Super C
*

Offline OsA

  • ***
  • 587
    • #58OsA
Super C
« dnia: Listopada 08, 2022, 09:01:17 »
SUPER C | Konami 1990



Rok po bitwie z organizacją Red Falcon, dzielni komandosi zostają wysłani na kolejną misję. Tym razem obce siły przejęły bazę wojskową gdzieś w Ameryce Południowej. Bill i Lance muszą walczyć nie tylko z dawnymi wrogami, ale także z nowo zmutowanymi formami tych samych obcych stworzeń, z którymi walczyli podczas poprzedniej misji, a także z nowymi obcymi potworami, których mogą spotkać na swojej drodze.

Kontynuacja znakomitej Contry, pierwotnie wydana na automaty w 1988, a w 1990 trafiła na konsolę NES i Famicom.



Zauważyłem brak tematu na temat tej gry, co uznaję za spory nietakt i postanawiam nadrobić chociaż tak skromnie. Patrząc obiektywnie Super Contra to kontynuacja idealna, jeszcze lepsza od części pierwszej. Wszystko jest jeszcze bardziej dopracowane i przemyślane. Na największą uwagę zasługuje z pewnością design bossów, który sprawia, że szczęka opada na podłogę. Do dziś nie zapomnę mojej reakcji gdy po raz pierwszy zobaczyłem bossa w 6 etapie.

Największym zarzutem wobec tej gry z tego co przynajmniej ja słyszałem był poziom trudności, zwłaszcza bossów, który był zbyt niski. Z jednej strony się zgadzam, ale znowu z drugiej nie. Jeśli ktoś chcę sobie podwyższyć poziom trudności to wystarczy po prostu pomijać power-up w postaci broni S. Ostatnio właśnie ograłem sobie ten tytuł i bez "esek" w niektórych momentach gry jest naprawdę ciężko, zwłaszcza w pojedynkę.
Nie wiedzieliśmy, że tworzymy wspomnienia. Po prostu dobrze się bawiliśmy.

*

Offline Mati

  • *
  • 437
  • Gilop
Odp: Super C
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 08, 2022, 10:20:49 »
Super C poznałem na ciekawym cartridge'u kiedyś. Był to jakiś 4 in 1 gdzie gry zmieniało się resetem i Super C była jako ostatnia. Bardzo lubię tą część i też uważam, że jest lepsza od 1. W sumie chyba z całej serii moja ulubiona część. Grywam w nią najczęściej jeśli chodzi o Contry. :)

*

Offline daf

  • *****
  • 1743
Odp: Super C
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 08, 2022, 10:59:27 »
Świetny i godny sequel kultowej Contry, a poprzeczka była zawieszona tak wysoko, że aż chyba na szczycie Waterfall. Konami jednak nie spękało i wydało w wielu aspektach równie dobrą (momentami nawet lepszą) grę. Prawda jest taka, że gdyby dostępność w Polsce w latach 90. była większa (bo gra byłaby np. na jakiejś bardzo popularnej składance), to ludzie uwielbialiby ją jeszcze bardziej od części pierwszej. Przyznam, że ja poznałem ją dopiero za czasów emulowania gier i emunes.

Odpowiednio obleśna, z intuicyjnym i sprawdzonym już sterowaniem, z przepięknymi bossami, z muzyką trzymającą poziom oraz ze świetnym poziomem trudności (podobnym do części pierwszej, ale ciężko mi obiektywnie ocenić przez to, że w Contrę grałem pewnie z 350x dłużej). Jest tu dla mnie kilka małych minusów - np. level 6., którego niezbyt lubię, czy fakt, że jest zbyt krótka, ale ociera się ona o miano gry perfekcyjnej. Warto dodać, że w pierwszej Contrze również nie przepadałem za etapami Base 1 i Base 2, a idea tego szóstego etapu (rzut izometryczny) i tak jest dla mnie chyba nieco lepszy.

Moimi ulubionymi momentami w grze są:
- to niebo, ta grafika w pierwszym etapie... cudo, nosimy ją zresztą dumnie jako zdjęcie w tle na facebooku,
- powrót do dżungli przy okazji levelu 3. - aż się buzia sama cieszy, gdy ponownie możemy przedzierać się przez busz rodem z pierwszego etapu Contry,
- sub-boss w levelu 3. - "mechaspider" - coś pięknego, fajna... niespodzianka,
- winda w levelu 4. - bardzo fajny moment w grze, lubię,
- wejście do gniazda obcych po pokonaniu bossa w levelu 5. - w przeciwieństwie do części pierwszej, tu zaglądamy do domu ksenomorfów już niemal po połowie gry, moc,
- jaja obcych i składowisko małych jajeczek (ikry) w levelu. 7 - klasyka gatunku, świetny motyw,
- no i oczywiście niemal wszyscy, piękni bossowie, a zwłaszcza ci z etapów: 3, 5, 6, 7, 8 - rewelacyjni, ale rzeczywiście niebyt trudni (chociaż na podstawowej broni bywają czasami nie lada wyzwaniem).

