na zakończenie serii możemy się zemścić.

Bardzo fajny motyw z passwordami, domem i odnawianiem energii. Dzięki temu te moje 3-4 dni ogrywania tego tytułu były prawdziwą przyjemnością.

Pod względem zręcznościowym nie powiedział bym, aby ta część była trudniejsza od poprzedniczek (wszystkich 3). Jest po prostu więcej chodzenia i przedzierania się przez te same tereny, co sprawia że łatwo się gdzieś zapomnieć/zagapić, zwłaszcza że człowiek mało cierpliwy to się śpieszy.

Ogólnie grę polecam jak i całą serię, choć na pewno nie jest i nie będzie to moje ulubione Adventure Island.
I powiem więcej - o ile do pierwszych trzech części chętnie wracam, o tyle do czwórki podchodzę raz na dekadę. Ostatnio ukończyłem na emu z "solucją" 10 lat temu. Teraz na konsoli już normalnie. Kolejne podejście najprędzej po 2030 :)
Tytuł: Odp: Adventure Island IV
Wiadomość wysłana przez: grambezmonitora w Stycznia 18, 2023, 16:07:19
ADVENTURE ISLAND IV

Ostatnia odsłona z serii o "jaskiniowcu", któremu porwano dziewuszkę, a w tym przypadku, wpierw uprowadzono dinozaury. Twórcy obrócili wszystko o 180 stopni, co moim zdaniem nie wyszło na plus.

Gra rozpoczyna się dość niewinnie i już początek - chatka i machająca nam na pożegnanie dziewuszka - zwiastują zmiany. I rzeczywiście tak jest. O ile pierwszy etap przechodzi się niemal liniowo aż do bossa, tak dalej jesteśmy już pewni, że mamy do czynienia z metroidvanią. Poszczególne sekwencje składają się z mini-bossa oraz głównego bossa. Za pokonanie każdego z nich zyskujemy coś w rodzaju broni-umiejętności, bowiem możemy (a nawet musimy) jej użyć, aby dostać się w pewne miejsca. Teoretycznie, mógłby to być jakiś plus, ale tak naprawdę są rupiecie, których użyjemy sporadycznie, a można by je było zastąpić czymś innym. Ze wspomnianych przedmiotów, najbardziej przydatna jest moim zdaniem podlewajka do roślin, która okaże się niezwykle przydatna w wielu miejscach (i nie tylko do roślin). Natomiast z żalem stwierdzam, że udostępnienie tak znanych nam z poprzednich części toporków dopiero pod koniec gry (sic!) było w moim odczuciu chybionym pomysłem.

Właśnie, skoro już o samych poziomach mowa, najtrudniejszą częścią gry jest etap w piramidzie, zawiera on również najbardziej uciążliwego bossa, który może odebrać jednym ciosem większą ilość żyć. Na drugim miejscu mógłby się znaleźć poziom z kryształami, chociaż tam nie ma tak upierdliwego labiryntu. Pozostałe levele raczej łatwe do przejścia.

Co to za opinia o Adventure Island bez wspomnienia o dinozaurach (no, może nie byłoby to konieczne przy części pierwszej) ! Aby odblokować naszych kompanów, należy pokonać kolejnych bossów na zasadzie: 1 boss = 1 odblokowany dinozaur. Moim zdaniem jest to kiepskie rozwiązanie, jednak konieczne przy tego typu trybie gry - gdyby tak umieścić stworki w ukrytych jajkach rozsianych po mapce, twórcy musieliby albo zrobić to jednorazowo (ale wtedy jest ryzyko, że po dotknięciu wroga, dino nam przepadnie bezpowrotnie) albo musiałyby się respawnować (to znów zachęca do nabijania sobie ekwipunku). Potencjał stworków nieco marnuje się w tej części i tak naprawdę warto mieć ze sobą jedynie pterodaktyla, lecz ten jest dostępny nieco później, ewentualnie dinozaura ognistego.

Tym sposobem dochodzę do końca moich przemyśleń po grze. Choć tytuł przerabiałem ostatnio jakieś trzy lata temu, nie wypada ani trochę z pamięci , tyle że wspominam go raczej oschle niż z entuzjazmem. Cały otwarty świat gry nie zachęca, by zwiedzać go ponownie po pokonaniu kolejnych bossów. Oceniając przez pryzmat doskonałej części III, trzeba powiedzieć, że graficznie jest odrobinkę gorzej, ale wciąż ładnie. Melodie nie są tak wpadające w ucho. Ciekawy ostatni przeciwnik oraz motywy drzemki w łóżku, haseł, dobrej wróżki czy zawodów sportowych, chociaż te szybko się nudzą, jeśli posiadamy przycisk Turbo B  .
Tak czy inaczej, dla fana Adventure Island i NES-a w ogóle, pozycja obowiązkowa do zaliczenia.