Jak pokazuje historia nie tylko
NTDEC padło ofiarą Hegemona. Podobny los spotkał pewną Hiszpańską firmę z siedzibą w Madrycie, która wypełniając pewną niszę w swoim rynku gier wideo, ugryzła zbyt dużo tortu z wielkim napisem "N" na górze ;-) Mowa tutaj o firmie
Gluk Video Entertainment Systems.
Bez wnikania w burzliwą historię Hiszpanii lat 80. i 90. wszystko zaczęło się gdzieś w roku 1992 kiedy to ludziki z firmy o nazwie
Photopak SA postanowili sprowadzić bezpośrednio z Tajwanu i sprzedawać na terenie swojego kraju klony konsoli NES, która - co ciekawe - była już wówczas u nich obecna. Któż inny mógł zostać lepszym kandydatem na eksportera niż nieśmiertelna firma
Micro Genius Pierwsze sprowadzane konsole były sygnowane wprost wspomnianym producentem i były to modele IQ-701. Do zestawu dołączany był pistolet oraz składanka z podstawowymi, klasycznymi grami, do których jeszcze wrócimy w dalszej części tej "morskiej opowieści" ;-)
Sprzęt spotkał się z fantastycznym odbiorem i sprzedawał się na tyle doskonale, że jeszcze tego samego roku importerzy zdecydowali się rozszerzyć działalność i zaczęli sprzedawać również inne konsole innych producentów (np. NASA i słynny model NS-81) oraz gry - tychże producentów - na osobnych kartridżach. Aby całość miała przysłowiowe ręce i nogi, stworzyli własną "markę", pod którą od tej pory publikowali i sprzedawali wszystkie dostępne w swojej ofercie produkty. Tak powstał
Gluk Video z charakterystyczną, kreskówkową postacią w logo. W późniejszym czasie wydali nawet "swoją" konsolę, będącą NES-owym odpowiednikiem famiklona
SP-60 czyli konsolą
Super Com SP-72 pod płaszczykiem cudnie brzmiącej i wyglądającej nazwy
SILVER SHADOW SUPER S-1000 oraz
SILVER SHADOW BASIC S-500.
Wszystko szło idealnie. Firma w pełni rozwinęła skrzydła.
Reklamowali się na szeroką skalę. Rynkowo działali w bardzo podobny sposób co nasz Bobmark czy ruski Steepler. Nic dziwnego, że cieszyli się popularnością. Ich konsole w pełnym zestawie kosztowały zaledwie połowę tego, co krzyczało sobie
Nintendo za swojego NESa. Sielanka
Gluk Video skończyła się jednak dość szybko, bo gdzieś na przełomie lat 94~~95 kiedy to rzeczone
Nintendo wytoczyło proces Hiszpańskiej firmie oskarżając ich o nieuczciwą konkurencję oraz naruszenie praw autorskich.
Tu docieramy właśnie do tego, od czego się to wszystko zaczęło. Najprawdopodobniej poszło nie tylko o podobieństwa konsol oraz kartridży w stosunku do NESa, czy o to, że ich kartridże omijają lockout chip, lecz również o same gry na dołączanych do konsol pirackich składankach oraz o pistolet (ten sam wygląd oraz zasada działania co oryginalny
Zapper).
Tak kończą się losy "Hiszpańskiego Pegasusa". Firma przestała istnieć. Pamięć jednak przetrwała do dziś i dzięki pasjonatom, możemy z powodzeniem zwiedzać doskonale udokumentowaną i bogatą w opisy oraz galerie stronę internetową. Zapraszam zatem do tej skromnej podróży w czasie, będącej rozwinięciem i uzupełnieniem streszczonej tutaj przeze mnie niezwykle interesującej historii.