Gra-wizytówka naszej konsoli - i to już w 1990 roku. Szkoda, że nigdy nie dotarła do nas kolejna część, bazowana na rozgrywce z jedynki i dwójki. Za mało Contry!


PS Ale że w trzecim levelu dali "B", gdy nie ma żadnego przeciwnika...? Jak to tak. Konami, co Ty odpier*alasz?!

*

Offline MWK

  • Asystent Administratora
  • *****
  • 1412
    • www.mwkpegasus.prv.pl
Odp: Super C
« Odpowiedź #3 dnia: Listopada 11, 2022, 19:35:17 »
Doskonale OsA!

Konami, co Ty odpier*alasz?!

Co prawda, to prawda. Gra Majstersztyk i ponad to, co napisali powyżej moi znakomicie przedmówcy (przedpisczy?) nie jestem w stanie napisać już nic więcej, nic odkrywczego, wszak wyczerpali oni w moim przekonaniu temat opisu gry oraz ich poszczególnych elementów. Jednakże mogę niejako przytaknąć temu, o czym wspominał OsA - od zawsze aż do dzisiaj wydaje mi się, że poziom trudności tej drugiej części Contry jest mimo wszystko niższy od jedynki, co wcale nie oznacza, że gra się gorzej, nudniej. Nie. Konami z powodzeniem zadbało o to, aby gracz się nie nudził (rozmaite smaczki, subbossowie, itd.). Chodzi mi zwyczajnie o, to, że gdzieś od 3~~4 etapu odnoszę wrażenie, że KAŻDY boss ma tyle samo energii. Nawet zwykłym strzelaniem kilka(naście) serii i po frytkach. Przytaknę również DAFowi, który słusznie napisał, że gra była u nas o wiele mniej popularna niż Contra, a to niezaprzeczalnie za sprawą skąpej, w porównaniu do znajdującej się na nieodłącznej towarzyszce każego egzemplarza konsoli Pegasus składance 100/168in1, dystrybucji tudzież dostępności jej na kartridżach oraz składankach.

Dodać mogę jedynie "mój pierwszy raz" z tą grą, który jest dość zabawny w sumie ;-) Pamiętam, że było to stosunkowo wcześnie w latach świetności "wypożyczalni kaset". Dopiero raczkowałem w poznawaniu niezmierzonych czeluści wspomnianych przybytków, które bardzo często wyposażone były w dość liczne zbiory kartridży przeznaczone do wypożyczenia. Któregoś razu trafił mi się kartridż z hackiem Super C - jak się domyślacie był to Darkwing Duck 2  8)  Noooo.... jakież było moje zdziwienie gdy po wciśnięciu przycisku START ze śmigłowca wysypał się kaczkopodobny stwór w sombrero i zaczął nakurwiać z karabinu do innych krokodylopodobnych stworów (śmiech). Wszystko to w akompaniamencie doskonale znanej acz podrasowanej muzyki. To samo tyczyło się broni i innych. Jedyne co zapamiętałem, że było uszkodzone, przynajmniej w grze, w którą ja wówczas grałem, to broń "F", która zamiast puszczać ogniste kule nie puszczała nic, ale nadal strzelała i zadawała obrażenia. Być może coś ze sprajtami było skaszanione. Niemniej jednak nie zapomnę mojego zdziwienia i zdumienia, że jak to do cholery, kaczki jakieś, krokodyle, a gdzie prawdziwa Contra. No i od tamtego czasu bezskutecznie poszukiwałem prawdziwej wersji Super C na Pegasusa. Niestety bez powodzenia. Wszędobylski był jedynie "Czornyji Plaszcz Dwa" ;-) Dopiero lata później natknąłem się na składankę, którą apropo defacto mam do dzisiaj, na której była normalna Contra 2. Zaś na pojedynczym kartridżu, to... nawet nie pamiętam kiedy, ale na bank już za czasów emo-nez.

Na koniec, jako czysta formalność, dopiszę, że zbierając wspomnianą przeze mnie (ale już normalnie działającą) broń "F" i przytrzymując fire, to jak po chwili puścimy, to strzelamy jeszcze większą kulką ognia, zadającą o wiele więcej obrażeń aniżeli nawet kilka zwykłych puszczonych pod rząd. Taki buster charge jak w Mega Manie :-)


edit:: mój ulubiony boss? "czaszkownica" na końcu 5 etapu a'la waterfall. Najbardziej wypasiony. Najwięcej się dzieje i ze zwykłym strzelaniem to jedyny boss, który do dnia dzisiejszego daje mi się nielada we znaki  8)
« Ostatnia zmiana: Listopada 11, 2022, 19:39:29 wysłana przez MWK »